Wybory parlamentarne. Sztab PO, czyli kto jest mózgiem, kto zderzakiem

Krzysztof Brejza jako szef sztabu wyborczego nie jest w stanie zapewnić zwycięstwa PO – takie przekonanie dominuje w części największej partii opozycyjnej. Kluczowe decyzje dotyczące kampanii będzie podejmował kto inny. Tu dominujący głos niezmiennie będzie miało otoczenie Grzegorza Schetyny. W Platformie słychać pierwsze narzekania.

Wybory parlamentarne. Sztab PO, czyli kto jest mózgiem, kto zderzakiem
Źródło zdjęć: © PAP | PAP
Michał Wróblewski

– Nowe twarze to tylko nowe twarze, a otoczka pozostaje wyłącznie otoczką. Mózgiem kampanii będzie Schetyna i jego ludzie. Tu nic się nie zmienia – przekonuje jeden z młodszych polityków Platformy Obywatelskiej. I nie twierdzi, że to źle.

Obraz
© East News | Jacek Domiński

Jak dodaje, wielu mimo to wiąże nadzieje z takimi postaciami na czele sztabu, jak Krzysztof Brejza czy Bartosz Arłukowicz. Ale niekoniecznie wszyscy są w stu procentach przekonanani, że odniosą oni sukces.

– To raczej "zderzaki", politycy chwilowo wypchnięci do pierwszego szeregu. Nie są typami organizatorów. Sami nie dowiozą sukcesu – twierdzi nasz rozmówca z Platformy. – Na Grzegorza wielu wywierało presję, żeby to oni byli "na szpicy" – dodaje.

Barbara Nowacka z Inicjatywy Polskiej powiedziała w TVN24: – Przecież Grzegorz Schetyna wiedział, co robi, powołując młodego, ambitnego, pełnego energii człowieka na szefa sztabu. Mógł powołać słupa, wybrał ambitnego Krzysztofa Brejzę.

Obraz
© PAP | PAP

Widoczni i niewidoczni

Kluczowe decyzje dotyczące kampanii będą jednak wciąż podejmować ludzie z bezpośredniego otoczenia Schetyny – jak dyrektor Biura Krajowego Piotr Borys, były ambasador Marcin Bosacki, dawny doradca Donalda Tuska Igor Ostachowicz czy poseł PO Mariusz Witczak. Do nich przede wszystkim zaufanie ma lider.

– Arłukowicza Schetyna szczególnie nie poważa, Brejza też nie jest człowiekiem z jego najbliższego otoczenia. Oni są po prostu bardzo popularni w elektoracie PO i nie tylko, dlatego mają być widoczni w kampanii – argumentuje jeden z posłów.

– W "górze" ani strukturach partii zbyt mocnej pozycji nie mają – dorzuca inny.

Po przegranych dla opozycji wyborach europejskich Grzegorz Schetyna "wyczyścił przedopole", zrobił pierwsze porządki i dokonał dość istotnych roszad personalnych.

Z pierwszej linii zniknęli współtwórcy kampanii europejskiej i samorządowej. Pole do popisu mają dziś ci, którzy zrobili dobre lub bardzo dobre wyniki 26 maja.

– Schetyna dokooptował samorządowców, co jest sukcesem, ale oni nie mają szans podejmować strategicznych decyzji. Jacek Karnowski czy Hanna Zdanowska, świetni prezydenci swoich miast, nie mają doświadczenia kampanijnego na poziomie centralnym. Nie czują tego. Mają być wyłącznie twarzami. Poza tym, jak niby znajdą czas na regularne wizyty w Warszawie? – opowiada polityk opozycji.

Inny dorzuca: – Małgorzata Kidawa-Błońska i Barbara Nowacka są w sztabie głównie dlatego, że są lubianymi kobietami po stronie opozycji. Ale przecież nikt poważny nie wyobraża sobie, że będą podejmować tam jakiekolwiek decyzje.

Jeszcze inny: – PO wciąż ma zaufanie w elektoracie kobiecym. Tu opozycja wyraźnie wygrywa z PiS. Nie można tego odpuszczać.

Sztab PO wygląda nieźle wizerunkowo. Są w nim popularne twarze, niekojarzone jak dotąd z porażkami.

Ale już dziś partyjni koledzy wytykają nowym sztabowcom chybione pomysły na starcie kampanii – jak złożony z banalnych ogólników "Dekalog gospodarczy PO" czy – jak śmieje się jeden z rozmówców – "przełomowy ruch", jakim było zaprezentowanie... adresu mailowego sztabu PO.

Bez partnerów

Znamienne jest to, że lider PO zdecydował się pokazać sztab swojej partii, zanim zakończyły się rozmowy dotyczące współpracy z innymi podmiotami z opozycji.

Jeden z rozmówców wskazuje, że Schetyna nie zamierza już nikogo z zewnątrz do sztabu dopraszać.

Do SLD lider PO już nie ma zaufania, poza tym struktury Platformy nie chcą współpracy z partią Włodzimierza Czarzastego. PSL? Na razie ludowcy hamletyzują i podkreślają swoją niezależność, przebąkując o współpracy z Kukizem w ramach bliżej nieokreślonej "Koalicji Polskiej".

Wiosna? Partia ta jest dziś bardziej obiektem drwin, niż poważnym politycznym graczem. – Dla Grzegorza Wiosna to nie jest poważny partner. Nie umieją w politykę, a Schetyna nimi gardzi – twierdzi rozmówca WP.

Do prac sztabu chcieliby dołączyć byli kampanijni macherzy, tacy jak Michał Kamiński (dziś bliżej PSL), ale – jak słyszymy – nie ma na to szans. – Misiek nie ma żadnych chodów u nas, po co niby on Schetynie? Co miałby wnieść? – pyta retorycznie jeden z działaczy PO.

Z szefem sztabu PO Krzysztofem Brejzą skontaktować się trudno, część dziennikarzy na to mocno narzeka. Polityk ponoć tłumaczy, że nie chce zbytnio "brylować" w mediach, woli skupić się na pracy sztabowej. Bywa głównie w mediach Agory. Na naszą prośbę o kontakt Brejza także nie odpowiadał.

Nie wiadomo zatem oficjalnie, jakie sztab ma pomysły na najbliższą konwencję programową, którą PO chce zorganizować w lipcu. – Prawdopodobnie w ogóle w pracach nad nią "sztab" nie uczestniczy – twierdzi jeden z polityków.

Michał Wróblewski
Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (580)