Panie profesorze, powiedział pan o tej schizofrenicznej sytuacji, z jaką mamy do czynienia w tej Zjednoczonej Prawicy. Pytanie jaki
pana zdaniem będzie jednak finał, ten najbardziej prawdopodobny finał - co stanie się z Jarosławem Gowinem, co stanie się ze Zbigniewem Ziobrą i z ich
ugrupowaniami?
Ja oczywiście nie potrafię przewidzieć przyszłości, ja wiem tylko, że najmniej prawdopodobny scenariusz jest ich dogadanie
się ponowne z prezesem Kaczyńskim i stworzenie wspólnej listy przed kolejnymi wyborami czy przedterminowymi,
czy w tym wypadku raczej terminowymi, w 2023 roku. Bardziej prawdopodobny jest rozpad tej koalicji i
przedterminowe wybory. Tyle tylko, że prawdopodobnie dopiero na wiosnę przyszłego roku, to z wielu przyczyn wynika,
w których każdy z tych trzech podmiotów pójdzie już w innej konfiguracji. Znaczy PiS pójdzie samodzielnie,
Solidarna Polska Ziobry prawdopodobnie także samodzielnie, natomiast Porozumienie Gowina raczej będzie próbowało się dogadać z Polskim
Stronnictwem Ludowym. I ten scenariusz wydaje mi się najbardziej prawdopodobny, co nie znaczy, że jest przesądzony, dlatego że
ryzyko utraty władzy dla PiS-u jest jednak bardzo duże i w PiS-ie z jednej strony jest bardzo silne
dążenie do wyrzucenia tych nielojalnych, jak tam mówią, koalicjantów i pozbycia się ich - to Ryszard
Terlecki to bardzo wyraźnie akcentował, że jakby to od niego zależało, to by och już dawno wyrzucił. No ale z drugiej strony jest obawa
przed utratą władzy, przed konsekwencjami związanymi z tym, że w następnym Sejmie PiS już nie będzie miał prawdopodobnie samodzielnej
większość. Gdybyśmy przełożyli te sondaże, o których pani przed chwilą pokazywała i widzieliśmy je, to
gdybyś je przełożyli na mandaty, to oznacza, że nikt już nie ma samodzielnej większości. Znaczy PiS nie ma samodzielnej większości. Mogą
mieć tą większość opozycja, ale pod warunkiem, że się dogada. Przede wszystkim ruch Hołowni z Koalicją
Obywatelską. A tutaj trwa bardzo ostra rywalizacja, bo jeżeli w sondażu oba ugrupowania mają mniej więcej tyle samo, w tym wypadku
po 17%, a był już cały szereg sondaży, gdzie oba ugrupowania opozycyjne te największe miały podobny
wynik, to między nimi trwa zaciekła walka o ten prymat i to też będzie rzutowało na ogólną sytuację, tym razem działając
na korzyść PiS-u - bo im bardziej te dwie formacje opozycyjne będą ze sobą rywalizować, to bardziej oczywiście będzie pomagało PiS-owi
utrzymać się przy władzy.