Pokazali plan torów - wybiegła z płaczem. "Wszystko do wyburzenia"
- Wszystko idzie do wyburzenia - mówiła jedna z mieszkanek gminy Łęczna, która płacząc wybiegła z sali, gdzie omawiano przebieg nowej linii kolejowej na Lubelszczyźnie. Burmistrz Łęcznej cieszy się z budowy torów, których nigdy w miasteczku nie było. Ale przyznaje, że mieszkańcy woleliby bezpieczniejsze połączenie drogowe z Lublinem.
14.05.2024 | aktual.: 14.05.2024 18:04
W tej chwili tory kolejowe docierają z Lublina do lotniska w Świdniku. Plan jest taki, że za pięć lat będzie gotowa trasa kolejowa, która połączy stolicę województwa z blisko 20-tysięczną Łęczną. 25 km nowych torów powstanie na trasie od lotniska, przez Łęczną, aż do kopalni w Bogdance. Projekt powstaje w ramach programu Kolej+ i pójdzie na niego co najmniej kilkaset milionów złotych.
To zupełnie nowa linia kolejowa, więc dla mieszkańców miejscowości, przez które przebiegnie, oznacza niekiedy konieczność pożegnania się z własnym domem. Pani Małgorzata z Ciechanek Łęczyńskich we wtorek dowiedziała się, że powoli musi sobie szukać nowego miejsca do życia. Kobieta przyszła do Urzędu Miejskiego w Łęcznej, gdzie projektant zaprezentował we wtorek dokładny przebieg nowej linii.
Kobieta ożywiła się, kiedy mapa na ekranie przesunęła się nad jej działkę. Czerwony kwadracik nad jej domem znalazł się pośrodku z jednej strony torów kolejowych, a z drugiej strony, drogi serwisowej. Kobieta była wyraźnie zaskoczona.
- To ja będę tam mieszkać? - zapytała.
- Nie. Obawiam się, że nie będzie pani tam mieszkać - nie robił jej złudzeń przedstawiciel projektanta.
Kobieta wybiegła z sali zapłakana.
- To jest nie w porządku, że wydają pozwolenia na budowę w momencie, kiedy są znane warianty trasy. To jest wkurzające - mówiła w rozmowie z WP.
- No i jak tam Małgosiu. Co z tym domem twoim? - dopytywał sąsiad, który wyszedł do kobiety.
- Wszystko idzie do wyburzenia - odpowiedziała, łkając.
- Do wyburzenia twój dom nowy? K...a, dwa lata dopiero stoi - skomentował mężczyzna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Losy budowy już przesądzone
Okazało się, że prezentacja koncepcji to już właściwie formalność, bo na tym etapie projektowania jakiekolwiek zmiany byłyby bardzo trudne.
- Jeszcze jak były pomiary w terenie robione, to projektant mówił, że jest takie pole manewru: 100 metrów w prawo, 100 metrów w lewo - mówiła jedna z kobiet, której po budowie torów całkowicie zmieni się dojazd do posesji.
Ale przedstawiciel projektanta nie ukrywał, że już na to za późno. - Przesunięcie trasy nawet o 20 metrów powoduje, że po łuku nie wchodzimy w tym miejscu, tylko możemy wejść w tym miejscu. I będzie pani przechodziła linia koło domu - wskazywał.
Jak dodał, z budową linii koliduje 18 domów. - Dwa bezpośrednio. Część jest taka, że w mojej ocenie rzeczoznawca to zakwalifikuje i pewnie inwestor całość działki wykupi. W dwóch czy trzech przypadkach skończy się z jakimiś ekranami akustycznymi - mówił Józef Penar.
Jednocześnie nie wskazywał, jakie odległości linii od domów będą kwalifikowały się do budowy ekranów. Mówił, że wycena nieruchomości do wykupu według nieoficjalnych informacji ma wynosić około 125-130 proc. aktualnej wartości rynkowej.
Jak mieszkać obok torów?
Sala konferencyjna urzędu miasta we wtorek zapełniła się zainteresowanymi. Większość osób miała świadomość, że tory będą biegły przez ich miejscowości. Ale nie wiedzieli, że aż tak blisko ich posesji.
- O kuźwa - skomentował głośno pan Piotr, kiedy na ekranie pojawiła się jego działka w Ciechankach Krzesimowskich. - Tragicznie. Pole zostanie przecięte torami na pół - tłumaczył swoje poruszenie.
Inna kobieta dowiedziała się, że kolej wykupi niewielki fragment jej działki, po której pobiegną tory. - Ale jak ja mam tam mieszkać? - pytała, obawiając się hałasu.
Usłyszała, że jej dom jest za daleko od planowanego przebiegu torów i raczej na wykup całej działki nie ma co liczyć.
Wśród wielu głosów krytycznych wobec budowy dało się znaleźć tych, których inwestycja cieszy.
- Wszyscy na nie. Dla mnie to jest zaściankowość - komentowała w rozmowie z WP Anna Polak z Łęcznej. - Nie wszyscy mają samochody. Młodzież, dzieci muszą gnieść się w prywatnych "żółtkach" (potoczna nazwa busów kursujących z Łęcznej do Lublina - red.). Uważam, że kolej to jest rozwój miasta. Ja rozumiem, że dla kogoś może być uciążliwe, że za stodołą będzie mu leciała kolej. Ale, ludzie, dla dobra wszystkich powinien wygrywać cel wyższy - dodała.
- Ja też jestem za tym, żeby kolej powstała, bo też chcę, żeby się miasto rozwijało, ale trzeba zrozumieć ludzi, przez których działkę może to przechodzić - komentował jej słowa siedzący obok mężczyzna.
- A dostali pozwolenie na budowę domu w tych miejscach zaledwie rok temu - dodawała jego sąsiadka.
14 par pociągów dziennie
Inwestycja jest już na takim etapie, że nic jej już nie zatrzyma. - I raczej nie będzie to "półkownik", tylko po przygotowaniu dokumentacji, od razu kolej przejdzie do realizacji - mówił uczestnikom spotkania Józef Penar z firmy przygotowującej koncepcję.
W ciągu dwóch tygodni koncepcja trasy ma być gotowa, a następnie do końca czerwca zatwierdzona. We wrześniu ma zapaść decyzja zatwierdzająca przebieg trasy. Do 2027 roku ma być gotowy projekt, a w 2029 r. gotowa linia kolejowa, która połączy Lublin z kopalnią w Bogdance.
Według wstępnych informacji po jednotorowej trasie ma jeździć maksymalnie 14 par pociągów na dobę. Ale przedstawiciel projektanta przewidywał, że to się może jeszcze zmniejszyć. Z innych ważnych informacji przekazał, że Port Lotniczy Lublin zrezygnuje ze "ślepego" peronu, który powstał tuż obok terminala specjalnie dla lotniska. Obok portu powstanie nowy peron, na którym będzie można wysiadać, aby przesiąść się na samolot.
Mieszkańcy Łęcznej woleliby bezpieczną drogę do Lublina
Obecny na spotkaniu burmistrz Łęcznej chwali inwestycję.
- To będzie dobre połączenie ze stolicą województwa i z lotniskiem w Świdniku. Ale ważny jest również aspekt inwestycyjny. Z koleją często pojawiają się nowi inwestorzy, bo dostrzegają łatwość komunikacji - uważa Leszek Włodarski.
Ale jednocześnie przyznaje, że największą bolączką miasta jest wąska, zakorkowana i niebezpieczna droga krajowa nr 82 z Łęcznej do Lublina.
- Większe oczekiwania mieszkańców dotyczą nie budowy torów kolejowych czy obwodnicy, ale stworzenia dodatkowego pasa na drodze krajowej - mówi Włodarski.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl
Czytaj także: