Rozjechał traktorem 25 tys. kalafiorów. Padło ostrzeżenie dla konsumentów

- Stać was na markety? Jak upadną rolnicy, nie będzie nas, nie będzie też was - powiedziała jedna z rolniczek podczas burzliwej konferencji prasowej na polu pod Leżajskiem (woj. podkarpackie). Zdesperowany rolnik rozjechał tam traktorem 25 tys. główek kalafiorów. Powód? Handel odmawia przyjęcia polskiego produktu.

Nowa odsłona dramatu polskich rolnikówNowa odsłona dramatu polskich rolników
Źródło zdjęć: © Facebook | Tomasz Buczek
Tomasz Molga

- Teraz przy zbiorach pracowałem po 100 godzin tygodniowo. Bywało, że spałem gdzieś na podłodze. Człowiek starał się wyprodukować najlepsze, co tylko można - mówił Sławomir Kępa, rolnik z miejscowości Giedlarowa na Podkarpaciu. - Ludzie, nawet nie wiecie... ja muszę zrozumieć, co kalafior do mnie "mówi", żeby był taki ładny, jak ten! - dodał, pokazując dorodne, wręcz idealne warzywo.

- Naprawdę, aż mnie ściska za gardło. Nie dziwcie się, że krzyczymy i protestujemy - dodawał z ogniem w oczach. - Nie opłaca się zbierać, nie chcą tego odebrać, nie ma chętnych! Teraz wszystko musi być zmulczowane - dodał. Po tych słowach wsiadł na ciągnik i zniszczył 25 tys. główek kalafiorów.

Na polu, pośród zniszczonych plonów, zorganizowano konferencję prasową, by nagłośnić dramat lokalnych producentów warzyw. Rolnicy podkreślają, że lokalne przetwórnie wpadły w kłopoty finansowe – nie tylko nie odbierają tegorocznych warzyw, ale nadal nie rozliczyły należności za dostawy z poprzednich zbiorów. Do tego dochodzą niskie ceny oferowane za tegoroczne plony.

Rolnik zaskoczył Tuska na spotkaniu w Piotrkowie Tryb. Premier musiał się tłumaczyć

Nie kończy się burza na rynku warzyw i owoców. Po serii doniesień o rolnikach zmuszonych do organizowania samozbiorów, by ratować plony przed zmarnowaniem, pojawiają się kolejne głosy o dramatycznej sytuacji w skupach. Wielu producentów nie może uzyskać godziwych cen, więc, zamiast oddawać towar za bezcen, otwiera swoje pola dla konsumentów. Polacy tłumnie odpowiedzieli na te apele - na plantacjach w całym kraju pojawiły się setki osób, które wolą kupić warzywa prosto od rolnika, niż w markecie.

Szokujące obrazy z niszczenia plonów pokazał w swoich mediach społecznościowych europoseł Konfederacji Tomasz Buczek. Polityk dwa lata temu razem z rolnikami uczestniczył w protestach przeciwko importowi towarów z Ukrainy. Wtedy też poznał Sławomira Kępę.

Ostrzeżenie dla polskich konsumentów

Na konferencji padło ostrzeżenie dla konsumentów: "Pomyślcie, gdzie kupujecie. Stać was na markety? Jeśli upadną rolnicy, nie będzie nas… i nie będzie też was" - mówiła jedna z rolniczek, podkreślając dramatyczną sytuację producentów i konsekwencje dla miejskich mieszkańców.

Agata Kępa, żona Sławomira i współprowadząca gospodarstwo rolne, tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską dramatyczną decyzję o zniszczeniu części plonów. - Ten kalafior po prostu nie nadawał się już do zbioru. Został zmulczowany - dodaje. Termin ten oznacza rozdrobnienie roślin i pozostawienie ich na polu jako naturalnego nawozu.

Wyjaśnia, że uprawa znajdowała się pośrodku dużego areału i z tego powodu rolnicy nie mogli zaprosić chętnych na popularne ostatnio samozbiory. Przed zniszczeniem część warzyw państwo Kępa przekazali do miejscowych szkół i domu dziecka.

- W tej chwili nasze polskie produkty nie mogą przebić się na półki do sklepów w Polsce. Jest za to kalafior belgijski, hiszpański. Nie rozumiem. Dlaczego? Mamy kalafiory najlepszej jakości, z ekologicznym certyfikatem Global GAP, a mimo to od wielu dni dzwonię, pytam, czy ktoś chce nasz towar. Słyszę odmowy lub ceny, które wręcz nas rujnują - relacjonuje Agata Kępa.

Ile wynosi uczciwa cena za kalafiory? Miastowi przepłacają

Rolniczka mówi, że oferty skupu, z jakimi się spotkała, to 1,80-2,80 zł za główkę kalafiora. Tymczasem w sieciach handlowych cena detaliczna tego warzywa wynosi od 8 do 11 zł. Jej zdaniem to przejaw drożyzny, ponieważ uczciwy podział powinien wyglądać tak: 3,50 zł dla rolnika i około złotówki marży sklepowej.

Rozmówczyni podkreśla, że w poprzednim roku regionalne sklepy spożywcze (polska sieć w okolicach Leżajska) płaciły za kalafiory 5 zł. Oferowały warzywa w umiarkowanej cenie i dodatkowo oznaczały tabliczką, że produkt pochodzi z gospodarstwa państwa Kępów. To wzorowa współpraca.

Rolnik Sławomir Kępa w tle Agata Kępa protestują. Twierdzą, że ich produkty zostały wyparte z rynku przez import
Rolnik Sławomir Kępa w tle Agata Kępa protestują © Facebook | Tomasz Buczek

Nie liczą na dotacje, chcą produkować i sprzedawać

Rodzina Kępów gospodaruje na 200 hektarach, uprawiając różne warzywa. Nie wpisują się w stereotyp "typowych rolników" – to przedsiębiorcy z pasją i wizją. Agata ukończyła studia ekonomiczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, a jej mąż, zanim zajął się rolnictwem, pracował jako programista w branży IT. Jak podkreślają, nie oczekują dopłat ani preferencyjnych kredytów oferowanych przez ministerstwo rolnictwa.

- My damy sobie radę, gdyby istniały uczciwe warunki produkcji. Mam wrażenie, że import z Zachodu czy umowa UE z krajami Mercosur to część większego kryzysu, który ma rzucić rolników na kolana - mówi Agata Kępa. - Proszę osoby, które chcą wspierać polską produkcję, by napisały choćby maila do swojego sklepu: "chcę kupować polskie". To może stworzyć choć minimalną presję. W tej chwili ponosimy ogromne straty - apeluje.

Jak dodaje, konsumenci często nie zdają sobie sprawy, ile pracy i kosztów pochłania wyhodowanie każdego warzywa. - Chciałabym, żeby ludzie to docenili - podkreśla. - To są kluczowe dni, w których walczymy o przetrwanie. Kalafior to bardzo wrażliwe warzywo - nie poczeka. Jeśli zostanie na polu, przerośnie, zżółknie i nie będzie się już nadawał ani do zbioru, ani do spożycia.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Szef MON o strategii Trumpa. "Nie może ponieść porażki"
Szef MON o strategii Trumpa. "Nie może ponieść porażki"
Paweł S. małym świadkiem koronnym. "Składa obszerne wyjaśnienia"
Paweł S. małym świadkiem koronnym. "Składa obszerne wyjaśnienia"
Atak psów pod Zieloną Górą. Miały być szkolone dla policji
Atak psów pod Zieloną Górą. Miały być szkolone dla policji
Śmigłowiec LPR na miejscu. 19-latek w wypadku miał ogromne szczęście
Śmigłowiec LPR na miejscu. 19-latek w wypadku miał ogromne szczęście
Akty oskarżenia wobec Wosia i Mateckiego. Prokurator zapowiada
Akty oskarżenia wobec Wosia i Mateckiego. Prokurator zapowiada
Auto doszczętnie zniszczone. 19-letni kierowca wyszedł baz szwanku
Auto doszczętnie zniszczone. 19-letni kierowca wyszedł baz szwanku
Nieobowiązkowe szkolenia wojskowe. Wśród posłów chętnych nie brakuje
Nieobowiązkowe szkolenia wojskowe. Wśród posłów chętnych nie brakuje
Tragedia w Pudliszkach. 77-latek nie żył od dwóch tygodni
Tragedia w Pudliszkach. 77-latek nie żył od dwóch tygodni
Szukała kobiet w trudnej sytuacji i oferowała pracę. Resztę robili oni
Szukała kobiet w trudnej sytuacji i oferowała pracę. Resztę robili oni
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Dziennikarz latał dronem nad obiektami wojskowymi. Nikt nie reagował
Dziennikarz latał dronem nad obiektami wojskowymi. Nikt nie reagował
Nawrocki kontra rząd. Polacy negatywnie o braku współpracy
Nawrocki kontra rząd. Polacy negatywnie o braku współpracy