Wszedł na pomnik smoleński i groził wysadzeniem. Nowe informacje o mężczyźnie

Krzysztof B., mężczyzna, który w sobotę 14 października wszedł na pomnik smoleński, usłyszał zarzut i został objęty policyjnym dozorem. Teraz pojawiają się nowe informacje dotyczące motywów jego działania.

Trwają negocjacje policji z mężczyzną, który wszedł na pomnik smoleńskiWszedł na pomnik smoleński. Nowe informacje
Źródło zdjęć: © WP | X
Katarzyna Bogdańska

W sobotę, 14 października na pomnik smoleński na pl. Piłsudskiego wszedł mężczyzna, który zagroził, że się wysadzi. Wszedł na samą górę pomnika, twarz miał zasłoniętą czarną chustą a między nogami sporą torbę.

Policja zadecydowała o zamknięciu placu i ulic przyległych. Na miejscu działali policyjni negocjatorzy i kontrterroryści, w sumie zaangażowanych było kilkuset funkcjonariuszy. Po rozmowie z negocjatorem mężczyzna zszedł z pomnika, został obezwładniony i zatrzymany. Trafił do wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw.

Co planował mężczyzna? Nowe informacje

Jak podaje onet.pl, 38-latek przekonuje, że chciał stworzyć wirala, by zdobyć rozgłos w sieci. Nie pochodzi z Warszawy. - Zaprzeczył, iż chciał zrobić komuś krzywdę. W sprawie powołano dwóch biegłych lekarzy psychiatrów, którzy ocenią stan psychiczny podejrzanego - podkreśla w rozmowie z Onetem prok. Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mamy to na taśmie. Ważna deklaracja Trzeciej Drogi ws. TVP

Dodatkowo według nieoficjalnych informacji mężczyzna planował dzięki wiralowi nagłaśniać międzynarodowe afery szpiegowskie. Śledczy podejrzewają, że może być niepoczytalny.

Zastanawia jednak, dlaczego nie zastosowano wobec niego tymczasowego aresztu. Rzecznik Prokuratury Okręgowej prok. Szymon Banna tłumaczy, że nie było rzeczywistego zagrożenia.

Co ujawniło śledztwo?

W toku śledztwa ustalono, że mężczyzna nie posługiwał się urządzaniem wybuchowym, ani innym niebezpiecznym narzędziem.

Jak dowiedziała się PAP mężczyzna stojąc na pomniku nie miał żadnych postulatów oprócz tego, że chciał jedynie dostać mikrofon i głośnik. W reklamówce miał kilka kabli i zapalnik, który po sprawdzeniu pirotechnicznym okazały się atrapą.

Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ. Za czyn ten grozi mu kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Źródło: PAP/onet.pl

Wybrane dla Ciebie
Trump atakuje kolejnego prezydenta. "To szaleniec"
Trump atakuje kolejnego prezydenta. "To szaleniec"
Andrzej Duda o nowej posadzie. "Dziękuję panu prezesowi"
Andrzej Duda o nowej posadzie. "Dziękuję panu prezesowi"
Wyroki dla Psycho Fans. "Maślak" skazany na 10 lat więzienia
Wyroki dla Psycho Fans. "Maślak" skazany na 10 lat więzienia
Pożar w 10-piętrowym budynku w Lyonie. Nie żyją cztery osoby
Pożar w 10-piętrowym budynku w Lyonie. Nie żyją cztery osoby
Politico: Duńczycy boją się Rosji bardziej niż Polacy
Politico: Duńczycy boją się Rosji bardziej niż Polacy
Korupcja w agencji NATO w Luksemburgu. Zatrzymania i zaskakujące umorzenia
Korupcja w agencji NATO w Luksemburgu. Zatrzymania i zaskakujące umorzenia
Ataki na kobiety w Warszawie. Napastnik wrócił po wyjściu ze szpitala
Ataki na kobiety w Warszawie. Napastnik wrócił po wyjściu ze szpitala
Nawrocki sugeruje weto. Stanowczo o projekcie rządu
Nawrocki sugeruje weto. Stanowczo o projekcie rządu
Nawrocki stawia na Hołownię. "Lepszy niż Klich"
Nawrocki stawia na Hołownię. "Lepszy niż Klich"
Sprawa Mirelli ze Świętochłowic. Media o nowych ustaleniach
Sprawa Mirelli ze Świętochłowic. Media o nowych ustaleniach
Obywatel Ukrainy wydalony. Ma na koncie poważne przestępstwa
Obywatel Ukrainy wydalony. Ma na koncie poważne przestępstwa
Trump znów kręci się w kółko w sprawie Ukrainy [OPINIA]
Trump znów kręci się w kółko w sprawie Ukrainy [OPINIA]