Wpadka podczas wizyty zagranicznych dziennikarzy w Polsce
"Ilu specjalistów PR potrzebuje polski rząd, by rozbroić oburzenie wywołane ustawą o Holokauście?" - tak zaczyna swoją analizę serwis "Politico". Opisuje wpadkę na spotkaniu dziennikarzy z premierem Mateuszem Morawieckim.
06.02.2018 | aktual.: 06.02.2018 09:25
Cały czas trwają próby załagodzenia napiętej sytuacji między Polską a Izraelem. "Politico" opisuje, że Mateusz Morawiecki zorganizował "trasę" dla zagranicznych dziennikarzy. Wśród nich było kilku Żydów. Nie było jednak "Politico".
W planie wizyty izraelskiej delegacji uwzględniono najważniejsze miejsca pamięci polsko-żydowskiej oraz muzea. Na trasie była między innymi wioska Markowa, gdzie znajduje się Muzeum Polaków ratujących Żydów, przedstawiające tragiczne losy rodziny Ulmów.
2 lutego Mateusz Morawiecki podczas spotkania w Markowej tłumaczył międzynarodowym mediom polską perspektywę historyczną. Premier przyznał wówczas, że wybór chwili, w której została opublikowana ustawa o IPN, był niewłaściwy.
- Wszystkie ofiary, wszystko co się stało w trakcie II wojny światowej, odpowiedzialność za to wszystko ponoszą Niemcy - mówił dziennikarzom. - Nie pozwolimy nikomu na używanie frazy "polskie obozy śmierci” – zapewnił.
Wpadka w menu?
Teraz "Politico" pisze o poczęstunku, jaki wówczas zorganizowano dla dziennikarzy. W menu miał się znaleźć omlet z polską kiełbasą wieprzową. "Ciekawy wybór na wycieczce, której celem było pokazanie, że polski rząd nie ma nic przeciwko Żydom" - komentuje portal. Wiadomo bowiem, że zgodnie z zasadami judaizmu, spożywanie wieprzowiny jest surowo zakazane.
Przypomina także tweet rzeczniczki PiS Beaty MazurekMazurek. Zamieściła cytat z księdza Henryka Zielińskiego.
5 lutego z kolei do Warszawy przyleciała grupa czołowych izraelskich dziennikarzy. Premier powiedział dziennikarzom, że krok polskiej legislatury wynikał z oburzenia społeczeństwa określeniem "polskie obozy śmierci”, pojawiającym się wielokrotnie w przestrzeni publicznej - informuje TVP Info.
- My Polacy dobrze wiemy, jaka tragedia dotknęła naszych żydowskich braci i siostry, ponieważ ta tragedia miała miejsce na polskim terytorium, nad którym polski rząd de facto nie sprawował władzy - mówił premier.
Przekonywał także, że Polsce nie chodzi o to, żeby zaprzeczać, że wśród Polaków trafili się tacy, którzy popełniali złe uczynki. - Wydaje mi się, że przy odrobinie dobrej woli można ten kontekst wytłumaczyć wszystkim, również izraelskiemu społeczeństwu - dodał.