Mateusz Morawiecki tłumaczy zagranicznym dziennikarzom historię. Jesteśmy na miejscu
- Wybór chwili, w której została opublikowana ta ustawa, był niewłaściwy – przyznał Mateusz Morawiecki podczas spotkania z zagranicznymi dziennikarzami w Markowej. Premier tłumaczy międzynarodowym mediom polską perspektywę historyczną. WP jest na miejscu.
- Wszystkie ofiary, wszystko co się stało w trakcie II wojny światowej, odpowiedzialność za to wszystko ponoszą Niemcy - zapewnił Mateusz Morawiecki w rozmowie z zagranicznymi korespondentami. I wytłumaczył, że jest to "w zasadzie afront wobec tych ofiar, jak i wobec wszystkich innych, którzy chcieli w tym czasie pomóc swoim bliźnim, tak jak np. rodzina Ulmów w Markowej".
Morawiecki przyznał, że „były to straszne czasy”. - Nie pozwolimy nikomu na używanie frazy „polskie obozy śmierci” – zapewnił, tłumacząc intencje związane z nowelizacją ustawy o IPN. I dodał, że w 1939 r. Polska „straciła swoją przyszłość”.
Premier stwierdził, że „straty poniesione przez Polskę w czasie II wojny światowej decydowały o przyszłości kraju”. I zaznaczył, że w okresie reżimu komunistycznego nastąpił upadek polskiej gospodarki. - Połowa naszego przemysłu na tę chwilę jest w rękach naszych partnerów zagranicznych – stwierdził Morawiecki.
Morawiecki mówi o innych krajach
- Nigdy nie zgodzimy się na to, żeby ktoś myślał, że Polska była współodpowiedzialna za Holokaust – uznał premier. Morawiecki stwierdził również, że „do tej pory za mało się działo w kierunku odkrywania prawdy”.
Premier podkreślał, że polskie państwo podziemne karało śmiercią za wydawanie obywateli pochodzenia żydowskiego Niemcom. Przypomniał, że w Austrii było ponad 40 obozów koncentracyjnych, ale tylko jeden z nich został zachowany jako miejsce upamiętniające tragedie, które się w nim rozegrały. Na terenie pozostałych wybudowano osiedla lub sklepy i centra handlowe – Wyobrażacie sobie coś takiego? Ja osobiście nie. I dlatego dopóki mam na to wpływ, nie pozwolę na to - zapewnił.
Premier w oświadczeniu: Polska, jak żadne inne z państw Europy, ma obowiązek stać na straży prawdy
- Nasza polityka historyczna była odwrócona do góry nogami – przyznał. W piątek Morawiecki skrytykował wpis Donalda Tuska. Były premier ocenił, że "podłe oszczerstwo", jakim jest zwrot "polskie obozy śmierci", na cały świat wypromowali właśnie autorzy ustawy. "To zupełnie nieprawdziwe spojrzenie na rzeczywistość My, w odróżnieniu od naszych poprzedników, chcemy odkłamać fałszywe spojrzenie na naszą historię" - uznał Morawiecki.
Korespondenci dociekali, jakie są intencje polskiego rządu
O co pytali zagraniczni dziennikarze? Chcieli dowiedzieć się, jaka była liczba Polaków, którzy zadenuncjowali Żydów. Wyrazili również zaniepokojenie konfliktem, do którego doszło na tle nowelizacji ustawy o IPN między Polską oraz Izraelem i chcieli wiedzieć, jak można go rozwiązać. Korespondenci pytali również, kto konkretnie ma zostać ukarany w myśl tego prawodawstwa.
- Ta ustawa nie ma zamiaru ograniczania wolności słowa w jakimkolwiek zakresie. Jeśli ktoś chce prowadzić badania o zdarzających się polskich bandytach lub je publikować, nie ma żadnego ograniczenia. Było tysiące takich przypadków, ale Polska była jedynym obszarem okupowanym, gdzie nie było marionetkowego rządu faszystowskiego. Poziom współpracy z Niemcami był prawie żaden - odpowiedział na pytanie dziennikarza "The New York Times" Morawiecki.
I dodał, że Polska "nie wytłumaczyła wystarczająco tych faktów przez ponad 20 lat". - Teraz musimy znaleźć sposób z naszymi przyjaciółmi z Izraela jak pracować nad naszą wspaniałą wspólną historią sięgającą tysiąca lat, ujawniając te jakby szare strefy tej historii. Powinniśmy naszym przyjaciołom dostarczyć dodatkowe wyjaśnienia i interpretacje nowego prawa - dodał premier.
- Wybór chwili, w której została opublikowana ta ustawa był niewłaściwy – przyznał również Morawiecki. I zaznaczył, że można było lepiej wytłumaczyć intencje "izraelskim przyjaciołom".