Wojtek i Michał są mężem i mężem. Wzięli "ślub" w Polsce
Wojciech Piątkowski i Michał Niepielski z Krakowa stanęli na ślubnym kobiercu i zostali ogłoszeni mężem i mężem podczas sobotniego Marszu Równości w Gdańsku. O zgodę na ślub w urzędzie stanu cywilnego walczą z Polską w Strasburgu.
26.05.2019 | aktual.: 26.05.2019 15:25
Sebastian Łupak: To przemyślana decyzja?
Michał Niepielski i Wojciech Piątkowski: Bardzo! Jesteśmy ze sobą już 15 lat.
Czy ten ślub humanistyczny przed mistrzynią ceremonii, czyli tak naprawdę ślub nieprawomocny, jest dla was ważny?
Tak. To jest co prawda tylko symbol i nie niesie za sobą żadnych skutków prawnych, ale pomyśleliśmy, że to dobry pomysł na uczczenie naszego 15-lecia. Jak nie teraz, to kiedy? To są kryształowe gody! Skorzystaliśmy z oferty, którą dostaliśmy od organizatorów gdańskiego Marszu Równości. W Krakowie takiej szansy nie było. Szczerze powiedziawszy, bardzo się wzruszyliśmy. Były łzy. Wyobraziliśmy sobie, jak to by było przeżyć taką imprezę legalnie, w majestacie prawa.
Próbowaliście w urzędzie stanu cywilnego?
Tak. Byliśmy w urzędzie stanu cywilnego. Pani była bardzo miła, ale nie widziała, co zrobić. Zniknęła na pół godziny. Potem wróciła i powiedziała, że nie może nam wydać ani zaświadczenia, ani nawet pisma poświadczającego, że odmówiła wydania zaświadczenia. Powołała się na obowiązujące w Polsce przepisy.
Co dalej?
Poszliśmy ze skargą do sądu rejonowego, potem okręgowego, do Trybunału Konstytucyjnego, który i tak jest atrapą. I wreszcie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. My i cztery inne pary. Mamy wsparcie polskich prawników i prawniczek.
Możecie wziąć ślub w Liverpoolu czy Edynburgu, jak robią inne polskie pary gejowskie czy lesbijskie…
Nie chcemy, bo po pierwsze nie ma to prawnego przełożenia na Polskę, a po drugie, bylibyśmy nieuczciwi, skoro walczymy o śluby tu, w Polsce. Chcemy zrobić to dla siebie i innych, żeby ludzie przestali doświadczać w Polsce homofobii i wykluczenia.
CZYTAJ TEŻ: Prawa osób LGBT. Polska na szarym końcu
Co się dzieje teraz w waszej sprawie w Strasburgu?
Trzy lata temu zaczął się tam proces tzw. litygacji strategicznej. Czekamy. Sprawa jest zarejestrowana, ale nie wiadomo, kiedy wejdzie na wokandę. Powołujemy się na przypadek włoski z 2015 roku. Państwo włoskie dostało wtedy ze Strasburga zalecenie, żeby uregulować kwestię zawierania małżeństw tej samej płci i rząd Matteo Renziego wprowadził tam instytucję związków partnerskich.
Jest opinia dużej części Polaków, zwłaszcza wierzących, oraz Episkopatu, że małżeństwo w Polsce to związek mężczyzny i kobiety.
To jest zdanie tych ludzi, wynikające z ich przekonań religijnych. A przecież państwo polskie to nie jest państwo religijne, prawda? Jest rozdział Kościoła od państwa. Ludzie mają różne poglądy. Jeśli nasze małżeństwo nikomu innemu niczego nie odbiera, to dlaczego nam na to nie pozwolić? Nie domagamy się przywilejów. Chcemy równych praw – niczego więcej, niczego mniej. Polskie społeczeństwo, mimo nagonki na osoby LGBT, też się zmienia. Akceptacja dla związków partnerskich w Polsce wzrasta.
Wasze prawa obywatelskie są łamane?
Oczywiście! Dlaczego dzieli się ludzi na osoby kategorii A i B. Najprostsza rzecz: ja (Michał) miałem poważną operację kręgosłupa i to mi uświadomiło, że nie jestem wieczny. Jeśli mi się coś stanie, to Wojtek nie jest w stanie odziedziczyć naszego mieszkania. Będzie musiał zapłacić 20 procent podatku. Dlaczego mamy kombinować, dlaczego spisywać jakieś umowy notarialne? To nam urąga. Mam jedno życie i chcę je przeżyć godnie i zabezpieczyć swojego partnera.
Co sobie przysięgaliście w czasie ślubu?
Że się będziemy wspierać w dobrych i gorszych momentach. Ludzie sprowadzają nasze związki do seksu. To duże uproszczenie. My razem gotujemy, chodzimy do kina, wyjeżdżamy na wakacje. To jest normalne życie.
Podróż poślubna będzie?
Ten ślub się zdarzył nagle, zbyt szybko. Może urlop we wrześniu będzie naszą podróżą poślubną…
Czego wam życzyć?
Małżeństw albo przynajmniej związków partnerskich w Polsce. Żebym wreszcie mógł nazwać Wojtka mężem w majestacie prawa. Naszym celem jest równość. Doświadczenia innych krajów pokazują, że nic złego tam się nie stało, a wręcz tolerancja dla par jednopłciowych wzrosła.
Więcej o walce o legalizację związków partnerskich w Polsce na stronie DoStrasburga.pl