Wojna o samorządy. W PO ruszyła karuzela nazwisk przed kolejnymi wyborami

W Platformie na dobre zaczęła się walką o nominacje do startu w wyborach samorządowych. Najgoręcej jest we Wrocławiu, Krakowie, Zabrzu i Gliwicach. W stolicy Dolnego Śląska urzędujący prezydent usilnie zabiega o poparcie PO, ale lokalni działacze domagają się wystawienia własnego kandydata.

Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk nie będzie mógł liczyć na poparcie Donalda Tuska w wyborach samorządowych
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk nie będzie mógł liczyć na poparcie Donalda Tuska w wyborach samorządowych
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | Krzysztof Kaniewski/REPORTER
Sylwester Ruszkiewicz

6 listopada. Donald Tusk przyjeżdża na wrocławskie osiedle Jagodno, gdzie trzy tygodnie wcześniej ciągnęła się tu najdłuższa w kraju kolejka do lokalu wyborczego. Ostatni głos został tu oddany o trzeciej nad ranem. Lider Platformy najpierw odwiedza pizzerię "Mania Smaku", która w wyborczą noc rozdawała za darmo pizzę, następnie spotyka się z mieszkańcami w pobliskiej podstawówce.

Przy okazji wizyty w Jagodnie o spotkanie z Tuskiem usilnie zabiega prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. Chce porozmawiać o nadchodzących wyborach samorządowych, w których będzie ubiegać się o reelekcję. Cel ma jeden: odwieść Platformę od wystawienia własnego kandydata i przekonać ją do udzielenia poparcia jemu. Do spotkania jednak nie dochodzi, Tusk nie znajduje dla Sutryka czasu.

Jaros kontra Sutryk

Mówi działacz wrocławskiej Platformy: - I bardzo dobrze! W mieście wszyscy mają Sutryka dość. Nie znam w partii nikogo, kto chciałby pracować na niego w kampanii. Jako struktura od kilku miesięcy zabiegamy w biurze krajowym o wystawienie własnego kandydata. Mamy nadzieję, że przewodniczący nie ulegnie presji Sutryka. Jestem pewien, że nasz kandydat wygra - mówi nam jeden z samorządowców z Dolnego Śląska.

Inny dodaje: - Sygnały, które płyną do nas z Warszawy, są takie, że wystawimy swojego kandydata przeciwko Sutrykowi. Oby - podkreśla.

Jeśli PO faktycznie odmówi poparcia obecnemu prezydentowi Wrocławia, nominację z ramienia tej partii dostanie najprawdopodobniej poseł Michał Jaros, który kilka dni temu wykonał już nawet pierwszy krok w tym kierunku. W imieniu Platformy wspólnie z liderem partii Zieloni Robertem Suligowskim podpisał we Wrocławiu porozumienie "Koalicja dla Wrocławia" dotyczące współpracy podczas wyborów samorządowych w 2024 roku.

- Potrzebna jest wizja dla Wrocławia, tego oczekują wyborcy. Wizji i strategii rozwoju miasta. Zarówno planu w krótkim okresie, jak i strategii długofalowej – ogłosił podczas konferencji. O ile tę wypowiedź można uznać za zawoalowana sugestię, że Sutryk nie ma ani wizji, ani strategii, o tyle jego nowy koalicjant nie gryzł się w język ani trochę. - Naszym podstawowym postulatem jest zmiana władzy w ratuszu. Nie identyfikujemy się z polityką Jacka Sutryka i nie widzimy możliwości współpracy z nim – mówił Suligowski podczas konferencji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jeszcze dalej sprawy zaszły w Krakowie, gdzie obecny prezydent Jacek Majchrowski miesiąc temu ogłosił rezygnację ze startu w wyborach. Według sondaży faworytem w walce o prezydenturę jest były poseł PO i Ruchu Palikota Łukasz Gibała, który według badań może liczyć na poparcie przekraczające 30 procent. W szranki stanie z nim obecny poseł Koalicji Obywatelskiej Aleksander Miszalski. – Niełatwe wyzwanie przed nim, ale kampania może wszystko odwrócić. Na pewno będzie druga tura. Jeśli Miszalski do niej wejdzie, wszystko będzie możliwe – zapewnia nasz rozmówca zbliżony do biura krajowego PO.

Była działaczka Solidarnej Polski czy SLD? Dylemat PO w Zabrzu

Zażarta walka o nominację wyborczą trwa z kolei w zabrzańskiej Platformie, gdzie ścierają się radna sejmiku śląskiego Alina Nowak i radna miejska Agnieszka Rupniewska. O tej pierwszej pisaliśmy w Wirtualnej Polsce dwa miesiące temu. Nowak to eksdziałaczka Solidarnej Polski i była podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny w rządzie Mateusza Morawieckiego. W sieci do dziś można znaleźć jej zdjęcia ze Zbigniewem Ziobrą i Januszem Kowalskim.

Rok temu razem z marszałkiem województwa i dwojgiem radnych przeszła na stronę opozycji, pozbawiając tym samym PiS władzy na Śląsku. A jesienią tego roku wstąpiła do klubu radnych sejmikowych Koalicji Obywatelskiej. Według rozmówców Wirtualnej Polski ceną za transfer miało być poparcie Platformy Obywatelskiej w przyszłorocznych wyborach na prezydenta Zabrza.

Tyle że na nominację liczy też Agnieszka Rupniewska. To dla odmiany… była działaczka SLD i obecnie najbogatsza zabrzańska radna. Oprócz prowadzenia działalności samorządowej zasiada ona w radzie nadzorczej komunalnej spółki odpadowej "Hossa", należącej do miasta Rybnika. Dodatkowo jest prezesem w prywatnej firmie "Energomaster" i głównym specjalistą w spółce "Energoeltech" z Dąbrowy Górniczej. W 2022 r. roku Rupniewska osiągnęła w sumie ponad 600 tys. zł dochodu.

Walka o nominację między obiema paniami jest bardzo zażarta. – Żadna nie chce ustąpić. Obu bardzo zależy na nominacji, ale żadna z nich nie jest idealną kandydatką. Nowak należała do Solidarnej Polski, co samo w sobie jest problemem. Z kolei Rupniewska przez większość kadencji była bardzo bierna i niewiele robiła jako radna – opowiada informator Wirtualnej Polski.

Co ciekawe, kilka tygodni temu Rupniewską zaatakowało miejscowe czasopismo "Nowiny Zabrzańskie" postrzegane w PO jako medium sprzyjające… Alinie Nowak. W piśmie ukazał się artykuł pod znamiennym tytułem "Radna przespała kilka lat?". W materiale pojawiły się oskarżenia o "lans", przypisywanie sobie nieswoich zasług i fotografowanie się przy inicjatywie podjętej przez lokalną parafię. Całość została poparta wpisami zdegustowanych mieszkańców Zabrza.

Jak słyszymy w PO, decyzja o nominacji ma zapaść w styczniu. Kandydatka Platformy będzie walczyć w wyborach z obecną prezydent Zabrza Małgorzatą Mańką-Szulik.

Gliwice: PO poprze "mieszkańca Rybnika"?

O reelekcję nie będzie się za to ubiegać obecny prezydent Gliwic Adam Neumann, do niedawna popierany przez Platformę. Neumann początkowo miał ochotę na start w wyborach, ale na drodze stanął mu jego poprzednik a obecnie senator Zygmunt Frankiewicz, który nieoczekiwanie udzielił poparcia obecnemu wiceprezydentowi miasta Mariuszowi Śpiewokowi. Miesiąc później Neumann wycofał się z wyborów i również poparł Śpiewoka.

Ruch Frankiewicza wywołał niemałą konsternację w Gliwicach, bo Śpiewok pochodzi z sąsiedniego Rybnika. – Mamy z tym spory problem, bo lokalne media od kilku tygodni konsekwentnie nazywają Śpiewoka "mieszkańcem Rybnika". W Gliwicach to nie pomaga. Czy w tej sytuacji wystawimy własnego kandydata? Oficjalnej decyzji jeszcze nie ma, może być ciężko. Frankiewicz to legenda Gliwic, jego głos dużo waży w mieście – przyznaje rozmówca Wirtualnej Polski.

Co ciekawe, Sutryka, Rupniewską, Neumanna i Śpiewoka łączy jedna kwestia: wszyscy zasiadają we władzach spółek niezwiązanych z ich rodzimymi miastami. I tak, Sutryk figuruje w radach nadzorczych miejskiej spółki wodociągowej w Tychach oraz w komunalnej spółki logistycznej w Gliwicach, Rupniewska – śmieciowej "Hossie" z Rybnika, Neumann – w rybnickim Centrum Zielonej Energii Subregionu Zachodniego a Śpiewok - we wrocławskim MPWiK. Wymienianie się posadami przez prezydentów i radnych stało się w ostatniej kadencji powszechną praktyką wśród samorządowców. – PiS na pewno będzie atakować tym naszych kandydatów w kampanii. Będziemy mieć z tym problem – mówi osoba zbliżona w władz PO.

Zgodnie z Kodeksem wyborczym, wybory samorządowe muszą się odbyć między 31 marca a 23 kwietnia 2024 r. Wstępnie planowana data to 7 kwietnia. Oficjalnie termin wyborów ogłasza premier w rozporządzeniu, po zasięgnięciu opinii Państwowej Komisji Wyborczej.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1117)