Wniosek o odwołanie zarządu PZT. "Nie możemy dzisiaj tolerować takiej sytuacji"
Posłanka Lewicy Katarzyna Kotula złożyła wniosek do ministra sportu o odwołanie całego zarządu Polskiego Związku Tenisowego. - Nie możemy dzisiaj tolerować takiej sytuacji, w której pan Mirosław Skrzypczyński, po ujawnieniu wszystkich ciążących na nim zarzutów, o których wie cała Polska, zasiada w zarządzie Polskiego Związku Tenisowego - mówiła przed siedzibą Ministerstwa Sportu i Turystyki parlamentarzystka. Kotula zarzuca Mirosławowi Skrzypczyńskiemu "napastowanie seksualne". Jak wyznała, dochodziło do tego "co najmniej kilkanaście razy na przestrzeni trzech lat".
Kotula zwracała uwagę, że Skrzypczyński przestał być prezesem Polskiego Związku Tenisowego, ale to stanowisko zamienił na fotel członka zarządu PZT. - I na tym wygodnym fotelu pan Mirosław Skrzypczyński chce sterować wyjaśnieniami we własnej sprawie - tłumaczyła Kotula.
Kotula: oczekuję konkretnych działań od pana ministra
- Nie możemy dzisiaj tolerować takiej sytuacji, w której pan Mirosław Skrzypczyński, po ujawnieniu wszystkich ciążących na nim zarzutów, o których wie cała Polska, zasiada w zarządzie PZT, pomimo że skrzywdził mnie i wiele innych osób. Oczekuje dzisiaj konkretnych działań od pana ministra - mówiła posłanka przed siedzibą ministerstwa. W jej ocenie, obecnie podejmowanie działania mają na celu rozmycie odpowiedzialności, opóźnienie działań w czasie tak aby "sprawa się rozmyła i wszystkim już znudziła". - A wreszcie zamiany ofiary z oprawcą - dodała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Należy dzisiaj przystąpić do działania - apelowała posłanka. - To nie czas, panie ministrze, na kurtuazyjne spotkania, to nie czas na kawę i ciastka, dlatego jestem przed ministerstwem sportu z prośbą o skierowanie do sądu wniosku o uruchomienie narzędzi i instrumentów, które pan minister posiada - mówiła Kotula.
Kotula apelowała, by nie kłamać, że "nie ma się konkretnych narzędzi", które mogłyby doprowadzić do zawieszenia całego zarządu PZT. - Takie narzędzia w polskim prawie są - zapewniła, podając jednocześnie odpowiednie artykuły z ustawy o sporcie. - Nie możemy tolerować sytuacji, że po tym wszystkim minister sportu udaje, że nic się nie stało - dodała posłanka Lewicy.
Kotula: nie pojawię się na komisji powołanej przez PZT
Kotula na konferencji prasowej przekazała także, że powołuje parlamentarny zespół ds. walki z przemocą wobec dzieci i młodzieży, nie tylko w zakresie sportu. - Zapraszam na nie przedstawicieli ministerstwa sportu i samego ministra. Chodzi o wypracowanie wspólnie z innymi organizacjami pozarządowymi konkretnych rozwiązań, które będą miały chronić dzieci i młodzież nie tylko na zajęciach sportowych, ale w szerszym zakresie - dodała.
Jednocześnie posłanka Kotula zapewniła, że nie zamierza pojawić się na komisji, którą zamierza powołać Polski Związek Tenisowy. - Na komisji, która nie ma żadnego umocowania prawnego, w której powołaniu brać udział bierze pan Mirosław Skrzypczyński zasiadający w zarządzie i jego ludzie, którzy w tym zarządzie się znajdują - argumentowała.
Obecna na konferencji Wanda Nowicka z Lewicy mówiła, że jeśli minister sportu nie jest w stanie podjąć w tej sprawie żadnych działań, to "powinien podać się do dymisji". - Jeśli minister sportu nie jest w stanie podjąć żadnych działań, jak twierdzi, które by z jednej strony podejmowały działania kontrolne, a z drugiej prewencyjne, to nie jest to człowiek na właściwym miejscu - mówiła Nowicka.
Skandal w Polskim Związku Tenisowym
W październiku Onet ujawnił, że prezes Polskiego Związku Tenisowego Mirosław Skrzypczyński miał dopuszczać się przemocy wobec żony, córki oraz zawodników klubu Energetyka Gryfino. Podopieczni Skrzypczyńskiego, który zarządzał Energetykiem na początku lat 90., oskarżali go o bicie sztachetą, karne bieganie wokół stadionu w samej bieliźnie oraz o molestowanie seksualne.
W czwartek Mirosław Skrzypczyński zrezygnował z funkcji prezesa Polskiego Związku Tenisowego.
Katarzyna Kotula, obecnie posłanka Lewicy, w przeszłości była podopieczną Skrzypczyńskiego w Energetyku Gryfino. Powiedziała, że jako 14-latka była co najmniej kilkanaście razy napastowana seksualnie przez Skrzypczyńskiego. Jej zdaniem, ofiar było więcej.