Witold Waszczykowski w USA. Lobbuje zwłaszcza za jednym
Kolejny etap kampanii na rzecz polskiej kandydatury na niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ. Witold Waszczykowski podczas wizyty w USA postawił sobie za cel uzyskanie poparcia jak największej liczby państw członkowskich. - Tłumaczymy, że jesteśmy państwem, które od lat przyczynia się do stabilności międzynarodowej. Nie jesteśmy konsumentem, ale dostarczycielem bezpieczeństwa - mówił szef MSZ w Nowym Jorku.
21.03.2017 | aktual.: 21.03.2017 17:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W programie nowojorskiej wizyty Waszczykowskiego znalazły się spotkania ze stałymi przedstawicielami przy ONZ różnych państw, przede wszystkim Azji Południowo-Wschodniej, przewodniczącym Zgromadzenia Ogólnego ONZ Peterem Thompsonem oraz zastępcą sekretarza generalnego ONZ ds. politycznych Jeffreyem Feltmanem.
Pytany o największe na obecnym etapie wyzwanie w wysiłkach o członkostwo w RB ONZ szef polskiej dyplomacji wskazywał na dotarcie do państw odległych. Często się im bowiem wydaje - zaznaczył - że nie ma znaczenia, który kraj europejski zostanie wybrany.
- Tłumaczymy, że jesteśmy państwem, które od lat przyczynia się do stabilności międzynarodowej. Nie jesteśmy konsumentem, ale dostarczycielem bezpieczeństwa. Informujemy o naszej 20-letniej transformacji, która odbyła się z sukcesem, o naszym wkładzie w budowę prawa międzynarodowego, o skromnej co prawda, ale liczącej się pomocy humanitarnej - mówił Waszczykowski.
Przypomniał też o wkładzie Polski w operacje pokojowe - przez kilkadziesiąt lat, jak mówił, tysiące żołnierzy broniło różnych obszarów objętych konfliktami wojennymi.
Minister zapewnił, że przed zaplanowanym na czerwiec tajnym głosowaniem nad przyjęciem niestałych członków RB przyjedzie ponownie do USA, by kontynuować spotkania z przedstawicielami różnych państw, w tym z ambasadorami, którzy głosując, mają czasem swobodę podejmowania decyzji bez oglądania się na instrukcje swych krajów.
Aby osiągnąć cel, Polska musi zapewnić sobie poparcie ok. 130 krajów. - Służą temu spotkania z przedstawicielami różnych państw, ponieważ wtedy poznajemy optykę tych państw. Poznajemy problematykę czasem bardzo odległą, egzotyczną, która musi być reprezentowana przez 15 państw w Radzie Bezpieczeństwa. Poza tym te kraje chcą uzyskać od nas jakby potwierdzenie, że wchodząc do Rady Bezpieczeństwa z ich głosem, nie zajmiemy się tylko naszym najbliższym otoczeniem, koszulą bliską ciału, ale również będziemy postrzegali odległe problemy całego świata - tłumaczył Waszczykowski.
Batalia na rzecz walki z terroryzmem
Program wizyty Waszczykowskiego w USA obejmuje także waszyngtońską konferencję szefów MSZ krajów Globalnej Koalicji do Walki z Daesz (Państwem Islamskim).
Szef MSZ wyraził nadzieję, że w środowej debacie poświęconej walce z terroryzmem koalicja zdoła przekonać Amerykanów do większej aktywności. Podkreślił, że Polska uczestniczy już w tej batalii, wciąż szkoli irackie wojska, lotnicy patrolują część przestrzeni powietrznej m.in. Kuwejtu i Iraku, a marynarze - wody Morza Egejskiego. Jest to, jak mówił, element chronienia Europy przed niekontrolowaną falą imigracji, jak i gromadzenia informacji o sytuacji w zapalnym regionie.
Poinformował, że władze w Warszawie zamierzają rozszerzyć tę misję, zarówno ilościowo, jak i jakościowo. - Jesteśmy otwarci. Jeśli na tej lub następnych konferencjach zostaną podjęte decyzje o rozbudowie wojny z państwem Daesz, Polska jest gotowa rozważyć takie propozycje w zależności od naszych możliwości - wskazał.
Szef MSZ przyznał, że różnice występujące w polityce imigracyjnej różnych państw, w tym dotyczącej uchodźców, mogą być problemem w prowadzeniu skutecznej walki z Państwem Islamskim. Jego zdaniem w 2015 roku, kiedy świat zderzył się z tym wielkim problemem, pomylono uchodźców z imigrantami.
- Po pierwsze, popełniono szereg błędów w przyjmowaniu ich w Europie. Pogwałcono prawo międzynarodowe, prawa poszczególnych państw europejskich, otwierając szlak bałkański aż po Niemcy. Dzisiaj wiele państw wycofuje się z tej niefortunnej polityki, działań, decyzji. Wiem, że przygotowywana jest deklaracja na szczyt rzymski, w której Unia Europejska odniesie się do polityki migracyjnej, uchodźczej. Ja natomiast przypominam wszędzie swoim partnerom, również tutaj dzisiaj, że Polska jest krajem otwartym - zapewniał minister.
Jak wyliczył, Warszawa wydała w ubiegłym roku 1 mln 627 tys. wiz dla Ukraińców. W jego przekonaniu robi to piorunujące wrażenie, ponieważ ciągle padają zarzuty, że Polska nie przyjęła kilku tysięcy uchodźców czy imigrantów z obozów greckich.
- Jeśli mówimy o tym, że w ubiegłym roku przybyło ponad milion Ukraińców i pół miliona Białorusinów, to jest to połowa z wszystkich wiz, które wydała cała Europa - argumentował.
PAP/z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski, WP/Natalia Durman