Groził funkcjonariuszom SG. Został uniewinniony
Białostocka prokuratura żąda pisemnego uzasadnienia wyroku uniewinniającego wolontariusza pomagającego migrantom przy granicy z Białorusią. Sprawa dotyczy rzekomych gróźb wobec funkcjonariuszy Straży Granicznej
Co musisz wiedzieć?
- Kogo dotyczy sprawa? Wolontariusza wspierającego migrantów przy granicy polsko-białoruskiej.
- Gdzie i kiedy? Sąd Rejonowy w Białymstoku, wyrok zapadł pod koniec września. Prokuratura zarzucała groźby wobec funkcjonariuszy SG w Michałowie.
Dlaczego prokuratura żąda uzasadnienia wyroku w sprawie wolontariusza?
Prokuratura Rejonowa w Białymstoku postawiła oskarżonemu zarzut, że przed rokiem w placówce Straży Granicznej w Michałowie (woj. podlaskie) groził funkcjonariuszom oraz próbował wywrzeć na nich presję, by wymusić przyjęcie wniosku obywatela Somalii o udzielenie mu w Polsce ochrony międzynarodowej.
300 prób przekroczenia granicy. Weekend na Podlasiu
W toku procesu prokuratura domagała się dla wolontariusza kary grzywny w wysokości 7,5 tys. zł.
Pod koniec września Sąd Rejonowy w Białymstoku wydał wyrok uniewinniający oskarżonego. Wyrok ten nie jest prawomocny. Jak podkreślono, apelację może złożyć wyłącznie strona, która wystąpiła o pisemne uzasadnienie wyroku.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Kolejne balony na Podlasiu. Służby wkroczyły do domu Polaków
Jak przebiegała interwencja wolontariusza przy granicy z Białorusią?
Sprawa dotyczyła udzielenia przez oskarżonego pomocy trzem migrantom, którzy nielegalnie przekroczyli granicę – dwóm obywatelom Etiopii oraz Somalijczykowi. Jak relacjonował oskarżony podczas rozprawy przed sądem rejonowym, w trakcie interwencji wszyscy trzej cudzoziemcy wyrazili wolę ubiegania się o ochronę międzynarodową w Polsce.
Po przewiezieniu migrantów przez Straż Graniczną do placówki w Michałowie, wolontariusz został poinformowany przez funkcjonariuszy, że Etiopczycy otrzymali decyzję o umieszczeniu w otwartym ośrodku, natomiast Somalijczyk miał sam zrezygnować z ubiegania się o ochronę w Polsce, ponieważ był zainteresowany wyjazdem do Niemiec.
Oskarżony nie uwierzył, że Somalijczyk podjął taką decyzję świadomie. Chciał się z nim spotkać lub uzyskać wgląd w dokumenty jako jego pełnomocnik, jednak spotkał się z odmową i nakazano mu opuszczenie placówki. Jak wyjaśniał przed sądem, nie chciał tego zrobić, powołując się na pełnomocnictwo udzielone przez Somalijczyka.
Wolontariusz zaczął nagrywać przebieg sytuacji telefonem, co doprowadziło do tego, że został wyprowadzony siłą z placówki.
Przed sądem przyznał, że w trakcie incydentu padły z jego strony ostre słowa. Tłumaczył, że emocje wzięły górę z powodu poczucia bezsilności i przekonania o łamaniu prawa. Rezygnację Somalijczyka z ubiegania się o ochronę określił jako "skrajnie nieprawdopodobną". - Emocje mnie poniosły z poczucia bezsilności i wobec sytuacji, w moim przekonaniu, jawnego łamania prawa - mówił oskarżony przed sądem.
W sprawie tej prokuratura domagała się kary grzywny, jednak sąd rejonowy zdecydował o uniewinnieniu wolontariusza. Teraz, po złożeniu wniosku o pisemne uzasadnienie wyroku, prokuratura może rozważyć złożenie apelacji.