Witold Waszczykowski o wizycie Angeli Merkel: będziemy starali się dopasować
- Agenda jest rozpisana. To wizyta bilateralna, chcemy poruszyć różne kwestie - europejskie, bo są one przedmiotem obrad Europy. Nie zdradzę tajemnicy, jeśli powiem, że trzeba się podzielić opiniami nt. kryzysu uchodźczego (...) Będziemy starali się dopasować - mówił w Polskim Radiu o planowanej na 7 lutego wizycie Angeli Merkel w Warszawie szef MSZ Witold Waszczykowski. Pytany był również o ewentualną reelekcję Donalda Tuska na funkcję szefa Rady Europejskiej.
17.01.2017 | aktual.: 17.01.2017 09:53
Na pytanie, czy rzeczywiście dojdzie do spotkania kanclerz Niemiec z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, Waszczykowski powiedział, że "jeśli tak, to będzie to spotkanie dwóch liderów partii". - Jeśli otrzymam jako MSZ prośbę, to zorganizuję to spotkanie - zadeklarował.
Waszczykowski podkreślił, że można "w nieskończoność wymieniać", dlaczego Polska i Niemcy są sobie potrzebni. - Niemcy są ważnym krajem w UE i NATO - przypomniał.
Szef polskiej dyplomacji odniósł się również do słów Kaczyńskiego, który stwierdził, że "Niemcy muszą się zdecydować, jakie chcą mieć stosunki z Polską". - Nie można Polski atakować i odsądzać od czci i wiary, i jednocześnie oczekiwać, że te stosunki będą dobre - mówił prezes PiS w opublikowanej w poniedziałek rozmowie z Radiem Szczecin.
Waszczykowski stwierdził, że "mamy pewien dualizm w postawie Niemców wobec nas". - Większość polityków zachowuje się dość poprawnie, pomijając Martina Schulza. Ale od miesięcy mamy ataki pod kątem Polski ze strony dziennikarzy. Mamy podejrzenie, że jest to jakiś podział zadań - sugerował minister.
Zdaniem szefa MSZ, w Polsce nie dzieje się nic, co wymagałoby tak "kłamliwej propagandy". - Nie ma możliwości zarzucić Polsce, że prowadzi politykę antyniemiecką. My tylko przypominamy, że mamy własne interesy. Czy to oznacza, że idziemy na wojnę z Niemcami? - pytał Waszczykowski.
"Nie wiem jakie są plany Tuska"
Pytany o ewentualną reelekcję Donalda Tuska na funkcję szefa Rady Europejskiej szef MSZ powiedział, że "nie wie jakie są jego plany". - On się nie kontaktuje z Polską, on nie informuje nas co zrobił przez ostatnie dwa lata jako przewodniczący Rady Europejskiej. Ja nie wiem, czy on kandyduje, czy on jest formalnie kandydatem, czy on będzie się ubiegał - dodał Waszczykowski,
Na pytanie, czy jemu zależałoby na takim kontakcie, Waszczykowski odpowiedział, że dla niego to jest oczywiste, że "człowiek, który reprezentuje Polskę na tak wysokim stanowisku w Unii Europejskiej, który ma dojście do wszystkich koronowanych głów świata, a przede wszystkim Europy, powinien czuć się lojalny wobec Polski".
- Przynajmniej informować - to po pierwsze. Po drugie promować Polaków w instytucjach europejskich, po trzecie promować interesy polskie w instytucjach europejskich. Ja tego nie widzę - powiedział szef MSZ.
Waszczykowski był też pytany, czy to, że sam mówił, iż Tusk "powinien być jak najdalej od Polski", oznacza, że tam gdzie jest teraz, to jest wystarczająco daleko, odpowiedział, że to są dwie kwestie.
- Jak daleko ma być od Polski - to jest jedna kwestia, która się łączy z polityką wewnętrzną, tutaj ja nie mam wpływu i nie to mnie interesuje. Jest pytanie, jak on ma się zachowywać na tym stanowisku, które dzisiaj zachowuje i być może będzie miał, jeśli się ta układanka polityczna w Europie ułoży korzystanie dla niego - powiedział szef MSZ.
Dopytywany, czy rząd zapraszał Tuska do kontaktu, na jakieś spotkanie, Waszczykowski odpowiedział: - Ale to nie rząd lansuje go na kandydata na drugą kadencję, tylko podobno on chce być, podobno, bo my tego nie wiemy".
- No więc wypadałoby żeby urzędnik międzynarodowy bardzo wysokiego szczebla jednak kontaktował się z polskim rządem i przedstawił swoją koncepcję, wyraził jakąś wolę, że chce, czy nie chce. Bo my jesteśmy pytani, co my na temat Tuska, ale my nie wiemy, co Tusk chce - powiedział minister.
Dodał, że ostatnio Tusk krytykował polski rząd. - Sytuacja niewyobrażalna, żeby urzędnik międzynarodowy krytykował własny rząd, krytykował własną scenę polityczną - powiedział Waszczkowski.
Wybiorą nowego szefa PE
Parlament Europejski ma we wtorek wybrać nowego przewodniczącego. Swoich kandydatów zgłosiło siedem grup politycznych, jednak arytmetycznie największe szanse mają chadek Antonio Tajani oraz socjalista Gianni Pittella. Jeśli żaden z kandydatów nie uzyska większości bezwzględnej w pierwszej z trzech rund rozstrzygnięcie nastąpi dopiero wieczorem w finałowym głosowaniu, do którego zakwalifikują się tylko dwie osoby z najwyższym poparciem.
Komentatorzy podkreślają, że wybór nowego szefa PE, ma znaczenie dla wyboru nowego szefa Rady Europejskiej: wybór chadeka na szefa PE zmniejszyłby szanse Tuska na reelekcję, bowiem oznaczałoby to, że szefostwo trzech unijnych instytucji: PE, KE i RE piastowaliby przedstawiciele Europejskiej Partii Ludowej. Na taki scenariusz nie chcą zgodzić się socjaliści, którzy stanowią drugą polityczną siłę w Brukseli.