Wiesław Gałązka dla WP: początek konwencji zaskakujący, później było nudno
- Wjazd "Bronkobusa" miał zaskoczyć i zapowiadał kolejne teatralne elementy. Tymczasem napięcie spadało i było nudno - tak konwencję wyborczą Bronisława Komorowskiego ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską Wiesław Gałązka, specjalista ds. wizerunku, wykładowca Dolnośląskiej Szkoły Wyższej. Jego zdaniem wystąpienie starającego się o reelekcję prezydenta było "słabe i zbyt długie".
07.03.2015 | aktual.: 07.03.2015 16:14
"Wybierz zgodę i bezpieczeństwo" - tak brzmi hasło kampanii wyborczej Bronisława Komorowskiego. Zaprezentowano je w czasie warszawskiej konwencji w hali Expo. Urzędujący prezydent wjechał do niej "Bronkobusem", czyli jednym z autobusów, które w najbliższych tygodniach będą jeździć po Polsce w ramach kampanii wyborczej. Dużą część swojego przemówienia Komorowski poświęcił właśnie bezpieczeństwu Polski i zgodzie wśród polityków.
Pomysł na konwencję
- Nie zaskoczyła mnie ta konwencja. Nie spowodowała "trzęsienia ziemi". Wygląda na to, że sztab prezydenta obudził się i stwierdził, że społeczeństwo potrzebuje teatralizacji w kampanii. Sam wjazd autobusem mógł zaskoczyć i zapowiadał kolejne teatralne elementy. Tymczasem tak się nie stało, a napięcie spadało i było nudno - mówi Wiesław Gałązka. Dodaje, że sam pomysł na wykorzystanie autobusów w kampanii przez różnych kandydatów może śmieszyć. - Może kolejne wybory wygra kandydat, który zmienia nazwisko np. na PKS - ironizuje specjalista ds. wizerunku.
Nasz rozmówca zauważa, że konwencja Komorowskiego nie była taką, która mogłaby służyć jako akademicki przykład dobrej organizacji takiego przedsięwzięcia. - Jednak była konieczna, bo nawet gdyby urzędujący prezydent miał 90 proc. poparcia w sondażach to i tak powinien walczyć o każdy głos. Szkoda, że spotkanie odbyło się tak późno, po konwencjach innych kandydatów - dodaje Gałązka.
Hasło i wystąpienie
Specjalista od kreacji wizerunku publicznego ocenia hasło "Wybierz zgodę i bezpieczeństwo" jako proste do zapamiętania. - Może utrwalać pozytywne emocje dotyczące Bronisława Komorowskiego. Zresztą nawiązuje bezpośrednio do jego cech i wcześniejszych dokonań. To hasło jest kwintesencją personalizacji, bo przecież obronność to wręcz pasja prezydenta, a jego pierwszą kadencję trudno nazwać konfliktową - podkreśla Gałązka.
Dużo krytyczniej ekspert mówi o wystąpieniu Komorowskiego. - Było słabe i zbyt długie. Jednak wiemy przecież, że prezydent nie jest dobrym mówcą i porywające to być nie mogło. Dobrze, że wspomniał o konieczności naprawy prawa i elementów gospodarki, ale wracał wciąż do tych samych spraw - zauważa rozmówca Wirtualnej Polski. Jego zdaniem wystąpienie można było skrócić nawet o 80 proc. - Pasuje tu anegdota: "Piąty raz czytam tę samą kartkę i nikt się nie zorientował" - dodaje Wiesław Gałązka i zaznacza, że dobrze, iż Bronisław Komorowski czytał z kartki, bo inaczej mógł wpadać w różne dygresje, jak zdarzało mu się wcześniej.
Głosy poparcia
- Premier Ewie Kopacz przypadła rola tej atakującej PiS: Andrzeja Dudę i Jarosława Kaczyńskiego. Taki element musiał znaleźć się w programie konwencji, bo przecież wszyscy kandydaci mają ten sam problem: jak się wyróżnić. Sądzę, że podobne programy wyborcze nie będą wskazówką dla głosujących, którzy raczej podejmą decyzje przy urnach zgodne z dotychczasowymi poglądami politycznymi - mówi Gałązka.
Zwraca też uwagę, że zabrakło poparcia ze strony Donalda Tuska. - Nawet poprzez odtworzone nagranie, jak było to w przypadku innych osób. To może dziwić i wskazywać na sytuację panującą w Platformie Obywatelskiej - dodaje.