Wiadomo, kto znalazł szczątki rakiety w lesie pod Bydgoszczą
W okolicach miejscowości Zamość znaleziono szczątki nieznanego obiektu latającego. Jak się okazuje, natknął się na nie klient pobliskiego pensjonatu. Zaniepokojony mężczyzna zawiadomił służby.
27.04.2023 | aktual.: 27.04.2023 16:26
Szczątki obiektu powietrznego w lesie obok miejscowości Zamość k. Bydgoszczy znalazł klient pensjonatu dla koni - dowiedziała się Polska Agencja Prasowa. Mężczyzna był na przejażdżce i znalazł obiekt, który go zaniepokoił, więc powiadomił o sprawie policję.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała w czwartek na swojej stronie internetowej, że miejsce znalezienia szczątków zostało zabezpieczone i jest szczegółowo badane. - Na miejscu wykonywania czynności nie znaleziono śladów eksplozji ani materiałów wybuchowych. Badane są różne hipotezy dotyczące zabezpieczonego materiału dowodowego - przekazała rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodała, że obecnie "trwają szczegółowe i intensywne ustalenia dotyczące szczątków ujawnionego obiektu". - Do czasu zakończenia prac prokuratorów oraz biegłych prokuratura zgodnie z obowiązującymi zasadami nie będzie odnosiła się do doniesień medialnych dotyczących okoliczności zdarzenia - zaznaczyła.
Klient pensjonatu zauważył "coś wbitego w ziemię"
Reporter PAP będący na miejscu zdarzenia dotarł do właścicieli pensjonatu dla koni "Zielona Polana" w pobliskiej miejscowości Podlaski.
- Ciężko jest nam powiedzieć coś więcej na temat samego znaleziska, bo jesteśmy właścicielami cichego, skromnego pensjonatu dla koni odciętego od reszty świata. Jednak to właśnie jeden z naszych klientów, będąc na przejażdżce konnej w otaczających nas lasach, zauważył, jak to określił, coś wbitego w ziemię, roztrzaskanego, jakieś odłamki, strzępy oraz taki krater - powiedział PAP właściciel pensjonatu Tomasz Zalesiak.
Z jego relacji miało wynikać, że "to coś" było wbite w ziemię pod skosem. Zalesiak i jego partnerka Hania Zielińska przekazali PAP, że ich klient znalazł szczątki obiektu w sobotę. - Niczego dziwnego, żadnych iluminacji na niebie czy dźwięków, nie zarejestrowaliśmy. Do nas żadne niepokojące dźwięki nie dotarły, a nocą panuje tutaj wyjątkowa cisza, bo to "podbydgoskie Bieszczady" - wskazała Zielińska.
- Nasz klient był zaniepokojony tym znaleziskiem i zgłosił sprawę na policję. Ta zabezpieczyła teren bardzo szybko i był on monitorowany przez różne służby - dodał Zalesiak.
Służby działały w okolicach miejsca zdarzenia jeszcze w czwartek. Około południa można było już podejść w miejsce, gdzie niezidentyfikowany obiekt spadł. Teren nie był już wygrodzony, a Żandarmerii Wojskowej ani innych służb już tam nie było.
Służby badają sprawę. Trwa cisza medialna
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała ponadto, że w związku ze znalezieniem szczątków niezidentyfikowanego obiektu powietrznego w okolicach Bydgoszczy Wydział ds. Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prowadzi postępowanie.
"Czynności wykonują prokuratorzy wojskowi, biegli oraz inne służby państwowe. Przyjęta przez prokuratorów kwalifikacja prawna postępowania - art. 163 § 1 pkt 3 kodeksu karnego jest kwalifikacją bazową umożliwiającą dokonywanie ustaleń faktycznych w sprawie. Nie przesądza o przebiegu zdarzenia" - napisano.
O prowadzeniu przez prokuraturę postępowania w sprawie szczątków powietrznego obiektu wojskowego informował w czwartek rano na Twitterze minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
"Wydział Wojskowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pod nadzorem Prokuratury Krajowej, wszczął postępowanie w sprawie szczątków powietrznego obiektu wojskowego znalezionego w lesie kilkanaście kilometrów od Bydgoszczy" - napisał.
MON uspokaja. "Sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu"
Z kolei Ministerstwo Obrony Narodowej zapewniło, że sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. "W okolicach miejscowości Zamość ok. 15 km od Bydgoszczy znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Miejsce znaleziska badają funkcjonariusze Policji, Żandarmerii Wojskowej oraz saperzy" - informował na Twitterze resort obrony.
Polscy generałowie i internauci wciąż spekulują nad tym, co tak naprawdę wydarzyło się pod Bydgoszczą. Uważają, że cisza wokół wydarzenia negatywnie wpływa na percepcję całej sytuacji i daje miejsce na niepotrzebne spekulacje.
- Powinien być jasny komunikat MON w tej sprawie. Rozumiem, że wojsko ćwiczy na poligonie. I że cywile nie muszą wiedzieć, jakie taktyczne warianty ćwiczy. Ale jeżeli wojskowy sprzęt ma wpływ na cywilne środowisko, to wszyscy ludzie w Polsce powinni dostać wyjaśnienia - uważa gen. Tomasz Drewniak.
Czytaj także: