PublicystykaWiejas: "W naszej 'Grze o tron' mamy nowego kandydata na dowódcę na murze" (OPINIA)

Wiejas: "W naszej 'Grze o tron' mamy nowego kandydata na dowódcę na murze" (OPINIA)

Trzymając się konwencji "Gry o tron", najsłynniejszej sagi ostatnich lat - Robert Biedroń i jego Wiosna, chcą być niczym Jon Snow broniący świata ludzi przed armią Nocnego Króla. Najpierw będą musieli obejrzeć się za siebie, czy nie zaatakuje ich jakiś wróg udający przyjaciela.

Wiejas: "W naszej 'Grze o tron' mamy nowego kandydata na dowódcę na murze" (OPINIA)
Źródło zdjęć: © East News | PIOTR MOLECKI

04.02.2019 | aktual.: 04.02.2019 15:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kim w tej opowieści jest Nocny Król (nie chodzi w tym przypadku o głosowania w Sejmie), nietrudno odgadnąć. Jarosław Kaczyński przez polityków opozycji postrzegany jest jako źródło zła wszelkiego. Miał kilka politycznych żyć, a od czasu, gdy sprawuje władzę absolutną, systematycznie ożywia polskie upiory – nietolerancję, niezrozumienie dla odmienności, dzielenie ludzi na lepszych i gorszych.

Król posiadł wiedzę tajemną

Choć wydawać by się mogło, że ta polityka szybko doprowadzi do upadku prezesa PiS i jego formacji, nic takiego dotychczas się nie wydarzyło. Jeśli armia "Nocnego Króla" nie rośnie, to na pewno nie można mówić o jej gwałtownym zmniejszaniu się. Gdy zdarzają się jej potknięcia – np. ustawa o IPN, nagrody, które "nam się należały", afera KNF czy ostatnio "taśmy Kaczyńskiego" - "Król", używając magicznych słów: "dobra zmiana", "wstajemy z kolan", "totalna opozycja skompromitowała się", wskrzesza wiarę swoich wyborców.

Istniejące partie połamały sobie zęby na walce z "Nocnym Królem". Co jakiś czas pojawiają się jednak nowi chętni, którzy rzucają mu rękawicę. W niedzielę zrobił to Robert Biedroń, który po kilku miesiącach ujawnił broń (program), którą zamierza wykorzystać. Dowiedzieliśmy się też, jak nazywać się będzie jego armia (partia). To Wiosna.

Krótko o nazwie. Wydaje się nietrafiona. Choćby Robert Biedroń tysiąc razy tłumaczył, że „wiosną robi się porządki, wymiata się kurz z najciemniejszych zakamarków. Bo - uwaga - wiosna nikogo nie wyklucza, wiosną każdemu może być lepiej”, to szybko będzie punktowany. Szybko wychwycił to choćby Leszek Miller. Były premier wskazał że "nazwa sugeruje pewną sezonowość". Fakt, bo gdzie lato, jesień i zima? Nazwy partii Robert Biedroń już nie zmieni (może z czasem na Teraz Nowoczesna Wiosna Obywatelska Prawa i Sprawiedliwa).

Walka na populizm...

Przyjrzyjmy się broni Wiosny, która kosztować ma 35 mld złotych. Tu na pewno Jarosław Kaczyński i jego partia nie będą mogli zarzucić Biedroniowi populizmu. Sami zawsze powtarzają, że pieniądze się znajdą, więc dlaczego Biedroń nie miałyby ich znaleźć?

A Biedroń – niczym PiS - obiecał wiele i prawie każdemu (choć głucho o polityce zagranicznej czy bezpieczeństwie wewnętrznym). Mamy mieć m.in. nowoczesną oświatę, dostęp do lekarzy specjalistów, emeryci będą mieli gwarantowaną emeryturę 1600 zł, a 500 + będzie przyznawane na każde dziecko. Przy dużej dawce dobrej woli można wyobrazić sobie, że podobne rzeczy obiecuje wyborcom PiS.

...z nutą świeżości

Czy Biedroń nie ma nic nowego do zaproponowania? Ma. I to całkiem sporo. Partia "Nocnego Króla" ani żadna inna partia opozycyjna, nie zabierają odważnie głosu w kilku ważnych kwestiach, a Biedroń to robi.

Zapowiada nowe podejście do Kościoła (m.in.: wycofanie religii ze szkół, rozdział Kościoła od państwa. Likwidacja Funduszu Kościelnego i opodatkowanie Kościoła) i walkę o prawa kobiet (m.in.: in vitro dla każdej kobiety, ochrona ofiar przemocy domowej, bezpieczne przerywanie ciąży do 12 tygodnia, alimenty jak podatki). Z kolei równość małżeńska dla wszystkich, to już prawdziwa rewolucja.

To głównie do spraw społeczno-obyczajowych z programu Wiosny, odniosła się Beata Mazurek. "Spór światopoglądowy to nie propozycja. Dobra zmiana dla PL to nie spór na światopogląd" – napisała na Twitterze rzeczniczka PiS.

I miałaby pewnie rację, gdyby PiS ze spraw religii i patriotyzmu w wydaniu średniowiecznym, nie uczynił broni w walce politycznej. To nie podoba się wielu Polakom. Ciekawe tylko czy Robert Biedroń będzie potrafił znaleźć równowagę i nie zrazi nazbyt antykościelnym podejściem wielu potencjalnych wyborców Wiosny. Na wojnie z Kościołem "poległo" już wielu polityków, choćby Janusz Palikot, z którym swego czasu było Biedroniowi po drodze.

Na Wiosnę zwróci zapewne uwagę wiele kobiet, które mają prawo poczuć się zawiedzione polityką Platformy Obywatelskiej (choćby powrót do partii byłego posła Roberta Węgrzyna tego samego od: "Z gejami to dajmy sobie spokój, ale z lesbijkami, to chętnie bym popatrzył").

W mroku czai się lord Bolton

Na chwilę wrócę jeszcze do Beaty Mazurek, która rzadko zaskakuje jakąś celną myślą. Tym razem jej się udało, gdy obwieszczała: "Bratobójcza bitwa na opozycji rozpoczęta".

Bo zanim Robert Biedroń, który ma zadatki na Jona Snowa, lorda dowódcę Nocnej Straży, zmierzy się z "królem nieumarłych" będzie musiał bacznie rozglądać się, czy któryś z potencjalnych sojuszników, nie zaatakuje go znienacka.

Grzegorz Schetyna ma już wprawę. Niczym lord Bolton zaprosił na wspólną ucztę Katarzynę Lubnuaer. Czym się to skończyło fani "Gry o tron" doskonale wiedzą (dla niezorientowanych – fatalnie dla jednej z bohaterek).

No i gdzieś tam czają się chłopaki ze Słonecznej Włóczni i ich dowódca Włodzimierz Czarzasty, którym Wiosna i jej lord mogą być solą w oku.

Wiosnę, dzień po konwencji, powitała zima - w przyrodzie i w polskiej polityce. Dlatego ciekawe będą te najbliższe tygodnie. Może okazać się, że George RR Martin jęknie z podziwu, gdy zobaczy jak intrygi z realu mogą przebić te z kart jego powieści.

Komentarze (0)