Wezwali ambasadora Rosji. "Nie było komentarza"
Po tragedii w Przewodowie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa. Jego wizyta trwała 4 minuty. Mateusz Ratajczak w programie "Newsroom WP" pytał wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka o szczegóły tego spotkania. - Nie było komentarza. Jakie państwo, taki ambasador - powiedział wiceminister Piotr Wawrzyk. Jaki jest dalszy sens przebywania w Polsce rosyjskiego ambasadora? - Gdyby go nie było, to nie moglibyśmy przekazać noty. To jest logiczne. Rozumiem, że pan posługuje się rolami, które są przypisane do poszczególnych działań i możliwości, które daje technika, ale w dyplomacji są pewne działania, które są traktowane jako bardziej zdecydowanie przedstawiające stanowisko oraz te mniej zdecydowane. Najbardziej zdecydowanym działaniem jest wezwanie ambasadora do ministerstwa, czyli to, co właśnie miało miejsce - dodał. Dopytywany o wezwanie polskiego ambasadora w Moskwie do siedziby rosyjskiego MSZ-u, odpowiedział: - Myślę, że jest to działanie stricte odwetowe, bez żadnych podstaw prawnych i podstaw merytorycznych. Rosja w taki sposób podchodzi do tego rodzaju działań. Jakie państwo, taka dyplomacja. Jeżeli ktoś ma za coś przepraszać, to Rosja powinna przeprosić przede wszystkim Ukrainę: każdego Ukraińca, każdego zamordowanego cywila, każdą kobietę, która została skrzywdzona czy dziecko, a nie samemu oczekiwać przeprosin. Rosja jest ostatnim państwem, które powinno od kogokolwiek oczekiwać przeprosin - ocenił wiceminister.