Są gotowi, by odciąć się od rosyjskiej ropy. Chcą wsparcia UE
Węgry mogą porzucić rosyjską ropę, jeśli UE wesprze finansowo ich przejście na innych dostawców - mówi Politico jeden z dyrektorów w węgierskim MOL. Ruch ten uderzy w rosyjski budżet.
Węgierski koncern MOL, prowadzący jedyną rafinerię importującą rosyjską ropę, jest gotowy na dywersyfikację dostaw. Wiceprezes MOL ds. operacji strategicznych Gyorgy Bacsa, podkreśla, że Węgry potrzebują unijnego wsparcia finansowego, aby zakończyć zależność od Moskwy do 2026 r.
Według Węgrów, MOL potrzebuje 500 mln dolarów, by dostosować rafinerię do przetwarzania innych rodzajów ropy, więc oczekuje od UE "kilkuset milionów" euro.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezydencja Węgier w UE. "Orban ewidentnie nie dostosował się do reguł"
"Robimy to we własnym tempie"
MOL posiada też rafinerię na Słowacji. Jak podkreśla Bacsa, obecnie koncern otrzymuje "zero" pomocy finansowej, gdyż rafinacja nie kwalifikuje się do wsparcia ze strony UE.
- Robimy to we własnym tempie i tak bardzo, jak możemy - dodał.
Węgry są jednym z niewielu krajów UE, które mogą importować rosyjską ropę, ale wyłączenie z zakazu jest tymczasowe. MOL obawia się, że UE ustali datę końcową albo podejmie karne środki.
- Obawiamy się, że derogacja może zostać zakończona bez znalezienia rozwiązania dla długoterminowego konkurencyjnego zaopatrzenia w ropę naftową - koncern przekazał Politico.
MOL ma długoterminowy kontrakt z Łukoilem, który wygasa w 2025 r. Bacsa zaznacza, że umowa zostanie odnowiona, jeśli będzie to prawnie możliwe. Węgry zwiększyły import rosyjskiej ropy, mimo że inne kraje UE zmniejszają zakupy. Według ekspertów Budapeszt zachęciła do tego niższa cena surowca.
Współwłaścicielem MOL-a jest węgierski rząd, który nałożył też na koncern szereg podatków. Tym samym jest to kluczowa dla gospodarki firma, gdyż pomaga m.in. łatać dziury w budżecie.
Czytaj więcej:
Źródło: Politico/WP
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski