Ważą się losy brexitu. Już kilka godzin rozmów
Przeciągają się rozmowy ws. brexitu podczas unijnego szczytu w Brukseli. Polska jako jedyna chciała zgodzić się na prośbę Londynu ws. czerwcowego terminu wyjścia z UE. Ostatecznej decyzji wciąż nie ma.
Premier Wielkiej Brytanii Theresa May zwróciła się do UE z prośbą o opóźnienie brexitu do 30 czerwca. Nad odpowiedzią przedstawiciele państw UE dyskutują już kilka godzin. Przywódcy unijnej "27" przygotowują deklarację, w której mają wskazać warunkową datę technicznego przedłużenia brexitu.
Wcześniej przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani stwierdził, że brexit może być przesunięty, ale tylko do 18 kwietnia. Tajani zadeklarował też gotowość organizacji nadzwyczajnego, dodatkowego posiedzenia PE w maju.
Długie dyskusje nad datą
Z deklaracji przedstawicieli większości unijnych państw wynikało początkowo, że są za zapisem o przesunięciu brexitu najpóźniej do 22 maja. Chodziło o to, aby uniknąć kolizji terminów z wyborami do PE, które zaplanowane są od 23 do 26 maja w zależności od kraju.
Zgoda na opóźnienie brexitu do 22 maja miała być uzależniona od przyjęcia w przyszłym tygodniu przez Izbę Gmin porozumienia o wyjściu z UE.
Później w kuluarach pojawiły się doniesienia, że w projekcie dokumentu UE27 datę zmieniono na sformułowanie "inny termin". Z doniesień dyplomatów wynika, że podczas dyskusji padały także inne daty: 11 kwietnia i 7 maja.
Zniknąć może też warunek, aby do przedłużenia potrzebna była najpierw zgoda Izby Gmin.
Przed godz. 21 służby prasowe RE poinformowały, że nie ma teraz planów organizacji konferencji prasowej. Według wcześniejszych zapowiedzi szef Rady Donald Tusk i przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker mieli spotkać się z dziennikarzami o godz. 19.
Rozmowy kontynuowane są podczas roboczej kolacji.
Tylko Polska na "tak"
Na prośbę Wielkiej Brytanii ws. czerwcowego terminu godziła się początkowo tylko Polska. Nasi przedstawiciele podkreślali już przed szczytem, że należy dać Wielkiej Brytanii szansę - zauważa polskieradio.pl.
- Sytuacja w parlamencie brytyjskim jest bardzo trudna, dlatego nie ma co jej zaostrzać - mówił po przylocie do Brukseli premier Mateusz Morawiecki.
Wsparcie premiera Irlandii
Według relacji źródeł PAP, premier Mateusz Morawiecki zaprotestował za zamkniętymi drzwiami przed stawianiem warunku przyjęcia przez brytyjski parlament umowy rozwodowej.
Miał go wesprzeć premier Irlandii Leo Varadkar.
W efekcie zapadła decyzja o konieczności zmiany zapisów deklaracji.
Krytyka May
Z doniesień reporterów BBC z Brukseli wynika, że choć Theresa May podczas 1 dnia szczytu przemawiała ponad 1,5 godziny, to jej wystąpienie oceniono jako "nudne i sztywne".
Nie brakuje opinii, że UE tak długo debatuje nad przesunięciem terminu wyjścia Brytyjczyków ze Wspólnoty, bo pod petycją ws. uchylenia art. 50 podpisało się w internecie już ponad milion osób.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl