Warszawa. Strzelanina na Targówku. Zabił się, bo myślał, że policja chce go zatrzymać za morderstwo
Dariusz S. podczas strzelaniny na Targówku sam strzelił sobie w głowę. Był poszukiwany przez prokuraturę za niepłacenie alimentów. Targnął się na swoje życie, bo myślał, że policja przyszła po niego, bo kilkanaście dni wcześniej zamordował mężczyznę.
Informację o tym, że zwłoki odkopane w lesie mają związek ze strzelaniną na Targówku, przekazały "Wieści Podwarszawskie".
48-letni Dariusz S. był ścigany przez prokuraturę i policję za niepłacenie alimentów - podaje "Super Express". Skutecznie ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. 48-latek ciągle nie miał pieniędzy. W wigilię 2020 roku postanowił zamordować Józefa Z., który był człowiekiem zamożnym. Nie wiadomo, czy z zazdrości, czy chodziło o pieniądze. Zabił go i zakopał w lesie w podwarszawskich Borkach. Opowiedział wszystko kochance, która jednak nie zawiadomiła policji.
W międzyczasie policjanci z Pragi trafili na trop alimenciarza. Kiedy zjawili się przed blokiem, mężczyzna myślał, że przyszli aresztować go za morderstwo. Dariusz S. w ataku furii w bloku na trzecim piętrze otworzył ogień do policjantów. Do akcji wkroczyli antyterroryści. Otoczony mężczyzna przystawił sobie pistolet do głowy i się zastrzelił.
Sprawą zabójstwa Józefa Z. zajęła się prokuratura. - Dopiero po sekcji zwłok będziemy wiedzieli, jakie były przyczyny śmierci poszukiwanej osoby - powiedziała dziennikowi Katarzyna Skrzeczkowska z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Źródło: "Super Express"