Janda będzie protestować z kobietami. Odwołuje swój spektakl
Aktorka planuje wziąć udział w poniedziałkowym proteście.
28.09.2016 10:59
Jeszcze niedawno Krystyna Janda pisała, że choć popiera Polki, które chcą protestować przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego, to uważa, że organizowanie ogólnopolskiego strajku w tak szybkim tempie skazane jest na porażkę i że nie widzi solidarności wśród kobiet. Teraz nie ma już wątpliwości, że i ona dołączy do poniedziałkowego strajku.
- Szanowni Widzowie, bardzo mi przykro, muszę zawiadomić, że 3 października 2016 roku nie zagram spektaklu „Maria Callas. Master Class”. Postanowiłam solidarnie przyłączyć się do jednodniowego Strajku Kobiet Polskich, zorganizowanego w proteście przeciwko zamachowi na ich życie, prawa i wolność. Proszę o zrozumienie. Kasy teatrów będą zwracać pieniądze za bilety, oczywiście pracownicy Fundacji postarają się zadzwonić do tych z Państwa, którzy mają bilet na ten dzień i zaproponować także inne terminy, jak zwykle w takich wypadkach. Wysyłam pozdrowienia i ukłony. Proszę o zrozumienie – pisze Janda na swoim Facebooku.
To tylko kilka komentarzy, które pojawiły się pod postem: „jest Pani wzorem artystki, ale i szlachetnej kobiety! Dziękuję za solidarność!”, „Pani Krystyno, wielki szacun dla tego wszystkiego, co pani robi dla kobiet”, „To wielka odwaga, tym bardziej że wszyscy wiemy, jak zmaga się Pani z tym, by oba teatry dobrze prosperowały. Nie bierze Pani wolnego, nawet w obliczu prywatnych problemów, więc tym bardziej podziwiam”.
Przypomnijmy, w poniedziałek, tuż po tym, jak o pojawiły się pierwsze wzmianki o ogólnopolskim strajku, Krystyna Janda pisała, by nie łączyć jej z organizatorami akcji.
- Szanowni Państwo, wczoraj na moim fanpage'u udostępniłam artykuł, zaczerpnięty z portalu wiadomości.gazeta.pl, miał on wielki odzew, także na moich stronach i natychmiast kilka osób, których nie znam, ogłosiło 3 października taki islandzki strajk, powołując się na mnie. Szanowni Państwo, po pierwsze wolałabym być informowana, jeśli ktokolwiek powołuje się na mnie, po drugie takie wielkie wydarzenie, jeśli ma się udać, musi być starannie przygotowane, a termin konsultowany z kimkolwiek, że użyję tego enigmatycznego określenia – komentowała Janda.
Punktowała także, że protest na taką skalę musi być starannie przygotowany, co może być trudne ze względu na to, że nie wszystkie kobiety popierają i samą akcję, jaki sprzeciw wobec ustawy, nazywanej najbardziej barbarzyńskim projektem w Europie.
- Czytam posty skonsternowanych kobiet, studentek, wykładowczyń, błagających o zmianę tej daty, ponieważ organizowanie strajku kobiet w dniu rozpoczęcia roku akademickiego skazuje go z góry na niepowodzenie. Wiem, że wszystkie, wszyscy - celowo używam tego określenia, wątpiąc w solidarność kobiet (wystarczy spojrzeć na listę pań głosujących w Sejmie) - tak więc wszystkie jesteśmy przerażone konsekwencjami dyskutowanej ustawy, ustawy przeciwko kobietom i wszystkie chcemy krzyczeć o zastanowienie, prosić o zastanowienie się przed zdecydowaniem o naszych losach i naszym życiu, ale spontanicznie organizowane tak wielkie wezwania do czynu muszą być konsultowane i przygotowane. (…) Kłaniam się wszystkim, szczególnie organizatorom Czarnego Protestu, do którego dołączyłam. Pozdrawiam wszystkie Kobiety w Polsce. Bierna obserwacja tego, co się dzieje, jest klęską, ale trzeba do gorących głów przyłożyć kompres dobrej organizacji. A na koniec, jeżeli ta akcja dojdzie do skutku, będę z Wami – dodała.
Chęć dołączenia do gólnopolskiego strajku kobiet zadeklarowało już 50 tys. osób. W każdych miastach organizowane będą oddzielne manifestacje. Kobiety mają tego dnia nie pojawić się w pracy i na uczelniach. Jak zapowiadają inicjatorzy akcji, to będzie czarny poniedziałek w Polsce.
Przeczytaj też: Papamobile poszły pod młotek. Licytacja aut papieża Franciszka