Jacek Wojciechowicz dla WP: chciano przyczepić do mnie aferę, abym nie kandydował na prezydenta Warszawy

- W Warszawie za dwa lata mają się odbyć wybory na prezydenta miasta. Postanowiono mnie nie tylko odwołać i pozbawić możliwości politycznego działania, ale jeszcze przyczepić do mnie aferę reprywatyzacyjną, żeby na wszelki wypadek nie przyszło mi do głowy kandydowanie na prezydenta - mówi Wirtualnej Polsce Jacek Wojciechowicz, zdymisjonowany przez prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz wiceprezydent miasta.

Jacek Wojciechowicz
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Jacek Gądek
209

Jacek Gądek: Odebrał pan papiery ze zwolnieniem?

Jacek Wojciechowicz: Jeszcze nie.

WP: A jak wyglądała pana ostatnia rozmowa z prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz?

Bez wielkich emocji i dramatyzmu.

WP: Tak?

Wymienialiśmy się argumentami. Informowała mnie, że oczekuje ode mnie złożenia dymisji albo sama mnie zdymisjonuje. Pytałem: dlaczego? Odpowiadała: z powodu skali wykonania inwestycji w mieście w pierwszym półroczu. Stwierdziłem więc, że choćby z uwagi na to, iż przez 10 lat z powodzeniem zajmowałem się inwestycjami, to zwolnienie mnie z takiego powodu będzie nie fair. A już dymisja w kontekście afery reprywatyzacyjnej i próba utożsamienia mnie z tą aferą, to już będzie podłość.

Pani prezydent doskonale wiedziała, że chce mojej dymisji nie z powodu inwestycji, i że moment dymisji nie jest przypadkowy, ale skorelowany z innymi działaniami.

WP: A mówiła, że to nie jej decyzje?

Nie. Akurat podkreślała, że sama tak postanowiła. Widać było, że decyzja jest podjęta.

Zresztą bardzo podobna sytuacja miała miejsce dwa tygodnie wcześniej - wtedy pani prezydent najpierw pod wpływem szefostwa PO chciała mojej i Jarosława Jóźwiaka dymisji, a później - po moim stanowczym proteście i po nocnych rozmowach z innymi osobami - zdanie zmieniła. Tym razem już jej najwyraźniej zabroniono rozmawiać z kimkolwiek, by nie zmieniła zdania.

WP: Czy pana zdaniem wygląda na to, że w gabinecie szefa PO mebluje się gabinet prezydenta Warszawy? Tak sugerują niektórzy politycy i politolodzy

Pamiętam sytuację - wtedy szefem PO był jeszcze Donald Tusk - że na wszelkie takie próby jak teraz, Hanna Gronkiewicz-Waltz mówiła: nikt nie będzie mi gabinetu meblował.

WP: Nie odnosi pan wrażenia, że coś się zmieniło?

Wydarzenia ostatnich dni pokazują, że chyba tak.

WP: W rozmowach z członkami PO dominuje myśl: pan jest kojarzony z Donaldem Tuskiem, a teraz Grzegorz Schetyna wymienia pana na swojego człowieka - Witolda Pahla. Tak to jest?

W jakimś sensie to jest prawda, choć ten podział - z uwagi na nieobecność Donalda Tuska w Polsce - na ludzi związanych z Tuskiem, a z drugiej strony z Grzegorzem Schetyną jest bardziej umowny. Przez całą moją obecność w Kongresie Liberalno-Demokratycznym i w Platformie Obywatelskiej byłem jednak dużo bardziej związany z Donaldem Tuskiem niż z Grzegorzem Schetyną. Zresztą sam Schetyna przez wiele lat był związany z Tuskiem.

WP: W pana ocenie motyw czysto partyjny jest dominujący w pana dymisji?

Czysto partyjny - tak, ale nie dlatego, że jestem związany z Donaldem Tuskiem, choć to oczywiście dodatkowy element, który mi nie pomaga.

PO w Warszawie działa na zasadzie swego rodzaju struktury wojskowej: wszyscy mają robić, co im się każe i specjalnie nie dyskutować. Jest to przedmiotowe traktowanie członków PO, a to przecież oni - a nie panowie na eksponowanych stanowiskach - tak naprawdę stanowią o jej sile.

Jest jeszcze oczywiście drugi powód...

WP: ...jaki?

W Warszawie za dwa lata mają się odbyć wybory na prezydenta miasta. Postanowiono mnie nie tylko odwołać i pozbawić możliwości politycznego działania, ale jeszcze przyczepić mnie do aferę reprywatyzacyjną, żeby na wszelki wypadek nie przyszło mi do głowy kandydowanie na prezydenta.

WP: To według pana powód?

Z ich punktu widzenia zdecydowanie był to powód najważniejszy, aby mnie politycznie wykończyć.

WP: "Ich"? Myśli pan o Grzegorzu Schetynie, Andrzeju Halickim, Marcinie Kierwińskim...?

Na pewno dla Halickiego i Kierwińskiego, a to bliscy współpracownicy szefa PO.

WP: Pan ma ambicję prezydencką na 2018 r.?

Nigdy się nie wypowiadałem, czy będę kandydował, ale też tego nigdy nie wykluczałem. Zawsze uzależniałem to od rozwoju sytuacji i od decyzji, jakie będzie podejmować partia.

WP: Dziś sytuacja jest - jak wynika z pana słów - taka, że został pan obsadzony w roli kozła ofiarnego, a rzeźnikami są Schetyna, Halicki i Kierwiński. Wybaczy pan, że ujmuję to tak bezceremonialnie.

Tak - to jest prawda. Ale z drugiej strony od 10 lat nie otrzymałem tylu wyrazów sympatii, co teraz - tak w internecie jak i na ulicy. Niektórzy dopiero teraz się zorientowali, że odpowiadałem za inwestycje w Warszawie, bo gdy je oddawano do użytku, to osób do chwalenia się nimi było wiele.

WP: Pani prezydent mówiła: 9,7 proc. realizacji inwestycji w pierwszym półroczu, a nie polityka.

Ale pani prezydent doskonale wie, że zawsze na półrocze wykonanie inwestycji jest rzędu kilkunastu procent. W tym roku było prawie 10 proc., ale we wcześniejszych, bardzo dobrych dwóch latach bywało nawet 14 proc. Specyfika inwestycji miejskich jest taka, że w budżecie mamy ponad tysiąc pozycji, a nie tylko metro - są szkoły, przedszkola, przychodnie zdrowia, place zabaw, etc. Wszystko to składa się na miliardy złotych.

Wiele jest zadań jednorocznych, więc po uchwaleniu budżetu fizyczne ich wykonywanie na placu budowy - po przetargach trwających do marca-kwietnia - zaczyna się w maju. A szkoły remontuje się tylko w wakacje! Zatem ocenianie wykonania inwestycji po półroczu to rzecz wyłącznie pomocnicza.

Śmieszne jest uzasadnianie mojej dymisji oceną wykonania inwestycji po półroczu. Oczywiste jest, że chodziło o naciski polityczne i pani prezydent szukała pretekstu.

WP: Żegna się pan z Ratuszem, a chce się pan pożegnać z PO?

Nie - nie chcę występować z Platformy. Staram się raczej tłumaczyć kolegom i koleżankom z PO, że taki sposób zarządzania PO, jaki realizują od kilku lat, doprowadzi nas do porażki w wyborach.

WP: Prezentuje się pan jako partyjny outsider.

Owszem - gdy spotykam się z najważniejszymi warszawskimi politykami PO, to czuję się jak outsider, ale gdy rozmawiam z organizacjami PO w dzielnicach, to mam wrażenie dokładnie odwrotne.

WP: Pani prezydent zapowiedziała prześwietlenie całej reprywatyzacji w Warszawie. Patrząc choćby na Chmielną 70, co przyznaje sama Hanna Gronkiewicz-Waltz, nieprawidłowości były. Jeśli z audytu wyłoni się obraz afery reprywatyzacyjnej, to czy pani prezydent powinna podać się do dymisji i odejść z Ratusza?

Podkreślam: nie zajmowałem się reprywatyzacją, nie znam się na tym i nie wiem, na czym ma teraz polegać audyt. A to, jak zachowa się w takim scenariuszu pani prezydent, będzie zależeć od niej.

WP: Od decyzji pani prezydent Warszawy, czy pana przewodniczącego Platformy?

Sądząc po konferencji (z udziałem Hanny Gronkiewicz-Waltz, Grzegorza Schetyny, Sławomira Neumanna, Andrzeja Halickiego, Witolda Pahla i Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, kiedy to pani prezydent poinformowała o dymisjach wiceprezydentów - red.), są to wspólne decyzje. A te o mojej i Jarosława Jóźwiaka dymisjach zostały zakomunikowane po posiedzeniu zarządu krajowego PO, więc taka ocena sama się nasuwa.

WP: Jeśli się pojawią jakieś sugestie łączące pana z reprywatyzacją, będzie pan pozywał autorów?

Oczywiście. Na razie prostuję takie opinie w mediach. Jeśli komuś przyjdzie do głowy zrobić coś więcej, niż do tej pory w tej materii, to będę występował do sądów i tam bronił swojego dobrego imienia.

WP: To prawda, że proponowano panu objęcie stanowiska szefa ważnej miejskiej spółki w zamian za złożenie dymisji?

Tak - to prawda. W polityce trzeba jednak mieć pewne zasady. Nie mogę narażać na szwank swojej uczciwości za cenę przyjęcia jakiejś posady.

WP: 10 lat w Ratuszu - i co teraz?

Kawał życia, ale nie lamentuję. Nie przeżywam tego przesadnie, choć jest to przykre. Zwłaszcza, że mieliśmy kolejne plany: dokończenie II linii metra, budowę podziemnych parkingów przez miasto, wypożyczalnie samochodów elektrycznych i wiele innych.

No cóż... już nie będę mógł tego zrealizować.

Wybrane dla Ciebie

Izrael gotowy. Netanjahu się nie zatrzyma
Izrael gotowy. Netanjahu się nie zatrzyma
Khatanga opuszcza Gdynię. "Usuwamy rosyjski złom z Polski!"
Khatanga opuszcza Gdynię. "Usuwamy rosyjski złom z Polski!"
Trump ws. TikToka. Dał Chińczykom kolejne 90 dni
Trump ws. TikToka. Dał Chińczykom kolejne 90 dni
Silny wiatr na Mazurach. Żeglarze w tarapatach
Silny wiatr na Mazurach. Żeglarze w tarapatach
Brytyjski sąd skazał go na dożywocie. Mógł zgwałcić nawet 50 kobiet
Brytyjski sąd skazał go na dożywocie. Mógł zgwałcić nawet 50 kobiet
J.D. Vance zablokowany na Bluesky. Wystarczyło kilka minut
J.D. Vance zablokowany na Bluesky. Wystarczyło kilka minut
Zaginęła 13-letnia Nadia. Policja prosi o pomoc w poszukiwaniach
Zaginęła 13-letnia Nadia. Policja prosi o pomoc w poszukiwaniach
Białoruś rozpoczyna ćwiczenia wojskowe. Niepokojący scenariusz
Białoruś rozpoczyna ćwiczenia wojskowe. Niepokojący scenariusz
Zarzucił dyplomatom ucieczkę z Izraela. Mocna odpowiedź rzecznika MSZ
Zarzucił dyplomatom ucieczkę z Izraela. Mocna odpowiedź rzecznika MSZ
„Aligatorowe Alcatraz”. Nowy pomysł na migrantów na Florydzie
„Aligatorowe Alcatraz”. Nowy pomysł na migrantów na Florydzie
Boże Ciało 2025. Arcybiskup oburza się sprawą córki Nawrockiego
Boże Ciało 2025. Arcybiskup oburza się sprawą córki Nawrockiego
Dramatyczny wypadek na Helu. Cztery osoby ranne, w tym dwoje dzieci
Dramatyczny wypadek na Helu. Cztery osoby ranne, w tym dwoje dzieci