RegionalneWarszawaHanna Gronkiewicz-Waltz: "Chciałabym dokończyć tę kadencję"

Hanna Gronkiewicz-Waltz: "Chciałabym dokończyć tę kadencję"

Rozmowa z prezydent Warszawy

Hanna Gronkiewicz-Waltz: "Chciałabym dokończyć tę kadencję"

O zagrożeniu terrorystycznym, uchodźcach, zanieczyszczeniu powietrza w stolicy, a także o lokalizacji pomnika smoleńskiego rozmawiamy z prezydent m. st. Warszawy Hanną Gronkiewicz-Waltz.

WawaLove.pl: Co pani poczuła na wieść o zamachach w Paryżu?

* Hanna Gronkiewicz-Waltz :* - Sama wiadomość o zamachu, gdziekolwiek, czy to jest na lotnisku, czy w centrum stolicy, to jest dramat i szok. Przypomniały mi się dawne czasy, gdy przebywałam w Paryżu na stypendium. Są miejsca, które zostają w wyobraźni na zawsze. Zresztą nie trzeba ich nawet znać czy tam być. Wystarczy świadomość, że zginęli ludzie, dzieci. Sama mam córkę i troje wnucząt, więc to działa na wyobraźnię. Chodzi przecież o Paryż, który był przecież dość bezpieczny. Pamiętam, że gdy ja byłam tam w latach 80., to też akurat był zamach w restauracji i zginęło kilka osób, ale nie było to na tak masową skalę.

Znajdujemy się obecnie w równie bezpiecznej jak Paryż Warszawie. Mając już wiedzę o tym, co może się stać, jakie kroki podjął ratusz w celu zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom miasta?

- My odpowiadamy za to w skali miejskiej. Tak jak mogliście państwo zobaczyć na przykładzie Brukseli czy Paryża, to organy państwowe odpowiadają za bezpieczeństwo. Miasto nie dysponuje wojskiem, nie mamy nawet policji municypalnej, jak w Stanach Zjednoczonych. Natomiast mamy chociażby monitoring, który na pewno jest przydatny w kryzysowych sytuacjach. W przypadku takich środków komunikacji jak metro, materiał jest rejestrowany. Stąd była możliwość m.in. odtworzenia nagrania, gdy w autobusie biły się nastolatki, o czym było niedawno głośno . Współpracujemy też bardzo blisko z policją.

Można przeprowadzić ćwiczenia na temat tego, jak się zachować.

- Ćwiczenia organizujemy bardzo często. Odkąd zostałam prezydentem Warszawy, przywiązuję do tego ogromną wagę. Z prostej przyczyny - wiem jakie to jest ważne. Za takie ćwiczenie odpowiadałam gdy pracowałam w Londynie. Pamiętam nawet taki moment, mrożący krew w żyłach, gdy schodziliśmy po schodach z 12- piętrowego budynku na piechotę, a było to jakieś dwa miesiące po zamachu na WTC, więc wszyscy mieli świadomość, że takie rzeczy naprawdę się dzieją. za mojej kadencji zintensyfikowane zostały ćwiczenia. To bardzo ważne, żeby mieć sprawdzone procedury, bo potem wiadomo jak się zachować. Mieliśmy wiele takich prób, ostatnio w metrze z udziałem wojska. Kilka miesięcy wcześniej na stacji Stadion Narodowy odbyły się ćwiczenia na wypadek wybuchu o kryptonimie Kret 2. Ostatnie, w metrze, dotyczyły skażenia. Wcześniej odbyły się też ćwiczenia na I linii metra, na stacjach Centrum i Politechnika. Pamiętam, że monitowałam, by w PKiN-ie zorganizować próbną ewakuację. Do zamachu może dojść przecież w każdym miejscu.

Będzie pani mogła powiedzieć sobie, że uczyniła wszystko, co w jej mocy, by zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom Warszawy?

- Tak. W granicach, powiedziałabym, roztropnego działania. Dodam jeszcze, że prób ewakuacji, przeprowadzanych przez różne podmioty jest ponad 700 rocznie. To dotyczy szkół, przedszkoli, centrów handlowych, prywatnych firm.

Przy okazji rozmowy o zagrożeniu terrorystycznym nie da się nie zapytać o uchodźców . Większość z nich trafi właśnie do Warszawy.

- Niekoniecznie. Pamiętajmy też, że jesteśmy tylko organem posiłkowym, więc jeśli chodzi o miejsca dla uchodźców, to są one organizowane przez władze państwowe, w tym przypadku wojewodę. Sprawdzaliśmy procedury przyjmowania uchodźców w Wiedniu, i okazało się, ze przez pierwsze pół roku samorząd w ogóle nie ma do czynienia z tymi uchodźcami, bo oni są w specjalnych ośrodkach i w tym czasie są bardzo dokładnie sprawdzani. I dopiero po tym jest kwestia zaadaptowania, czyli wysłania dzieci do szkół, nauka języka, zapewnienie mieszkania socjalnego czy komunalnego. Mamy mniej doświadczeń niż inne kraje, ale nasze działania zależą przede wszystkim od tego, jak zachowa się rząd.

Nietrudno przewidzieć jednak, że to Warszawa będzie głównym miejscem ich obecności

- To nie jest tak. Podczas ostatniej wizyty w Austrii dowiedzieliśmy się, że z 30 tys. przyjętych, 12. tys. zostało we Wiedniu, który jest największym obszarem na terenie całej Austrii. Pamiętajmy tez, że podczas wojny na Kaukazie, do Polski przyjechało 80 - 90 tysięcy Czeczenów, i w większości przypadków przenieśli się dalej, do Niemiec. Więc jak to się będzie rozwijać, trudno powiedzieć.

A jeśli większość trafi do stolicy? Łatwiej o prace, o mieszkanie...

- W każdej aglomeracji jest łatwiej o pracę, ale życie w Warszawie jest nieco droższe. Mamy oczywiście do dyspozycji mieszkania. Gdy zostałam prezydentem, zaczęłam budować mieszkania komunalne. Kilka lat temu było 5 tys. oczekujących, teraz jest 800. W tych mieszkaniach mieszkają też uchodźcy z Donbasu. Mamy 13 takich rodzin m.in. na Białołęce. W sumie, po 2007 roku, ponad 200 Polaków z Rosji i Kazachstanu zostało zakwaterowanych w Warszawie. Pamiętajmy też, że uchodźcy chętnie jeżdżą do innych miast. Warszawa nie dominuje w Polsce, jak np. Budapeszt na Węgrzech, Praga w Czechach czy właśnie Wiedeń w Austrii. Na pewno będziemy współdziałać z rządem. Jeśli rząd będzie miał takie, a nie inne oczekiwania, będziemy się starali im sprostać.

Ilu Warszawa może przyjąć uchodźców?

- Myślę, że jesteśmy w stanie przyjąć kilkadziesiąt osób, a docelowo, nawet więcej. Jednak o szczegółach będzie można mówić dopiero po decyzji rządu w tej sprawie.

Zdaje sobie pani sprawę, że oczekujący na mieszkanie warszawiak zada pytanie "dlaczego to uchodźcy dostają lokal, a nie ja, urodzony w stolicy"?

- Przecież cały czas przydzielane są mieszkania dla naszych mieszkańców. Ja jestem z pokolenia „Solidarności”, więc czuję solidarność z uchodźcami. Ale jestem też pierwszym prezydentem, który zmniejszył kolejkę oczekujących na lokale komunalne kilkukrotnie.

Zapytam zatem o kolejną, ważną dla mieszkańców Warszawy sprawę. Zanieczyszczenie powietrza. Jak wiadomo, Kraków wprowadził darmową komunikację dla wszystkich, jeśli przekroczone są normy zanieczyszczenia. kiedy Warszawa?

- My nie działamy w sposób doraźny, ale całościowy. Od kilku miesięcy trwały konsultacje dotyczące całego programu polityki niskoemisyjnej. Środowiska, które ostatnio głośno mówiły o smogu , niestety w nich nie uczestniczyły, a szkoda… W najbliższych tygodniach program ten zostanie przedstawiony pod obrady Rady Miasta. Są w nim różne instrumenty, m.in. właśnie darmowa komunikacja jeśli przez kolejne trzy dni będzie przekroczony warszawski indeks powietrza opracowany przez specjalistów.

Czyli rozwiązanie krakowskie.

- Z tego co wiem, ten pomysł powstał u nas wcześniej.

A inne rozwiązania na zmniejszenie zanieczyszczenia?

- Takie działania realizujemy od wielu lat, np. wymiana taboru miejskiego na ekologiczny, a wcześniej budowa metra. Do tego działania proekologiczne, na które przeznaczamy wiele milionów złotych. Przeprowadzimy też akcję liczenia pieców, by potem wprowadzić rozwiązania strukturalne, które spowodują wymianę tych piecyków na niskoemisyjne. Żeby nie było palenia węglem.

Kiedy możemy się tego spodziewać?

- W grudniu powinna być podjęta uchwała, program wejdzie w życie od nowego roku.

A co, jeśli się okaże, że codziennie przekraczane są normy? Komunikacja będzie za darmo? Przy dobrej pogodzie, w miesiącach letnich, jest duże prawdopodobieństwo, że tak będzie.

- Mierniki zanieczyszczenia są w różnych punktach. Chcemy, wspólnie z naukowcami wypracować pewien standard, jakąś skalę. Przykładowo, jeśli zanieczyszczenie przez trzy dni przekracza określoną wartość, to automatycznie wyjeżdżają polewaczki, które zmyją wzbijane przez samochody pyły. Więc po pierwsze intensywne mycie ulic, po drugie darmowa komunikacja.

Problem zanieczyszczenia, to także problem zieleni miejskiej Mieszkańcy Żoliborza i Pragi apelują, że budowa, obiecanego przez panią jeszcze w 2006 roku mostu Karsińskiego spowoduje wjazd na ich tereny zielone samochodów. Boja się też wycięcia lub zdewastowania części zieleni miejskiej.

- Jesteśmy otwarci na wszelkie głosy mieszkańców. Pamiętajmy, że pierwsze plany budowy mostu Krasińskiego, to plany z czasów międzywojnia, jeszcze sprzed prezydenta Starzyńskiego. Chcemy, by most Krasińskiego miał charakter śródmiejski. By tym mostem nie jeździły wyłącznie samochody, ale przede wszystkim tramwaje. Most ma pełnić podobną rolę, jak most Świętokrzyski. Pamiętam też, że gdy musieliśmy odłożyć plany budowy tego mostu na później ze względów ekonomicznych, to Targówek naciskał, żeby przyśpieszyć budowę, bo mieszka tam sporo osób. Powtarzam: jesteśmy otwarci na konsultacje.

Z innej beczki: pomnik smoleński . Co się zmieniło po wyborach?

- Z naszej strony nic się nie zmieniło. Rada Warszawy przedstawiła plany urzędującemu wówczas prezydentowi Komorowskiemu. A teraz co będzie, to trudno jest powiedzieć. Stołeczni konserwatorzy zabytków uważają, że Krakowskie Przedmieście jest zamkniętą architektonicznie całością. Na pomnik zaproponowaliśmy miejsce bliskie, w niedalekiej odległości od samego Krakowskiego.

Temat wciąż wraca, sprawą zajął się sam prezydent Andrzej Duda.

- Ja muszę działać zgodnie z prawem. Kiedyś powiedziałem, i dziś powtórzę, że dla mnie procedury są święte. Na razie nie widzę możliwości, żeby Rada Warszawy zmieniła zdanie w tym temacie.

Powiedziała pani niedawno, że to pani ostatnia kadencja. Kto po pani?

- Tak powiedziałam. Na pewno chciałabym tę kadencję dokończyć. To jest jeszcze trzy lata, zobaczymy.

W kuluarach mówi się, że to wiceprezydent Jarosław Jóźwiak jest namaszczany na pani stanowisko.

- Nie ma żadnych nominacji, ani wskazań. Jak już przyjdzie odpowiedni czas, trzeba będzie zrobić to, co zrobił wcześniej Donald Tusk, czyli wybrać kilka nazwisk i zbadać, kto wypada najlepiej. Ostatnim razem okazało się, że to ja mam największe szanse.

Jak prezydent stolicy zapatruje się na utworzenie województwa warszawskiego?

- Myślę, że Warszawa przez ostatnie dziewięć lat bardzo dobrze się rozwijała. Działo się tak m.in. dzięki środkom z Unii Europejskiej. Po co to zakłócać i zmieniać? Zresztą nie bardzo chce mi się wierzyć, że Warszawa ma aż takiego pecha, iż prezes Jarosław Kaczyński, który się tu przecież urodził, będzie chciał dokuczyć stolicy. Na pewno będę jednak broniła samorządności Warszawy. Jestem przecież jedną z współautorów ustawy o m. st. Warszawy. Wydaje mi się, że obecny ustrój stolicy jest optymalny. Dla rządu jest korzystniej jeżeli działa tu sprawny samorząd, gdyż każda złotówka wydana przez samorząd jest lepiej spożytkowana, niż ta którą wydaje centrala.

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)