"Zebrali ich i do dołu". Wagnerowiec ujawnia
Andrij Miedwiediew, były najemnik z grupy Wagnera, mówi, że brutalność, której był świadkiem w Ukrainie, skłoniła go do ucieczki. Teraz ujawnia, jak bezwzględni są Rosjanie z tej jednostki. - Tych, którzy nie chcieli walczyć, rozstrzeliwano na oczach rekrutów - mówi były wagnerowiec.
31.01.2023 | aktual.: 31.01.2023 09:54
Andrij Miedwiediew po ucieczce z Rosji szuka schronienia w stolicy Norwegii i tam spotkał się z dziennikarzami CNN. W wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej były wagnerowiec powiedział, że w jednostce rekruci byli zmuszani do walki.
"Diabeł". Przerażająca relacja byłego wagnerowca
- Zabrali tych, którzy nie chcieli walczyć i rozstrzelali ich na oczach nowo przybyłych. Przyprowadzili dwóch więźniów, którzy odmówili pójścia do walki, rozstrzelali ich na oczach wszystkich i zakopali w dołach - powiedział 26-latek, wcześniej służył w armii rosyjskiej, dołączył do grupy Wagnera jako ochotnik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miedwiediew stwierdził, że podlegał bezpośrednio założycielom grupy: Dmitrijowi Utkinowi i rosyjskiemu oligarsze Jewgienijowi Prigożynowi. Tego ostatniego 26-latek nazywa "diabłem".
- Gdyby faktycznie był rosyjskim bohaterem, to wziąłby broń i uciekł razem z żołnierzami - powiedział Miedwiediew . Jednocześnie były najemnik nie chce komentować tego, co sam robił, walcząc w Ukrainie.
Zobacz także
Zginął w Ukrainie? "Uznany za zaginionego"
Według Miedwiediewa w grupie Wagnera brakowało strategii, a decyzje podejmowano "na gorąco". - Nie było żadnej taktyki. Po prostu dostawaliśmy informacje o tym, gdzie jest wróg… Nie było jasnych rozkazów, jak mamy się zachowywać - powiedział.
Jak stwierdził, był świadkiem "przerabiania żołnierzy na mięso armatnie". To dlatego nie wie, ilu ludzi miał pod swoją komendą. Najpierw było to 10 osób, ale później dołączyli inni więźniowie.
- Ciągle się zmieniali. Martwe ciała, wielu więźniów, wiele trupów... – powiedział. Były wagnerowiec potwierdził również wcześniejsze doniesienia mówiące o tym, że wielu Rosjan, którzy zginęli w Ukrainie, zostało uznanych za zaginionych.
W rozmowie z CNN wyjaśnił, że ujawnia swoją historię, aby pomóc postawić Prigożyna i Władimira Putina przed niezależnym sądem.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ