W oczekiwaniu na amerykański odwet
Osama bin Laden (AFP)
Prezydent George W. Bush oświadczył w poniedziałek, że Amerykanie chcą Osamy bin Ladena żywego albo martwego. Afgańskim Talibom doradził, żeby oświadczenie to potraktowali poważnie.
Pakistańska delegacja nie zdołała skłonić przywódcy afgańskich Talibów, mułły Omara, do wydania Amerykanom milionera-terrorysty, Osamy bin Ladena; Pakistan zamknął granicę z Afganistanem - obsadziła ją afgańska armia; dwa amerykańskie okręty wypłynęły z baz w Japonii; Rosja nie wykluczyła użyczenia Amerykanom swych baz wojskowych w b. azjatyckich republikach - to najważniejsze z poniedziałkowych wydarzeń po terrorystycznym ataku na USA. Premier Jerzy Buzek poinformował w poniedziałek dziennikarzy, że Stany Zjednoczone dotychczas nie zwróciły się do Polski o konkretną pomoc związaną z zeszłotygodniowym zamachem.
W obawie przed odwetowym atakiem amerykańskim, administracja Talibów, rządzących na przeważającym obszarze Afganistanu, opuszcza Kabul. Według agencyjnych informacji, przedstawiciele Talibanu wraz z rodzinami masowo uciekają z miasta na prowincję. Wśród opuszczających Kabul przeważa niższa kadra wojskowa oraz urzędnicy. Kabul opuszczają też zwykli obywatele, obawiający się ewentualnego ataku. Wysoki Komisariat ONZ ds. Uchodźców alarmuje, że dziesiątki tysięcy Afgańczyków uciekają w kierunku granic z Iranem i Pakistanem. Talibowie zamknęli w poniedziałek obszar powietrzny Afganistanu.
Pakistańska delegacja rządowa bezowocnie usiłowała nakłonić afgańskich Talibów do wydania Amerykanom ukrywającego się w Afganistanie saudyjskiego milionera Osamy bin Ladena, uważanego za głównego organizatora ubiegłotygodniowych zamachów w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Sam bin Laden wyparł się odpowiedzialności za te zamachy. Według saudyjskiej prasy, ukrywa się on w podziemnym bunkrze na południu Afganistanu.
Radio Szariat podało w poniedziałek po południu, że przywódca Talibów, mułła Mohammad Omar, zamierza zwrócić się do wielkiej rady uczonych islamskich (ulemów) o decyzję w sprawie ewentualnego wydania Osamy bin Ladena Stanom Zjednoczonym. Rzecznik talibów Abdul Hai Mutamaen powiedział pakistańskiej agencji Afghan Islamic Press, że zebranie duchownych i przywódców plemion przedyskutuje sytuację i podejmie decyzję w związku z ostatnimi wypadkami dotyczącymi ewentualnego ataku Stanów Zjednoczonych i Osamy bin Ladena.
Afganistan rozmieścił około 25 tys. żołnierzy w pobliżu granicy z Pakistanem. Ten ostatni kraj zamknął liczącą 1400 km granicę na odcinku afgańskim i wzmocnił strzegące jej oddziały. Skierował też dodatkowe oddziały policji do utrzymania porządku w dziesiątkach obozów dla 1,2 mln afgańskich uchodźców.
W obawie przed napływem terrorystów z sąsiadującego z Afganistanem Pakistanu, Chiny zamknęły granicę z tym krajem.
Gotowość współpracy z USA i udostępnienia swych baz wojskowych w b. sowieckich republikach w Azji wyraziła Rosja, podobne deklaracje złożyły władze graniczących z państwem Talibów Tadżykistanu i Uzbekistanu. Prezydent Rosji Władimir Putin rozmawiał w poniedziałek przez telefon z prezydentami kilku poradzieckich państw, w tym Azji Środkowej, o wspólnej walce z międzynarodowym terroryzmem po zamachach na USA.
Jak poinformował porucznik Chuck Bell, rzecznik US Navy, w ramach przygotowań do odwetu dwa okręty USA opuściły bazę w Japonii. Krążownik USS "Vincennes" i niszczyciel USS "Curtis Wilbur", oba wyposażone w rakiety samosterujące, opuściły bazę Yokosuka w Zatoce Tokijskiej.
Według wpływowej bagdadzkiej gazety Babel jednym z celów odwetu będzie Irak. Zdaniem dziennika, ogłaszanie, że głównym celem ma być Afganistan, może być tylko próbą odwrócenia uwagi od zamiaru zaatakowania innych państw. Odwet może być także skierowany przeciw Korei Północnej, Iranowi, Sudanowi i Syrii, które są na amerykańskiej liście krajów wspierających terroryzm.
Przywódca duchowo-polityczny Iranu ajatollah Sajed Ali Chamenei potępił w poniedziałek możliwe amerykańskie "represje" wobec Afganistanu po zamachach z 11 września - podało irańskie radio. Islamska Republika Iranu potępia wszelką ewentualną akcję militarną w Afganistanie, która doprowadzi do nowej katastrofy humanitarnej - powiedział ajatollah Chamenei na spotkaniu z irańskimi duchownymi.
Wcześniej tego dnia prezydent Iranu Mohammad Chatami wyraził przekonanie, że walkę z terroryzmem powinno się powierzyć ONZ. Ostrzegł przed jakąkolwiek pospieszną reakcją po zamachach terrorystycznych w USA.
Prezydent George W. Bush wezwał w poniedziałek Amerykanów, aby nie dali się zastraszyć atakami terrorystycznymi, do których doszło w ostatni wtorek w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Sondaże wykazują, że prawie 90% obywateli USA aprobuje działania prezydenta, a 71% Amerykanów opowiada się za prowadzeniem przez ich kraj wojny przeciw państwom wspierającymm terroryzm, nawet jeżeli miałoby to spowodować wiele amerykańskich ofiar.
W Nowym Jorku trwa akcja na zgliszczach zawalonych w wyniku zamachu wieżowców World Trade Center. Tymczasem polska komórka Interpolu poinformowała, że będzie uczestniczyć w poszukiwaniach Polaków zaginionych w zamachach w USA. Policja zobowiązała się do nieodpłatnego ustalenia kodu genetycznego zaginionych - na podstawie kodu genetycznego najbliższej rodziny. Wyniki badań mają zostać przesłane do Departamentu Sprawiedliwości USA. Szczegółowe informacje - pod warszawskimi numerami telefonów - (22) 601-23-98 lub (22) 601-23-72.
Premier Jerzy Buzek poinformował w poniedziałek dziennikarzy, że Stany Zjednoczone dotychczas nie zwróciły się do Polski o konkretną pomoc, związaną z zeszłotygodniowym aktem terrorystycznym. Pytany, czy nasz kraj poparłby ewentualny atak odwetowy na terrorystów - odpowiedział, że Polska zabiega o to, by było w tej sprawie wspólne stanowisko NATO. (sm)(kor)(aka)