Rosjanie już w popłochu. Wywiad ukraiński: wkrótce się zacznie
Wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malyar uważa, że po wydarzeniach w obwodzie biełgorodzkim Rosja stanęła przed koniecznością przegrupowania sił rzuconych do Ukrainy. Tego samego dnia szef wywiadu Ukrainy powiedział: - Minimalna ilość broni do kontrofensywy jest wystarczająca, zaraz zaczniemy.
- Rosjanie stanęli przed koniecznością przegrupowania sił, ponieważ jest im to obecnie potrzebne do uspokojenia sytuacji w obwodzie biełgorodzkim - powiedziała wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malyar i dodała: - Rzucili wszystkie swoje siły na fronty ukraińskie. Teraz muszą się z tym zmierzyć.
Wydarzenia w Biełgorodzie. "Wewnętrzna sprawa"
Pytana o wydarzenia w obwodzie biełgorodzkim, stwierdziła, że to obywatele Federacji Rosyjskiej "wzięli na siebie odpowiedzialność. To może być tylko ich wewnętrzna sprawa".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie w kropce. "Dyktator się radykalizuje"
Jednocześnie szef ukraińskiego wywiadu gen. Kyryło Budanow, stwierdził, że Ukraina ma już minimalną ilość broni niezbędną do rozpoczęcia kontrofensywy. - Wielu cywilów wciąż znajduje się pod rosyjską okupacją i nie możemy tracić więcej czasu. Mamy już minimum broni i innego sprzętu. Wszystko, co mogę powiedzieć, to to, że wkrótce się zacznie - zdradził w rozmowie z japońską telewizją NHK.
Rusza ukraińska kontrofensywa?
Budanow zaznaczył jednak, że Ukraina użyje wszelkich dostępnych sił i środków, "aby wypędzić Rosję z terytoriów ukraińskich". Powiedział, że do pomyślnej operacji potrzebne będą "znaczne dostawy broni i amunicji".
Również eksperci, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska, są zdania, że zamieszanie w obwodzie biełgorodzkim miało jeden cel: przerzut rosyjskich żołnierzy.
Atak w Rosji. Cel: przerzut sił
- Rosja ma za mało sił, żeby walczyć na całej długości frontu. Tak samo Ukraina nie ma tylu sił, żeby obstawić wszystkie kierunki. Walki skupiły się na obszarze okupowanym przez Rosję, ale żeby zmusić Rosję do rozproszenia swoich sił i narzucić sposób walki Ukraińcy wykonują uderzenia na różnych kierunkach - różnymi siłami i zadaniami tych sił, czy to w wymiarze taktycznym, czy operacyjnym. Do tego służy właśnie taki wypad jednostek "specjalnych" - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską ppłk rez. Maciej Korowaj.
W ocenie analityka takie działanie w najsłabszym punkcie, które Ukraińcy dobrze rozpoznali "powodują duże koszty wizerunkowe dla Rosji, ale także zmuszają do przerzutu sił do obwodów na kierunki zagrożone". - Przez co ten obszar, gdzie trwają walki na terenie okupowanym, będzie bardziej podatny na kolejne uderzenia Ukraińców - mówi Korowaj.
W poniedziałek Rosyjski Korpus Ochotniczy i legion "Wolność Rosji" oświadczyły, że przekroczyły granicę i "wyzwalają" spod panowania władz w Moskwie miejscowości przygraniczne.
Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) powiadomił, że grupy te "prowadzą operację w rosyjskim obwodzie biełgorodzkim", co jest "konsekwencją agresywnej polityki reżimu Putina i inwazji wojsk rosyjskich na terytorium Ukrainy".
źródło: PAP
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski