O tym ataku mówił cały świat. Nowy komunikat Ukrainy
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy potwierdził, że rosyjskie bazy na okupowanym Krymie zostały ostrzelane przez ukraińskie rakiety. Wcześniej strona ukraińska nie zabierała głosu w tej sprawie, a wszelkie informacje dotyczące ataku na bazę w Nowofedoriwce opatrzone były radą dla Rosjan: nie palcie w niedozwolonym miejscu.
- Przełom w odparciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę może nastąpić w razie dostarczenia ukraińskim Siłom Zbrojnym przez państwa zachodnie broni dalekiego zasięgu - ocenił w opublikowanym w środę artykule generał Walerij Załużny. Naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy przyznał, że wybuchy na rosyjskim lotnisku wojskowym w Nowofiedoriwce koło krymskiego miasta Saki były wynikiem uderzenia rakietowego przez ukraińskie wojsko.
"Wojna może trwać latami"
Artykuł, opublikowany przez agencję Ukrinform, Załużny napisał wspólnie z generałem Mychajłem Zabrodskim, wiceszefem komisji parlamentarnej ds. bezpieczeństwa narodowego i obrony.
Autorzy artykułu podkreślają, że Siły Zbrojne Ukrainy powinny mieć większy potencjał. Zwracają uwagę na dysproporcję potencjałów Rosji i Ukrainy. O ile Rosja dysponuje środkami rażenia działającymi na odległość do 2 tys. km, to zasięg pocisków, w które wyposażona jest armia ukraińska, wynosi 100 km. "Rosja więc jest w stanie bezkarnie prowadzić punktowe uderzenia w głąb całego terytorium Ukrainy. Póki taka sytuacja się utrzymuje, to wojna może trwać latami" - piszą wojskowi.
W artykule potwierdzają, że to ukraińskie Siły Zbrojne dokonały "serii udanych ataków rakietowych" na lotniska rosyjskie na Krymie w sierpniu.
Wcześniej Ukraina nie brała bezpośredniej odpowiedzialności za wybuchy w Nowofedoriwce, które według zachodnich ekspertów wojskowych zniszczyły znaczną część lotnictwa rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Wcześniej ukraińscy urzędnicy nie zaprzeczali, że za atakiem stoją ukraińskie Siły Zbrojne, ale w odpowiedzi na prośby o potwierdzenie tego zalecili rosyjskiemu wojsku, aby "żołnierze nie palili w niedozwolonych miejscach".
Wojskowi wskazują, że wojna nie zakończy się w tym roku, a przeciągnie się na rok 2023. Rosja - ich zdaniem - zamierza teraz zająć cały obwód doniecki.
"Dość korzystna wydaje się teraz Rosji perspektywa dalszej ofensywy na kierunku zaporoskim. Zagrażałaby ona miastom Zaporoże i Dniepr, co z kolei doprowadzi do utraty przez stronę ukraińską kontroli nad znaczną częścią lewobrzeżnej Ukrainy" - piszą autorzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Putin nie jest chory? Generał o "grze" dyktatora z Kremla
Rosja będzie próbowała znowu zająć Kijów?
Oceniając obecne intencje Rosji, dodają, że może ona wrócić do planów zajęcia Kijowa. Niebezpieczeństwo tworzyłaby też ofensywa rosyjska od południa, w stronę Krzywego Rogu. W tej sytuacji zagrożone byłyby centralne i zachodnie regiony Ukrainy.
W artykule generałowie Załużny i Zabrodski nie wykluczają niebezpieczeństwa użycia przez Rosję taktycznej broni jądrowej. Ostrzegają, że "wszelkie próby praktycznych kroków na rzecz zastosowania taktycznej broni jądrowej powinny być zatrzymane, przy użyciu całego arsenału środków, jakimi dysponują kraje świata".
Źródło: Ukrinform / PAP
Przeczytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski