Joshua Wong - twarz parasolkowej rewolucji
Gdy pod koniec września tego roku w Hongkongu, specjalnym regionie administracyjnym Chin, rozpoczynały się masowe wystąpienia studentów, Joshui Wongowi (na zdjęciu) brakowało jeszcze kilku dni do 18. urodzin. Formalnie nie mógłby więc nawet głosować. Ale to właśnie ten nastolatek został "twarzą protestów" - jak nazwał go amerykański magazyn "Time" - które sprzeciwiały się planom przyszłych niedemokratycznych wyborów szefa lokalnego rządu.
Kiedy w 1997 r. Chiny przejmowały od Wielkiej Brytanii władzę nad regionem, jego mieszkańcom obiecano autonomię w ramach zasady "jeden kraj, dwa systemy". I to właśnie jej ograniczenia dopatrywano się w zamiarach Pekinu, by szefa administracji wybierano jedynie spośród kandydatów namaszczonych przez władze centralne.
Wong ponoć sam wcale nie pragnął zostać nieformalnym liderem jesiennych protestów. Jednak to jego aresztowanie przez policję na tyle wzburzyło wielu mieszkańców Hongkongu, że dołączyli do demonstrantów. W szczytowym momencie w różnych dzielnicach protestowało łącznie 100 tys. ludzi. Co równie ciekawe, nie była to pierwsza potężna akcja, w której organizacji uczestniczył młody aktywista.