Usmarował sobie twarz węglem i udawał, że był w kopalni
Policja zatrzymała wicedyrektora kopalni Sizhuang, który w ubiegłym tygodniu udawał, że zgodnie z przepisami przebywał pod ziemią, kiedy doszło tam do tragicznego w skutkach wycieku gazu - informują w poniedziałek chińskie media.
Według mediów, wicedyrektor, kiedy dowiedział się o wypadku, pobiegł do kopalnianego szybu i usmarował sobie twarz węglem, udając, że był na dole razem z górnikami.
Szefom kopalni, którzy nie schodzą na szychtę razem ze górnikami, grożą w Chinach surowe kary. Przepisy te wprowadzono w ubiegłym roku, by zmusić kierownictwa kopalni do dbałości o bezpieczeństwo.
W kopalni Sizhuang zginęło 34 górników; ratownicy usiłują dostać się do dziewięciu uwięzionych pod ziemią. Akcję ratunkową utrudnia groźba wybuchu gazu.
Według władz kopalnia działała nielegalnie, gdyż licencję na wydobycie węgla straciła rok temu.
W chińskich kopalniach, które uważa się za wyjątkowo niebezpieczne, giną co roku tysiące górników. Tylko w ub.r. według danych oficjalnych zginęło ich tam 2433.