USA wysłały bombowiec strategiczny nad półwysep. Ćwiczyli atak na Kima
Strategiczny bombowiec dalekiego zasięgu B-1B wspomagany przez niewykrywalne przez radary myśliwce F-22 Raptor symulowały nad Półwyspem Koreańskim operację bombardowania celów naziemnych. Amerykańskie maszyny biorą udział w dużych ćwiczeniach razem z lotnictwem południowokoreańskim. Ma to być nowe ostrzeżenie dla reżimu Kim Dzong Una, aby powstrzymał rozwój programu nuklearnego.
Jak podają media z Seulu, plan ćwiczeń Vigilant Ace zakłada setki lotów bojowych w pozorowanych atakach na północnokoreańskie obiekty związane z programem nuklearnym. To zakłady produkcyjne, magazyny, wyrzutnie rakiet i laboratoria.
"Realizowane są różne scenariusze wojenne" - głosi komunikat połączonego sztabu armii USA i Korei Południowej w tych manewrach. Wojskowi przekonują, że wszystkie symulowane działania "mają charakter obronny".
W manewrach bierze udział ponad 230 samolotów (w tym sześć myśliwców F-22 Raptor czy myśliwce F-35), które operują z ośmiu lotnisk.
Komentatorzy zauważają, że choć w komunikatach mowa jest tylko o jednym bombowcu B-1B, ale w takich sytuacjach Amerykanie wysyłają zazwyczaj w region działania dwie maszyny.
Na miejscu jest też ponad 11 tys. żołnierzy marynarki wojennej i piechoty morskiej USA.
Ćwiczenia potrwają do piątku.
Trwa ładowanie wpisu: twitter