USA: strzały przed Kapitolem, pościg za kierowcą
W pobliżu Kapitolu, gdzie znajduje się siedziba Kongresu USA, padły strzały. Kobieta - z małym dzieckiem w samochodzie - próbowała staranować barierę zabezpieczającą Biały Dom w Waszyngtonie. W czasie policyjnego pościgu za podejrzaną oddano strzały. Kobieta nie żyje. Dwóch funkcjonariuszy jest rannych.
Szefowa policji Dystryktu Kolumbia Cathy Lanier powiedziała, że mniej więcej roczne dziecko, które znajdowało się w samochodzie wraz z kobietą, jest w dobrym stanie i trafiło do placówki opiekuńczej.
Według policji Kapitolu jest to odosobniony incydent i nic nie wskazuje na to, by był to zamach terrorystyczny. Świadkowie relacjonują, że słyszeli 10-12 strzałów. Pościg obserwowało wielu przebywających w tej okolicy turystów.
Agencja Reutera poinformowała, że w czwartkowym incydencie rannych zostało dwóch policjantów. Jednym był funkcjonariusz Secret Service potrącony przez kobietę przed Białym Domem. Drugi funkcjonariusz odniósł obrażenia w wypadku radiowozu podczas trwającego kilka minut pościgu.
Także siły bezpieczeństwa twierdzą, że najprawdopodobniej wszystkie strzały padły ze strony funkcjonariuszy policji i nic nie wskazuje, by kobieta miała broń.
Pościg
Policjanci chcieli zatrzymać auto, ale kobieta zaczęła uciekać. Funkcjonariusze oddali strzały w opony oraz drzwi od strony kierowcy. Auto jednak nadal jechało.
Pościg zakończył się półtora kilometra dalej - pod Kapitolem. Tam policja znów zaczęła strzelać. Z przekazanych przez policję informacji wynika, że kobieta nie żyje.
Napływały sprzeczne informacje o stanie kierowcy, za którym wszczęto pościg. Po doniesieniach, że "podejrzana osoba" została zastrzelona, pojawiła się informacja o zatrzymaniu kobiety poruszającej się czarnym samochodem marki Infiniti z tablicami rejestracyjnymi stanu Connecticut. Agencja Associated Press podała następnie, powołując się na świadków i przedstawicieli władz, że kobieta została śmiertelnie postrzelona przez policjantów.
Wersję tę przekazał republikański kongresman Michael McCaul. Na pytanie, czy kobieta był uzbrojona, odparł: "Nie sądzę, nie było słychać, by ktoś odpowiadał ogniem".
W międzyczasie policja podała do informacji publicznej, że kobieta jest "osobą z problemami psychicznymi".
Telewizja CNN informuje, że policjanci ścigali samochód między Białym Domem a Kapitolem i właśnie wtedy padły strzały.
Izba Reprezentantów i Senat obradowały, kiedy usłyszano strzały. Kongresmani opuścili sale obrad. - To było jak dwie szybkie serie, bardzo głośne - relacjonował w rozmowie z "Washington Post" kongresmen Gerry Connolly.
Senator Bob Casey powiedział dziennikarzom, że przechodził właśnie przez ulicę, udając się do jednego z pomieszczeń Senatu, kiedy zobaczył policjantów jadących z dużą prędkością na motocyklach po Constitution Avenue. Kilka sekund później rozległo się kilka strzałów. Na miejscu natychmiast pojawili się agenci FBI. Na Twitterze internauci zamieścili zdjęcia rozbitego samochodu policyjnego.
Policja wezwała pracujących na Kapitolu ludzi do pozostania w pomieszczeniach, niezbliżania się do drzwi zewnętrznych i okien. Analogiczną procedurę zastosowano w Białym Domu. Wkrótce wezwanie to jednak odwołano.
Prace na Kapitolu powoli wracają do normy. Wzmocniono natomiast ochronę Białego Domu - siedziby prezydenta Stanów Zjednoczonych.
O sprawie poinformowano prezydenta Baracka Obamę. Źródła wywiadowcze twierdzą, że na razie nie można wiązać incydentu z zagrożeniem terrorystycznym.