Upadł kolejny symbol na wojnie w Ukrainie. "Oni są po prostu wyczerpani"
Utrata Awdijiwki przez Ukraińców nie jest jakimś przełomem w tej wojnie - uważa gen. Waldemar Skrzypczak. Przyznaje jednak, że miasto miało znaczenie symboliczne. W rozmowie z WP wskazuje również na ważny problem, który doskwiera Ukraińcom od dłuższego czasu.
Z Awdijiwki do zajętego przez Rosjan Doniecka jest niewiele ponad 20 kilometrów. 24 lutego 2022 roku miasteczko zamieszkiwało 38 tysięcy osób. Dziś to opustoszałe ruiny.
Jeszcze 29 grudnia ub. roku pojawił się tu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który dziękował i odznaczał żołnierzy pozostających na pierwszej linii frontu.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Minęły niecałe dwa miesiące i w nocy z piątku na sobotę armia ukraińska ostatecznie ogłosiła wycofanie sił z obleganej przez Rosjan Awdijiwki. W sobotę w południe w mediach pojawiły się informacje o tym, że Rosjanie przejęli kontrolę nad całym terytorium miasta.
Decyzja o wycofaniu zapadła, by chronić życie żołnierzy - tłumaczył w sobotę Wołodymyr Zełenski.
Upadł kolejny symbol na wojnie rosyjsko-ukraińskiej
Były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z WP wylicza, że na wojnie rosyjsko-ukraińskiej było więcej takich miejsc, które stały się ważnym symbolem dla każdej ze stron.
- Takim pierwszym symbolem była obrona Siewierodoniecka (zdobyty przez Rosjan w czerwcu 2022 roku - red.), gdzie Zełenski nakazał go bronić do ostatniego żołnierza, a Putin powiedział, że go zdobędzie za wszelką cenę - mówi gen. Skrzypczak. - Kolejnym miastem był Lisiczańsk (zdobyty przez Rosjan w lipcu 2022 roku - red.), potem Bachmut (utracony przez Ukrainę w maju 2023 roku - red.), a teraz Awdijiwka. Ta wojna niesie dużo takich zażartych walk, które się toczą o miejsca symboliczne. Obie strony wielką wagę przywiązują do symboli i takim wyznacznikiem dla zwycięstwa lub klęski tej wojny są zdobycze lub utrata tych miast - przyznaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Moment ataku pilota MiG-29. Pociski z USA spadły na Rosjan
Ale jego zdaniem, te symbole nie mają tak dużego znaczenia strategicznego.
- Z operacyjnego punktu widzenia nie ma to dużego znaczenia, bo takich miast jest dużo więcej. Tym bardziej, że obie strony są przygotowane do walki o podobne miejsca. Prowadzą działania obronne z dużą efektywnością, bo przypomnę Zaporoże, w kierunku Morza Azowskiego, gdzie Rosjanie skutecznie bronili się przed ofensywą czerwcową ubiegłego roku, którą prowadzili Ukraińcy. W drugą stronę ma to samo miejsce, kiedy Ukraińcy bronią za wszelką cenę swoich miast, które są symbolami - podkreśla gen. Skrzypczak.
Polski generał zaznacza, że w tej chwili Rosjanie prowadzą ofensywę zimową na kilku kierunkach jednocześnie, a Awdijiwka była tylko jednym z nich.
- Teraz dowiemy się być może, że będzie kolejna miejscowość, o którą będą się toczyły zażarte bitwy. To może być Kramatorsk, to może być Słowiańsk, może jeszcze inne miasto. W każdym razie będzie to miejscowość w rejonie Donbasu, który za wszelką cenę Putin chce do swoich wyborów zdobyć - uważa gen. Skrzypczak.
Według niego, utrata Awdijiwki nie ma więc istotnego znaczenia dla całej wojny.
- Utrata miasta przez Ukraińców nie jest jakimś przełomem w tej wojnie. Jest tylko jedną z bitew, którą Ukraińcy w tym przypadku przegrali. Musieli się wycofać, ponieważ przewaga Rosjan była przytłaczająca. Ale nie zmienia to żadnego obrazu i losów wojny, ponieważ za Awdijiwką, podobnie jak to było za Bachmutem, Ukraińcy mają przygotowane kolejne pozycje obronne, które obsadzają swoimi wojskami - zaznacza Waldemar Skrzypczak.
Kryzys się pogłębia. Ukrainie brakuje żołnierzy
Waldemar Skrzypczak przyznaje jednak, że gdyby to Ukraińcy zdobyli jakąś miejscowość, wszyscy byliby w lepszych nastrojach. Zarówno społeczeństwo Ukrainy, jak i żołnierze. Wskazuje jednak na pewien problem, który doskwiera Ukraińcom od dłuższego czasu.
- Od maja ubiegłego roku mówię o tym, że Ukraińcom brakuje wojska i ten kryzys się pogłębia. Minęło już tyle miesięcy, a Ukraińcy nie zrobili nic, żeby zwiększyć potencjał swojej armii. A jedynym sposobem na zwiększenie potencjału wojska jest mobilizacja. Ukraińcy nie przeprowadzili żadnej mobilizacji, prowadzą bardzo wyrywkowy pobór i to nie pozwala im uzupełnić strat, które by pozwoliły przejść do działań zaczepnych i odbić choćby jakąś jedną miejscowość - przekonuje Waldemar Skrzypczak.
Były dowódca Wojsk Lądowych uważa, że na ten moment Ukraina nie ma potencjału do prowadzenia ofensywy, dlatego pozostaje jej wyłącznie obrona.
- Pytanie jest takie: czy Kijów ma wolę i siłę, żeby swoją obroną załamać ostateczne natarcie armii rosyjskiej, czy nie. Bo jeżeli Kijów nadal będzie się wstrzymywał przed mobilizacją, przed przygotowaniem kolejnych wojsk do obrony, to Ukraina tę wojnę przegra. Przegra ją w sposób kompromitujący, ponieważ to wojsko jest już na wyczerpaniu - mówi. gen. Skrzypczak.
Dodaje, że duża część żołnierzy armii ukraińskiej jest już dwa lata na froncie.
- Oni są już zmęczeni tą wojną, ponieśli duże straty, są nieuzupełniani. Oni są po prostu tą wojną wyczerpani. A Rosjanie budują przewagę strategiczną. I jeżeli Ukraińcy nie podejmą działań mobilizacyjnych, a my im nie pomożemy wsparciem sprzętowym, to oni tej przewagi nie wytrzymają - ostrzega Waldemar Skrzypczak.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski