Tusk uderza w Kaczyńskiego. "Trudno upaść niżej, Jarosławie"
Nie milkną echa wokół afery z Funduszem Sprawiedliwości i ujawnionymi "taśmami ziobrystów". Były dyrektor z otoczenia Zbigniewa Ziobry wyznał, że większość konkursów w ramach Funduszu Sprawiedliwości była prowadzona "w nierzetelny sposób". Nagrywał też polityków Suwerennej Polski. Teraz do afery odniósł się Donald Tusk i uderzył w Jarosława Kaczyńskiego.
W piątek dziennikarze podczas komisji śledczej ds. wyborów kopertowych pytali prezesa PiS o aferę wokół Funduszu Sprawiedliwości i ujawnione "taśmy ziobrystów".
Jarosław Kaczyński zdawkowo odpowiadał na pytania reporterów. - Proszę państwa, to jest przesłuchanie przed komisją, która ma rozwiązać problem wyborów kopertowych - odpowiedział na pytania o Fundusz Sprawiedliwości.
Dziennikarz WP Patryk Michalski zapytał prezesa, "czy ta afera pociągnie PiS na dno". - Dziękuję za życzliwość - odpowiedział Kaczyński. Prezes odniósł się też do pytania o jego słowa, że "Tomasz Mraz jest oszustem".
- Podtrzymuję to - przyznał. Na końcu zwrócił się do dziennikarzy z prośbą: "jeżeli państwo byliby łaskawi jednak odejść".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Afera w Funduszu Sprawiedliwości. Padło kolejne nazwisko
"Trudno upaść niżej, Jarosławie"
Na aferę wokół Funduszu Sprawiedliwości zareagował teraz premier Donald Tusk.
"Upadek stulecia? 35 lat temu zostać wybranym przez naród senatorem "Solidarności", skończyć jako ojciec chrzestny ziobrowego Funduszu Solidarności. Trudno upaść niżej, Jarosławie" - napisał Tusk.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Zaczął sypać Ziobrę
W środę Tomasz Mraz, były dyrektor departamentu w Ministerstwie Sprawiedliwości, odpowiadający za Fundusz Sprawiedliwości, oświadczył na posiedzeniu parlamentarnego zespołu do spraw rozliczeń PiS, że większość konkursów w ramach funduszu była prowadzona "w nierzetelny sposób", a głównym decydentem w tej sprawie był ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
- Dokumenty, co do zasady, były przygotowywane w taki sposób, aby nie można było na ich podstawie poznać prawdy o tym, jak to funkcjonowało - oznajmił.
Ocenił, że przez osiem lat rządów PiS "prokuratura nie robiła tego, do czego była powołana, czyli nie ścigała przestępców". - Była politycznie uzależniona od Ziobry - dodał.