Alarm w Europie w sprawie Rosji. Polacy uważają, że nasz kraj jest zagrożony
Zdecydowana większość Polaków uważa, że nasz kraj jest zagrożony atakami ze strony Kremla - wynika z sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski. Kolejne państwa w Europie ostrzegają przed akcjami sabotażowymi, które planuje przeprowadzić rosyjski reżim.
Na początku maja europejskie agencje wywiadowcze ostrzegły swoje rządy, że Rosja planuje akcję sabotażu w całej Europie w związku z "wejściem w trwały konflikt z Zachodem" - alarmował "Financial Times".
Media i instytucje międzynarodowe ostrzegały, że Moskwa przygotowuje zamachy bombowe, podpalenia i ataki na infrastrukturę, wykonywane zarówno bezpośrednio, jak i przez "pełnomocników".
Akcje sabotażowe w całej Europie
Kilka dni temu premier Donald Tusk ogłosił, że "mamy w tej chwili aresztowanych dziewięciu podejrzanych z postawionymi zarzutami, którzy zaangażowali się bezpośrednio na zlecenie rosyjskich służb w akty sabotażu w Polsce".
- Dotyczy to pobicia, podpalenia, próby podpalenia - informował szef rządu. Podkreślił, że państwo działa w tej kwestii w porozumieniu z sąsiadami i sojusznikami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polska zagrożona atakami? Polacy odpowiadają: "tak"
Na tle tych doniesień pracownia United Surveys zapytała w sondażu dla Wirtualnej Polski, czy zdaniem Polaków nasz kraj również jest zagrożony atakami ze strony Kremla.
Zdecydowana większość, bo aż 81,4 proc. badanych, odpowiedziała twierdząco. Spośród osób, które uważają, że Polska jest zagrożona atakami ze strony Kremla, 51,6 proc. ankietowanych wybrało odpowiedź "zdecydowanie tak", a 29,8 proc. pytanych - "raczej tak".
Odmiennego zdania jest nieco ponad 13 proc. respondentów - 10,7 proc. z nich uważa, że Polska "raczej" nie jest zagrożona, a 2,4 proc., że "zdecydowanie" nie jest.
5,5 proc. ankietowanych nie miało w tej sprawie zdania.
Ostrzeżenia w innych krajach
Ostrzeżenia o możliwych aktach sabotażu ze strony Rosji pojawiły się też winnych krajach. - Otrzymaliśmy sygnał, że Rosjanie mogą planować na Łotwie podpalenia i prowokacje - informowała łotewska premier Evika Silina. Komentując informacje o zatrzymaniu osób podejrzanych o dywersję w Polsce, dodała, że rosyjskie ataki dotyczą krajów wspierających Ukrainę.
Również w Norwegii wzrosło ryzyko sabotażem ze strony Rosji. "Celem fizycznego lub cyfrowego ataku mogą stać się firmy dostarczające broń Ukrainie" - oceniły norweskie służby specjalne PST, prezentując nową ocenę zagrożenia.
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak potwierdził w wywiadzie dla agencji Bloomberg, że po serii aresztowań osób podejrzanych o dywersję, Polska zacieśnia mechanizmy bezpieczeństwa na lotnisku Rzeszów-Jasionka, z którego transportowanych jest 90 proc. uzbrojenia i ekwipunku wojskowego dla Ukrainy.
- Mamy do czynienia z obcym państwem, które przeprowadza wrogie i - używając żargonu wojskowego - kinetyczne operacje na polskim terytorium - oznajmił minister Siemoniak w wywiadzie, którego udzielił w Warszawie. Podkreślił, że "nie zdarzyło się to nigdy wcześniej".
Szerzenie fake newsów. Ostrzeżenie polskich władz
W czwartek marszałek Sejmu Szymon Hołownia ostrzegł, że możemy spodziewać się ze strony Rosji prób ingerencji w polską debatę publiczną poprzez szerzenie fake newsów. Zaznaczył, że aby zapewnić obywatelom bezpieczeństwo, państwo stawia służby w stan gotowości, inwestuje w Wojska Obrony Cyberprzestrzeni.
Wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski także alarmował, że w najbliższych dwóch tygodniach Polska może spodziewać się nasilonych cyberataków. Wskazał, że chodzi o dezinformację i ataki na infrastrukturę krytyczną.
Jego zdaniem zagrożeniem dla Polski jest dziś przede wszystkim "zorganizowana, dywersyjna, sabotażowa działalność, za którą ktoś bierze ciężkie pieniądze".
Sondaż United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski zrealizowano w dniach 10-12 maja 2024 roku na grupie 1000 osób. Przeprowadzono go metodą CATI&CAWI.