Niemieckie media rozpisują się o PiS i Kaczyńskim. "Te czasy już minęły"
Wbrew europejskim tendencjom, prawicowi populiści w Polsce słabną. PiS-owi ucieka władza - czytamy w niemieckim dzienniku "Die Welt".
25.05.2024 | aktual.: 25.05.2024 08:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przypominając wymierzone w Unię Europejską hasła, z którymi PiS idzie do czerwcowych eurowyborów, warszawski korespondent gazety Philipp Fritz pisze, że pomstowanie polityków PiS na Europę nie jest niczym nowym, od lat bowiem narzekają na Brukselę, zwłaszcza przed wyborami.
"Jednak przed tymi wyborami do Parlamentu Europejskiego (…) ostre tony z Warszawy są świadectwem słabości partii. Odkąd po wyborach z 15 października PiS nie odpowiada już za rządy w kraju, obniża loty" - zaznacza Fritz.
Jak czytamy, co prawda partia nadal ma prezydenta, a poprzez kontrowersyjne reformy wymiaru sprawiedliwości wciąż kontroluje dużą część sądów, ale już nie cieszy się takim poparciem jak wcześniej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Żelazny elektorat
Gazeta przytacza opinię wicedyrektorki Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt Agnieszki Łady-Konefał, która zauważa, że retoryka PiS znowu stała się mocno antyunijna i antyniemiecka. Jej zdaniem partia chce w ten sposób zmobilizować swój żelazny elektorat.
Fritz pisze dalej: "Antyeuropejska retoryka rzeczywiście jest skierowana do twardego elektoratu PiS, którego duże części są odpowiednio zorientowane, jednocześnie prawie żadne inne europejskie społeczeństwo jest tak proeuropejskie, jak polskie". Jak czytamy, PiS zniechęca do siebie tych proeuropejskich i umiarkowanych ludzi, by tylko sprowadzić do urn swoich zwolenników.
Zobacz także
Czasy wielkiego poparcia minęły
"Przez osiem lat, od 2015 do 2023 roku, PiS tryskał energią, wygrywając wybory parlamentarne, prezydenckie, samorządowe i europejskie. Lista wyborcza Zjednoczonej Prawicy (…) miała przez wiele lat ponad połowę głosów w parlamencie i cieszyła się ponad 50-procentowym poparciem. Te czasy już minęły" - czytamy.
Autor tekstu zauważa, że Polska idzie pod prąd, bo w Europie to właśnie partie prawicowo-populistyczne są coraz popularniejsze i zapewne zwiększą liczbę mandatów w nowym Parlamencie Europejskim. "PiS nie może się jednak spodziewać podobnego rozwoju sytuacji" - twierdzi.
Gazeta prognozuje, że liczba europosłów PiS może skurczyć się po wyborach o jedną trzecią albo nawet o połowę. Szukając wytłumaczenia, Fritz przywołuje opinię, że wyborcy mają już dość forsowanej przez PiS polaryzacji społeczeństwa. Także argument o tym, że kraj musi bronić swojej suwerenności, mógł stracić na atrakcyjności.
"Zaostrzając prawo aborcyjne, partia brała pod uwagę swój żelazny elektorat, ale wystraszyła jednak niezdecydowanych wyborców albo środowiska umiarkowanie konserwatywne" - przekonuje. Jak czytamy, fakt, że nowy obóz rządowy z sukcesem przejął sceptyczną, czy wręcz wrogą migracji retorykę, jeszcze bardziej nadszarpnęło wizerunek PiS.
"PiS nie można jeszcze spisywać na straty, ale jego wpływy maleją" - czytamy w "Die Welt".
Źródło: Wojciech Szymański /Deutsche Welle
Przeczytaj również: