Ukraińska dywersja niedaleko Moskwy? "Działanie psychologiczne"
W mieście Bałaszycha w Rosji doszło do pożaru w centrum handlowym. Był tam ośrodek szkolenia grup dywersyjnych KGB. To kolejny z serii pożarów w ostatnich dniach. Czy mogą to być ukraińskie działania dywersyjne? Patrycjusz Wyżga w programie "Newsroom WP" pytał o to ppłk. rez. Andrzeja Kruczyńskiego, byłego oficera GROM i eksperta Instytutu Bezpieczeństwa Społecznego. Jego zdaniem, taka seria zdarzeń nie jest przypadkowa. - Jeżeli wybierano cel ataku, to chciano uderzyć we wrażliwe miejsce, żeby informacja poszła w świat. To nie pierwszy przypadek. W samozwańczej Ługańskiej Republice Ludowej ucierpiała grupa Wagnera. To było przemyślane działanie psychologiczne - ocenił ppłk. rez. Andrzej Kruczyński. Były wojskowy zwrócił uwagę, że działania zbrojne mogą toczyć się nawet setki kilometrów od linii frontu. - Ukraina ma takie możliwości. Nikt się oficjalnie nie przyznał do tych działań, ale myślę, że z czasem dowiemy się więcej na ten temat. Jeżeli nie możesz walczyć jak lew, walczysz jak lis. Ukraina robi swoje, prezydent Zełenski robi swoje, społeczeństwo robi swoje. Róbmy swoje, a zwycięstwo przyjdzie przy wsparciu NATO, USA, Wielkiej Brytanii i innych - podkreślił były oficer.