W nocy z soboty na niedzielę Rosja przeprowadziła największy od początku wojny atak powietrzny na Ukrainę. - Sytuacja wygląda na patową - ocenił w programie “Newsroom” płk Andrzej Derlatka, były szef agencji wywiadu i były ambasador Polski w Korei Południowej. - Te napaści rakietowe i bombardowania miast ukraińskich mają wybitnie charakter terrorystyczny. Chodzi o złamanie siły oporu narodu ukraińskiego, żeby wreszcie zdecydował, że nie chce tej wojny i zechce przyjąć warunki kapitulacji, które zaproponowała Rosja. To trzeba jasno powiedzieć - propozycje rosyjskie są de facto warunkami kapitulacji - stwierdził pułkownik. W opinii eksperta “społeczeństwo ukraińskie jest wymęczone”. - Ukraińcy bronią się na froncie, ale niestety przegrywają. Rosjanie odnoszą sukcesy, zdobywają kolejne wsie i kolejne miasteczka - posuwają się bardzo powoli, odnoszą wielkie straty w ludziach, ale idą do przodu. Mają ogromną przewagę ludnościową, ogromną przewagę w sprzęcie, nawet pomimo pomocy z państw zachodnich, które otrzymuje Ukraina - mówił były szef agencji wywiadu. Przestrzegł, że “Rosjanie szykują się obecnie do poważnej ofensywy letniej”. - Ziemia jest sucha, czołgi mogą się przemieszczać, większe zgrupowania bojowe również. W związku z tym możemy się spodziewać nasilenia ataków. Do tego Rosjanie otrzymają najprawdopodobniej po połowie lipca dodatkowy kontyngent wojsk koreańskich, ponad 10 tysięcy. Zobaczymy, czy to wystarczy, żeby osiągnąć jakieś większe, spektakularne sukcesy, ale fakt jest faktem - Rosja jest silna na froncie - powiedział płk Derlatka.
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Wiadomości