Ukraińcy atakują w Rosji. Na froncie "cisza przed burzą"

Ukraińcy regularnie prowadzą rajdy na terytorium Rosji. Są to jedyne operacje zaczepne, jakie organizują na lądzie. Wszędzie inicjatywę posiadają Rosjanie, a Ukraińcy bronią się ze zmiennym szczęściem. Czy ukraińskie uderzenie na obwód kurski odciążyło front?

Ukraińcy atakują w Rosji. Na froncie "cisza przed burzą"
Ukraińcy atakują w Rosji. Na froncie "cisza przed burzą"
Źródło zdjęć: © East News | AA/ABACA

Ukraińskie uderzenie na obwód kurski wywołało zdziwienie i konsternację niemal na całym świecie. Nadal nie do końca są znane cele, jakie Naczelne Dowództwo postawiło przed grupą operacyjną, która weszła na terytorium Rosji.

Najbardziej prawdopodobnym wydaje się, że Ukraińcy liczą na odciążenie najbardziej zagrożonego odcinka frontu w Donbasie, gdzie obrona ledwie się trzyma w szwach i mimo postawionych twardych warunków w końcu może pęknąć. Zwłaszcza że pod Toreckiem i Pokrowskiem Rosjanie krok po kroku posuwają się naprzód.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kreml zapewnia, że nie ma potrzeby wycofywania jednostek z Donbasu czy Charkowszczyzny, ponieważ w obwodzie kurskim stacjonuje ok. 10-12 tys. żołnierzy. Szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, gen. armii Walerij Gierasimow pominął przy tym informację, że większość z nich to poborowi w trakcie szkolenia i żołnierze jednostek tyłowych. Jedni i drudzy średnio się nadają do walki z doświadczonymi ukraińskimi brygadami.

Dlatego, wbrew zapewnieniom Gierasimowa, Rosjanie zaczęli przerzucać część oddziałów spod Wołczańska i jednostki z Obwodu Woroneskiego. Ukraińcy zauważyli także nieznaczny spadek częstotliwości rosyjskich uderzeń.

Pod Pokrowskiem bez zmian

Rosyjska armia na tym odcinku stosuje taktykę, która polega na atakowaniu przy wykorzystaniu dużej ilości wojsk na bardzo wąskim odcinku frontu, przy bardzo silnym wsparciu artylerii. Taka taktyka ma w przypadku Rosjan tę wadę, że posiadając ograniczone zasoby sprzętowe, nie mają możliwości ataku w pozostałych odcinkach.

Na południu Rosjanie wciąż próbują obejść ukraińskie pozycje pod osiedlem w mieście Sełydowe. Dzieje się to ze zmiennym szczęściem, ponieważ najpierw na północ od wsi Żełanna Rosjanom udało się zyskać trochę terenu, po czym musieli się wycofać.

Za to na zachód od Pokrowska zajęli wieś Siergiejewka, co pozwoliło im przeciąć drogę E50. Ukraińcy wycofali się za rzekę Hriszynka, skąd wyprowadzają kontruderzenia.

Brak szybkich sukcesów na froncie spowodował, że Rosjanie rozpoczęli ataki na wsie i miasta położone tuż za linią frontu. Niewielka odległość od frontu sprawia, że Rosjanie do ataków wykorzystują nawet artylerię lufową i rakietową bliskiego zasięgu. W Pokrowsku pocisk rakietowy spadł na market, zabijając co najmniej dwie osoby i raniąc 17 cywilów.

Spadła za to częstotliwość ataków na lądzie. 7 sierpnia Ukraińcy naliczyli dziesięć szturmów. Z kolei 5 sierpnia było to ponad 30. W tym momencie na odcinku pod Pokrowskiem toczą się najbardziej zacięte walki. Trwa obowiązkowa ewakuacja dzieci i osób starszych, którą zarządzono w związku z częstymi atakami rosyjskiej artylerii.

Zacięte walki pod Toreckiem

Ukraińcy walczą zacięcie także pod Toreckiem, leżącym nieco ponad 60 km na północny-wschód od Pokrowska. Liczące przed wojną ponad 30 tys. mieszkańców miasto broni 41. Samodzielna Brygada Zmechanizowana, która jeszcze niedawno walczyła pod Czasiw Jarem, a pod Toreckiem miała trafić jako na spokojniejszy odcinek frontu. Tuż po przecięciu pozycji Rosjanie zaatakowali i to całkiem skutecznie.

Zdobyli większość miejscowości Nowohrodśkie i przeciąć linię kolejową łączącą Nowohrodśkie, Zaliżne i Toreck. Z kolei Ukraińcom udało się oczyścić z Rosjan wieś Siewiernyj, co umożliwiło obrońcom wyrównanie linii i odzyskanie ok. dwóch kilometrów terenu.

Na Zaporożu rządzą bezzałogowce

Odkąd z Zaporoża zostały w większości wycofane oddziały pancerne, Rosjanie bardzo ograniczyli swoją działalność zaczepną, ukrywając się w linii umocnień, jaką wybudowali przed ubiegłoroczną ukraińską kontrofensywą. Walki praktycznie zamarły. Ukraińskie dowództwo 4 sierpnia zanotowało zaledwie trzy starcia pobliżu Małej Tokmaczki, dwa ataki w rejonie Robotyny i na kierunku Nowodaniłówki. 8 sierpnia już tylko jeden pod Robotyne. Dzień wcześniej również doszło tylko do jednego starcia.

Za to szeroko jest używana artyleria, amunicja krążąca i bezzałogowce. Szef Obwodowej Administracji Wojskowej Zaporoża Iwan Fiodorow poinformował, że tylko 8 sierpnia Rosjanie "dokonali 405 ataków na 12 osad obwodu zaporoskiego". Z czego aż 285 było wykonanych przy pomocy różnego rodzaju bezzałogowców. Dzień wcześniej atakowały 323 bezzałogowce, a ponadto na Hulajpole, Robotyne i Małą Tokmaczkę spadło 117 pocisków artyleryjskich. 6 sierpnia Rosjanie uderzyli 495 razy w 10 osad obwodu zaporoskiego, używając m.in. 278 bezzałogowców.

Czy widać różnicę?

Na razie ukraiński atak na obwód kurski nie wpłynął znacząco na przebieg działań w Donbasie i pod Wołczańskiem. Co prawda nieco spadła częstotliwość rosyjskich ataków na najważniejszych odcinkach, ale putinowscy żołnierze nadal próbują się posuwać naprzód, a artyleria nie zmniejszyła częstotliwości ognia.

Równie dobrze Rosjanie mogli aktualnie zarządzić przerwę operacyjną po niemal dwóch tygodniach ciągłych uderzeń, aby nieco zrotować jednostki, podciągnąć zaopatrzenie i zreorganizować siły. Obecnie na froncie w Donbasie nie widać efektu ofensywy na Kursk. Może da się zauważyć za kilka dni, o ile Ukraińcy wprowadzą w wyłom pod Sudżą kolejne oddziały i poszerzą przyczółek.

Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski

Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski