Tylko w WP. "Widoczne napięcie" w wystąpieniu Dudy. "Zagrał va banque. To trudna sytuacja dla PiS"
Stało się. Andrzej Duda przedstawił projekty ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Ale nie tylko. Prezydent przygotował także, a może przede wszystkim, projekt zmian w konstytucji. W oczy wyraźnie rzuciło się jedno - prezydent podczas wystąpienia był wyraźnie zdenerwowany - jąkał się, drżał mu głos, mocno gestykulował. - Nie dziwię się. Konflikt jest na tyle widoczny, że trudno zachować spokój - komentuje w rozmowie z WP politolog i ekspert ds. wizerunku publicznego dr Sergiusz Trzeciak. I dodaje, że PiS ma teraz "twardy orzech do zgryzienia".
25.09.2017 | aktual.: 25.09.2017 16:45
Prezydencki projekt ustawy o Sądzie Najwyższym wprowadza m.in. skargę nadzwyczajną, czyli możliwość wniesienia skargi na prawomocne orzeczenie każdego sądu. Jest również zapis, by sędziowie SN przechodzili w stan spoczynku w wieku 65 lat oraz zapis dający możliwość wystąpienia do prezydenta o przedłużenie orzekania. Zgodnie z projektem ustawy, w Sądzie Najwyższym będzie też utworzona Izba Dyscyplinarna.
Projekt zmian w konstytucji ma z kolei umożliwić Dudzie wybór członków KRS w przypadku braku porozumienia w Sejmie. Właśnie w tej sprawie prezydent zaprosił przedstawicieli wszystkich partii na rozmowę. PO zadeklarowało już jednak, że nie weźmie w nich udziału, podobnie Nowoczesna, której lider Ryszard Petru stwierdził, że "nie widzi żadnych podstaw, by w tym momencie rozmawiać o zmianie konstytucji". Pozytywnie o pomyśle Dudy wypowiedzieli się z kolei przedstawiciele Kukiz'15. Relację na żywo możecie śledzić na naszej stronie.
"Prezydent zagrał va banque"
Czy prezydent Duda "wygrał" swoim wystąpieniem? Jakie mogą być jego skutki? Co zrobi PiS? Jak dalej zachowa się prezydent? O komentarz poprosiliśmy politologa oraz eksperta ds. marketingu politycznego i wizerunku publicznego dr Sergiusza Trzeciaka. Wystąpienie prezydenta nazwał potencjalnie "jednym z najważniejszych" w jego politycznym życiu. Zwrócił jednak uwagę na "widoczne napięcie". Nie dziwi się jednak prezydentowi, bo - jak podkreślił - "konflikt pomiędzy prezydentem a PiS jest na tyle widoczny, że trudno zachować spokój".
W ocenie Trzeciaka, prezydent "zagrał bardzo mocno, va banque", co jest "trudną sytuacją dla PiS-u". - Szczególnie propozycja zmiany konstytucji mogła w dużym stopniu zaskoczyć PiS, które teraz będzie się starało szybko przygotować taktykę działania. To trudny orzech do zgryzienia. Ich celem raczej nie będzie zewnętrzna eskalacja konfliktu, bo on się żadnej ze stron politycznie nie opłaca - podkreślił ekspert.
Napięcie będzie narastać
Co więc będzie dalej? Jak tłumaczy Trzeciak, sytuacja jest obecnie bardzo dynamiczna. - Nie spodziewałbym się, żeby propozycje Dudy załagodziły wewnętrzny konflikt. Napięcie nie opadło, a wręcz będzie w środku narastać. Pytanie, czy i jak zostanie rozładowane. Ani prezydentowi, ani PiS-owi nie będzie zależało, żeby konflikt był widoczny na zewnątrz. Sądzę, że na poziomie werbalnym będzie raczej próba łagodzenie sytuacji, a wszelkie rozgrywania jej będą się toczyły za kulisami - ocenił politolog.
Trzeciak uważa, że to właśnie prezydent ma w tym momencie najwięcej kart w ręku i "może nimi dobrze zagrać". - Wystąpienia publiczne są istotne, ale nie wygrywa się nimi rozgrywek, tylko tym, jak sprawa jest toczona zakulisowo. Można mówić, jak w meczu, że obecnie jest 1:0 dla prezydenta, ale mecz nadal się toczy i nie jest powiedziane, jak ostatecznie zostanie rozegrany - podkreślił.
Przesłanie jest jednak jasne - prezydent chce walczyć o przeforsowanie propozycji, bo nie poddał się walkowerem. Jak na tym wyjdzie? - Na poziomie poparcia może mu to pomóc, ale tylko do momentu, gdy nie będzie ostrej wojny wewnątrz obozu, widocznej na zewnątrz, bo wtedy "zgarnia" elektorat PiS i elektorat bardziej umiarkowany. Myślę, że prezydent to doskonale to rozumie. Wie, że potrzebuje PiS-u przy staraniu się o reelekcję - ich pieniędzy i struktur partii oraz elektoratu. Z drugiej strony chce zachować swoją podmiotowość, dlatego balansuje. Jak postawi na wojnę totalną, PiS może wystawić innego kandydata - tłumaczy Trzeciak.
Co dalej?
To, jak rozwinie się sytuacja, w dużym stopniu może zależeć od tego, jak do propozycji prezydenta ustosunkują się inne kluby. Politolog zwrócił uwagę w rozmowie z WP, że zawężenie toczącej się debaty do PiS-u i prezydenta jest niezręczne dla opozycji, która zostaje zmarginalizowana.
Ale stracić może jeszcze ktoś - minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. - Konflikt toczy się wewnątrz PiS-u. To walka o wpływy i realną władzę. Jeśli propozycje ministerstwa nie przejdą, będzie to przede wszystkim porażka Ziobry, bo okaże się, że nie jest do końca skuteczny. W PiS-ie są tacy, którzy niekoniecznie są zwolennikami Dudy, ale są głębokimi przeciwnikami Ziobry. I nie byłbym przekonany, że po cichu nie kibicują prezydentowi - podsumował ekspert.
Co na to PiS? Jak powiedziała po wystąpieniu prezydenta rzeczniczka partii Beata Mazurek, "propozycje Andrzeja Dudy otwierają pole do dyskusji".