ŚwiatTybet - w cieniu Pekinu

Tybet - w cieniu Pekinu

Tybet był zawsze wolny na tyle, na ile jego sąsiedzi byli słabi. Podbijany przez Chińczyków i Mongołów wyzwalał się, gdy tylko ich państwa rozpadały się pod wpływem walk wewnętrznych. W 1950 r. chińscy komuniści podbili Tybet i zaczęli wszelkimi sposobami niszczyć jego kulturę i religię. Bez pomocy świata naród tybetański utraci swoją tożsamość i zniknie.

Tybet - w cieniu Pekinu
Źródło zdjęć: © AFP | Balint Porenczi

Królestwo Tybetańskie powstało niewiele później po najstarszych dających się precyzyjnie datować zdarzeniach politycznych na mapie Azji Środkowej. Wiadomo, że już w 608 r. n.e. Królestwo nawiązało stosunki dyplomatyczne z Cesarstwem Chińskim. W VII w. królestwo przekształciło się w imperium, a jego cesarz – Songtsän Gampo – zaprosił do swojego kraju buddyjskich mnichów, co z czasem zaowocowało rozprzestrzenieniem się tej właśnie religii w całej Azji Środkowej. Imperium Tybetańskie rozrastało się w kolejnych wiekach. Do IX w. objęło nie tylko ziemie tybetańskie, ale także dzisiejszą Birmę i Kirgizję, a częściowo Uzbekistan, Turkmenię i Kazachstan. Swoimi wpływami i poprzez armię kontrolowało nawet fragmenty wschodnich Indii oraz Mongolię.

Od początku Tybet znalazł się w konflikcie z odmiennymi kulturowo, językowo i religijnie Chinami i wielokrotnie oba cesarstwa ścierały się na polach bitew. Jednak Imperium Tybetańskie rozpadło się nie na skutek walk zewnętrznych, ale decyzji cesarza. W 842 r. cesarz Langdarma podzielił je miedzy synów. Zjednoczenia dokonali dopiero cztery wieki później Mongołowie, podbijając Tybet. Pod ich kontrolą Tybet pozostawał przez kolejne pół tysiąclecia.

Na przełomie XIV i XV w. powstała szkoła buddyjska Gelugpa, czyli tzw. Żółte Czapki (od nakryć głowy mnichów). Żółte Czapki stopniowo rosły w siłę, a dominację w Tybecie uzyskały, wchodząc w sojusz z mongolskich chanem Altajem, którego uznali za wcielenie wielkiego chana Kubilaja - podczas gdy Sonam Gyatso, III Dalajlama (przywódca duchowy szkoły), miał być reinkarnacją mnicha, który Kubilaja nawrócił na buddyzm.

W 1601 r. we wnuku chana mnisi rozpoznali IV Dalajlamę, co wzmocniło więzi tybetańsko-mongolskie. W ciągu pół wieku Mongołowie w tej części Azji przeszli na buddyzm w szkole Gelugpa. Kolejny dalajlama, Lozang Gyatso, dokończył dzieło – scentralizował władzę i zmarginalizował inne szkoły buddyjskie w Tybecie. Tybet stał się teokracją – władza polityczna, administracyjna i religijna była w rękach mnichów.

Siła Mongołów słabła, a Chiny na powrót stały się największą regionalną potęgą. Historycy chińscy uważają, że już w połowie XVIII w. Tybet znalazł się pod kontrolą Cesarstwa Chińskiego, a ambanowie – chińscy urzędnicy wysłani z Pekinu – byli właściwie gubernatorami Tybetu. Faktem jest, że związek Tybetu z Chinami dawał obu stronom korzyści – Cesarstwo rozszerzało strefę wpływów, a Tybet zyskał protektora, który przychylnie traktował rozprzestrzenianie się lamaizmu. Nie płacił przy tym podatków ani danin na rzecz Chin.

Faktem jest, że podrzędność Tybetu wobec Chin rosła lub malała w zależności od siły Pekinu. Kryzys Chin oznaczał, że jego wysłannicy byli figurantami, a gdy Cesarstwo odzyskiwało siły, wzmacniało kontrolę nad Tybetem – także tą militarną. Przykładowo, na przełomie XVIII i XIX w. Chińczycy wymusili na Lhasie, stolicy Tybetu, zmianę systemu wyboru kolejnych dalajlamów. X, XI i XII przywódcy Tybetu zostali wybrani przez losowanie. Pekin okresowo zatwierdzał wybór dalajlamy i panczenlamy (drugi lama w hierarchii) lub nawet wskazywał jednego z kandydatów spośród grupy wybranej przez mnichów.

W czasie dominacji nad Tybetem Chińczycy dokonali jego podziału. Wschodnią, bardziej atrakcyjną rolniczo część, czyli region Amdo i część regionu Kham, włączyli w struktury państwa chińskiego i zasiedlali chińskimi osadnikami. Ponieważ później tą praktykę kontynuowały komunistyczne władze Chin, Tybetańczycy stanowią tam etniczną mniejszość.

W XX wiek Chiny weszły słabe, zapóźnione cywilizacyjnie, zdezorganizowane. Stały się obszarem walki mocarstw kolonialnych, które także Tybet traktowały jako obszar wart uwagi. W 1904 r. podbicia terenów Tybetu miała dokonać ekspedycja pułkownika Younghusbanda – Anglicy chcieli powstrzymać rozszerzanie wpływów Rosji w Azji Środkowej. Najwyżsi lamowie uciekli ze stolicy, a Younghusband doprowadził do masakry dużego zgrupowania sił tybetańskich pod wioską Guru. W kilka minut karabiny maszynowe zabiły 2 tys. tybetańskich żołnierzy uzbrojonych w dużej części w broń z XVII i XVIII w. (następna tej skali hekatomba miała powtórzyć się dopiero za sprawą podboju przez komunistyczne Chiny pół wieku później). Mimo szumnych deklaracji o opanowaniu Tybetu przez Imperium Brytyjskie, było jasne, że faktycznie pozostaje on krajem niepodległym

Po upadku chińskiego cesarstwa w 1912 r., Państwo Środka rozpadło się na kawałki rządzone przez tzw. panów wojny, najczęściej dawnych cesarskich gubernatorów lub generałów. Nic dziwnego, że XIII Dalajlama rządził Tybetem nie niepokojony z zewnątrz do swojej śmierci 1933 r. W tych spokojnych dla Tybetu, a burzliwych dla Chin latach, państwo na dachu świata odzyskało nawet kontrolę nad zachodnią częścią prowincji Amdo i Kham, które miało w swoich granicach blisko dwa wieki wcześniej, a które straciło na rzecz Pekinu.

W 1935 r. we wschodnim Tybecie urodził się Tenzin Gyatso, w którym rozpoznano inkarnację władców kraju i który objął rządy jako XIV Dalajlamą. W roku 1942 Tybetańskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wysłało swoich przedstawicieli do Chin, a cztery lata później – do Indii. Wysłannicy otwarcie deklarowali, że od lat Tybet jest i ciągle pozostaje niepodległym państwem rządzonym przez dalajlamę. W 1947 r. wysyła swoich przedstawicieli na Azjatycką Konferencję Relacji Międzynarodowych w New Dehli, po raz pierwszy prezentując światu swoją flagę narodową. Tybetański minister finansów ruszył też z dyplomatyczną misją nawiązania stosunków handlowych z Chinami, Indiami, USA, W. Brytanią i Hongkongiem.

W 1949 r. stało się jasne, że w Chinach zwyciężyła rewolucja. Armia chińska w imieniu komunistycznego Pekinu – pod hasłem wyzwalania pańszczyźnianych chłopów tybetańskich wyzyskiwanych przez buddyjski kler i szlachtę tybetańską – wkroczyła do Tybetu już w 1950 r., napotykając jedynie sporadyczny opór niewielkich tybetańskich sił zbrojnych. W 1951 r. wysłannicy Lhasy podpisali 17-punktowe porozumienie, które uznawało podległość Tybetu wobec Chin. Rząd dalajlamy zachował jednak znaczną autonomię – wprowadzanie komunizmu w kulturze ciągle kultywującej tradycje feudalne podobne do tych, jakie były w średniowieczu w Europie, wydawało się niemożliwe nawet dla Pekinu. Do 1959 r. porządek w Tybecie pozostawał niemal niezmieniony, a symbolem podboju tego obszaru przez Chiny była 20-tysięczna armia chińska rozlokowana w środkowej części Tybetu.

Latem 1956 r. komunistyczne reformy we wschodnim Kham i Amdo (traktowanych jak pozostałe chińskie terytoria) wywołały zamieszki, a potem regularne powstanie Tybetańczyków, które rozlało się po całym Tybecie. To był koniec specjalnego traktowania Tybetu. Do 1959 r. chińskiej armii udało się krwawo przywrócić kontrolę nad regionem (liczbę ofiar szacuje się w dziesiątkach tysięcy), a XIV Dalajlama udał się na wygnanie do Indii, gdzie w Dharmasali założył rząd na uchodźstwie.

Pekin tymczasem ogłosił, że panczenlama (zastępca dalajlamy, którego Chińczykom udało się schwytać), jest pod nieobecność dalajlamy oficjalnym przywódcą Tybetańczyków i ci powinni się mu podporządkować. W ten sposób Chińczycy – uzyskawszy całkowitą kontrolę nad panczenlamą – chcieli uspokoić sytuację w regionie.

Tybetańscy partyzanci walczyli jednak przez całą następną dekadę, wykorzystując m.in. bazy w Nepalu. Znacznie dłużej trwała pacyfikacja regionu: dokonywano egzekucji, powszechnie stosowano tortury, powstawały obozy podobne do radzieckich gułagów, powszechnie panował głód, a niski poziom opieki medycznej powodował bardzo wysoką śmiertelność. Tybetańscy uchodźcy nazywają to wprost próbą eksterminacji narodu tybetańskiego, porównując komunistów do nazistów – skojarzenie o tyle uprawnione, że prócz stosowanych metod Chińczycy nie kryli swojej pogardy dla Tybetańczyków, których uważali za rasę niższą od swojej.

Komuniści zniszczyli też 6 tys. klasztorów i zmienili granice administracyjne tak, że znaczna część ludności tybetańskiej znalazła się poza Tybetańskim Regionem Autonomicznym, a więc nie mogła liczyć na żadne specjalne traktowanie (tylko 45% z 5,5 mln Tybetańczyków w Chinach mieszka w TRA). Pekin wznowił też rozpoczętą jeszcze w czasach cesarskich akcję kolonizacyjną, co we wschodnim Tybecie doprowadziło do tego, że Tybetańczycy są tam dziś mniejszością.

Tragedię Tybetańczyków pogłębiały reformy Mao Zedonga, szczególnie rewolucja kulturalna w latach 1966-1976. W okresie tym doszło do zniszczenia lub zamknięcia tysięcy buddyjskich klasztorów – zezwolono na funkcjonowanie jedynie kilku. Chińczycy postanowili całkowicie wykorzenić tybetańską kulturę i język. Opór Tybetańczyków łamano przemocą, co wywołało kolejny niepodległościowy zryw w 1969 r., któremu przewodził mnich Thrinley Chodron. Jego partyzanci atakowali nie tylko chińskich żołnierzy, ale także tybetańskich kolaborantów. Bunt został jednak szybko stłumiony.

W 1995 r. dalajlama rozpoznał w 6-letnim chłopcu o nazwisku Gedhun Choekyi Nyima, kolejnego, XI Panczenlamę. Tymczasem Chińskie władze wskazały innego chłopca – Gyancaina Norbu, urodzonego w Pekinie, jako inkarnację drugiego w hierarchii buddyjskiego przywódcy. Mieszkający na terenie Tybetu Gedhun Choekyi Nyima wkrótce po ogłoszeniu wyboru zaginął wraz z rodziną, a o ich uwięzienie Tybetańczycy mieszkający w Indiach oskarżają Pekin. W tym samym czasie Chińczycy wykorzystali swojego panczenlamy w celach politycznych.

Wśród emigrantów z Tybetu nie brakuje działaczy (np. Tybetańskiego Kongresu Młodzieży), którzy chcą walczyć o niepodległość swojego kraju. Nie godzą się oni na ustępstwa wobec Chińczyków, których oskarżają o zamordowanie głodem, chorobami, przez uwięzienie, tortury, egzekucje i w czasie walk powstańczych łącznie 1,2 mln Tybetańczyków.

Dalajlama jednak otwarcie nawołuje do negocjacji w sprawie realnej kulturowej i administracyjnej autonomii Tybetu. Nie wyklucza nawet poparcia dla demokratycznego wyboru kolejnego dalajlamy. Jego deklaracje są przyjmowane z chłodną przychylnością chińskich władz. Ostatnia tura rokowań w tej sprawie odbyła się w maju oraz czerwcu 2008 r., jednak nie przyniosła konkretnych rozwiązań. Tymczasem olimpiada w Pekinie spowodowała szereg demonstracji Tybetańczyków oraz ludzi innych narodowości popierających sprawę wolnego Tybetu. Nie dały one jednak większego efektu prócz rozgłosu, jaki Tybetańczykom może pomóc w osiągnięciu większej autonomii. Wszystko zależy od presji ze strony świata. Ten jednak bardziej ceni chińską gospodarkę niż tybetańską kulturę.

Łukasz Komuda

tybetchinydalajlama
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)