TVP przekazała prokuraturze i podkomisji smoleńskiej nagranie z 10 kwietnia 2010 r.
• TVP przekazała prokuraturze i podkomisji smoleńskiej nagranie sporządzone tuż po katastrofie
• To znana od sześciu lat taśma, która według Antoniego Macierewicza "demistyfikuje kłamstwo smoleńskie"
• W minionym tygodniu MON podawał, że jeśli ktoś "znał ten materiał i nie poinformował o tym prokuratury, to działał na szkodę wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej"
• Telewizja Polska nie odpowiada na pytanie, czy ją wcześniej zagubiono i w jaki sposób odszukano w archiwach
27.10.2016 | aktual.: 27.10.2016 16:43
Taśma to surowy materiał nagrany przez operatorów TVP w Smoleńsku i Katyniu 10 kwietnia 2010 r. Trwa ponad godzinę, widać na nim, że ekipa polskiej telewizji nie była jedyną, bo na miejscu byli inni dziennikarze i kamery.
W minionym tygodniu TVP przekazała to nagranie śledczym i podkomisji smoleńskiej powołanej przez ministra Antoniego Macierewicza. Nagranie zostało potem pokazane na posiedzeniu sejmowej Komisji Obrony Narodowej, w którym udział wziął także minister Antoni Macierewicz i członkowie podkomisji smoleńskiej.
- Materiał został przekazany przez TVP Prokuraturze Krajowej, a także przewodniczącemu podkomisji ds. zbadania katastrofy smoleńskiej dr. Wacławowi Berczyńskiemu. W związku z powyższym TVP nie może udzielić dalszych informacji w kwestii wyżej wymienianego materiału - informuje Wirtualną Polskę TVP.
W internecie nagranie zostało również opublikowane przez "Warszawską Gazetę".
Antoni Macierewicz mówił, że film ze spotkania Władimira Putina, Donalda Tuska, Waldemara Pawlaka, Krzysztofa Kwiatkowskiego i Siergieja Szojgu, które odbyło się w nocy 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku, jest "bardzo ważny".
Skoro TVP przekazała własne nagranie, to oznacza, że było ono cały czas w archiwach telewizji. Na Woronicza można nieoficjalnie usłyszeć, że choć wiedziano, że istnieje, to nie wiedziano gdzie dokładnie i nie przywiązywano do niego wielkiej wagi. Prezesem TVP jest od stycznia tego roku nominat PiS Jacek Kurski.
O dużym znaczeniu materiału - jak sam podkreślał - przekonany jest minister obrony Antoni Macierewicz. Szef MON zaznaczał w "Gazecie Polskiej", że w czasie spotkania Donalda Tuska m.in. z Władimirem Putinem i Siergiejem Szojgu 10 kwietnia 2010 r. Rosjanie przekazywali inną wersję katastrofy, niż ustalił to później MAK, a Tusk "nie raczył nikogo poinformować" o tym, że do rozmowy doszło. Dziennikarze - w tym Marek Pyza z "w Sieci", który wcześniej pracował w "Wiadomościach" TVP - podkreślali, że materiał nie jest żadną tajemnicą i powinien się znajdować w archiwach TVP, bo osobiście z niego korzystał. Kadrami z tego nagrania były wielokrotnie ilustrowane materiały w programach informacyjnych publicznej telewizji.
Macierewicz podkreślał w TVP Info, że "ten film jest demistyfikacją całej tej historii kłamstwa smoleńskiego, jakim nas raczono przez sześć lat". - Przez sześć lat ci ludzie ukrywali kluczowy dowód. Czy było tak, jak twierdził Putin, tego ja nie wiem i nie mam zamiaru o tym przekonywać. Jest to wersja, w której stwierdza, że ani brzoza, ani odwrócony lot samolotu nie miały w ogóle miejsca - oceniał, mając na myśli uczestników spotkania w Smoleńsku. Szef MON zaznaczał jednocześnie, że "ten film ostatecznie przesądza o fałszu zarówno raportu Millera i pani Anodiny".
Z kolei zastępca dyrektora Centrum Operacyjnego MON Beata Perkowska oceniała, że "jeśli dziennikarz lub urzędnik państwowy znał ten materiał i nie poinformował o tym prokuratury, to działał na szkodę wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej".
TVP w związku z przekazaniem nagrania prokuratorom i zespołowi dr. Berczyńskiego nie chce informować o żadnych szczegółach dot. nagrania.