Trzęsienie w Trybunale? "Przyłębska będzie trzymać wejściówki"
Szykuje się największy spór od jesiennych wyborów na linii prezydent Polski Andrzej Duda – rząd Donalda Tuska. Rządzący chcą złożyć w Sejmie uchwały naprawiające Trybunał Konstytucyjny. Prezydent mówi stanowcze "nie". W tle pojawiają się nieoficjalne scenariusze, co głowa państwa zrobi w tej sprawie.
05.02.2024 17:26
Nie wiadomo jeszcze kiedy uchwały w sprawie Trybunału Konstytucyjnego miałyby być głosowane. Nieoficjalnie mówi się, że mogłoby to nastąpić w tym tygodniu, podczas sejmowego posiedzenia, które potrwa od środy do piątku. W tym czasie prezydent Polski wraz z Pierwszą Damą odbywa podróż służbową w Afryce.
Według sejmowej większości, najbardziej realny scenariusz przewiduje przyjęcie uchwał, które stwierdzą niekonstytucyjność działania obecnego Trybunału, argumentując, że zasiada w nim trzech sędziów-dublerów, którzy nie powinni zostać przez prezydenta zaprzysiężeni". Chodzi o Mariusza Muszyńskiego, Jarosława Wyrembaka i Justyna Piskorskiego. Zdaniem "Koalicji 15 października" sędziami nie byli i nie są także ani Krystyna Pawłowicz, ani Stanisław Piotrowicz.
W przypadku Pawłowicz i Piotrowicza decydujący ma być fakt, że w momencie powołania do TK w 2019 r. przekraczali oni ustawową granicę wieku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Możliwość wejścia do TK będą mieli profesorowie Andrzej Jakubecki, Roman Hauser oraz Krzysztof Ślebzak, którzy zostali powołani w październiku 2015 r., jednak prezydent Andrzej Duda nie odebrał od nich ślubowania. Sejm ma niezwłocznie obsadzić 5 wolnych miejsc w TK.
Prezydent Duda już wcześniej sygnalizował, że zmiany w Trybunale Konstytucyjnym wprowadzane uchwałami Sejmu będą niezgodne z konstytucją.
- Nie po to ustrojodawca zrobił dziewięcioletnią kadencję TK, aby każda władza chciała przejmować Trybunał od razu po wyborach. Jeżeli dojdzie do takich precedensów, to będzie zachęta dla wszystkich kolejnych rządów, żeby robiły to samo. A to prosta droga do anarchii i absolutnego paraliżu państwa. Temu prezydent będzie się przeciwstawiał - stwierdziła Małgorzata Paprocka, minister w Kancelarii Prezydenta na antenie Polskiego Radia.
"Przyłębska będzie trzymać wejściówki"
Co zrobi prezydent w sytuacji, kiedy sejmowa większość przegłosuje uchwały? Według jednego z doradców głowy państwa, będzie reagował na wydarzenia zgodnie z Konstytucją.
– Sejmowych uchwał na pewno nie uzna. Koniec kropka. Gdyby sejmowa większość chciała wprowadzić swoich sędziów do Trybunału, to prezydent nie odbierze od nich ślubowania, mówiąc że to sędziowie-dublerzy. A tylko tak – według konstytucji – po wyborze przez Sejm można zostać sędzią TK – mówi nam anonimowo współpracownik Andrzeja Dudy.
Jego zdaniem, szefowa Trybunału Julia Przyłębska "będzie trzymała przepustki do budynku Trybunału dla swoich sędziów". - Będzie nadal płacona im pensja. Będą dalej na liście sędziów TK. A nowym sędziom, którzy mieliby być powołani przez sejmową większość, w ogóle nie wyda wejściówek. To dla Tuska nie będzie łatwy temat do przeskoczenia – dodaje nasz rozmówca.
W podobnym tonie wypowiada się nasz drugi rozmówca, osoba z otoczenia Pałacu Prezydenckiego. - Po co większości te uchwały? Pamiętajmy, że to rząd publikuje w "Monitorze Polskim" wyroki Trybunału Konstytucyjnego. Będą więc twierdzić, że orzeczenia obecnego TK nie są wyrokami. Będą publikować je z dopiskiem, że to nie jest Trybunał Konstytucyjny w rozumieniu Konstytucji - dlatego, że zasiadają w nim osoby nieuprawnione. I powiedzą, że wyrok ich nie wiąże. Bodnar powie również, że go to nie wiąże i wyśle jakiś okólnik do sądu, żeby nie brali decyzji Trybunału pod uwagę. I będzie bałagan – prognozuje nasz informator.
W jego opinii, sejmowa większość zapewne przyjmie uchwały w sprawie nieważności wyboru przez PiS sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
- Choćby dlatego, że uchwały w sprawie Trybunału wymyślił PiS, który je przegłosował pod koniec 2015 r. (chodzi o uchwały ws. nieważności wyboru pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego – przyp. red.). Rządzący stwierdzą, że tamte uchwały są nieważne. I zrobi się zamęt. Oczywiście – w opinii sejmowej większości – wygasi to kadencję wybranych przez PiS sędziów. Prezydent nie uzna tej decyzji i nie zrobi nic w kwestii nowych sędziów. Konstytucja tu jest precyzyjna. Sędzią Trybunału zostaje się po wyborze przez Sejm i odebraniu ślubowania przez prezydenta – mówi nam osoba z otoczenia Pałacu Prezydenckiego.
I jak dodaje, "zamęt", który chce wprowadzić obecna sejmowa większość ma być z korzyścią dla premiera Donalda Tuska.
- Po pierwsze, Tusk robi to głównie rękami marszałka Sejmu Szymona Hołowni. Po drugie, zawsze może powiedzieć swoim wyborcom, że próbował spełnić obietnice z kampanii i zaprowadzić porządek, ale to prezydent stoi na przeszkodzie. A prezydent nie ma zamiaru stać z boku i przyglądać się bezrefleksyjnie. Gra Tuska jest jasna, klarowna i czytelna. Hołownia i Trzecia Droga wchodzą w to jak "ciepły nóż w masło". Ale to jest ich sprawa – uważa nasze źródło w Pałacu Prezydenckim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według onet.pl, w Pałacu Prezydenckim ruszyły już przygotowania do powstrzymania "zamachu" na Trybunał Konstytucyjny. Według nieoficjalnych doniesień, sprawą mogłaby się zająć Rada Bezpieczeństwa Narodowego, a w zupełnej ostateczności prezydent może sięgnąć do swoich kompetencji konstytucyjnych, jako Zwierzchnik Sił Zbrojnych.
- Szantażowanie rządu zwoływaniem Rady Bezpieczeństwa Narodowego albo wykorzystywaniem swoich uprawnień jako zwierzchnika sił zbrojnych – to kompletna bzdura. To nie są narzędzia, które miałyby być używane w jakiejkolwiek politycznej grze. Bezpieczeństwo naszego kraju nie powinno i nie będzie podlegać żadnym targom. Prezydent w to na pewno nie pójdzie – mówi nam jeden z jego doradców.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski