Truszczyński: informować bardziej kompleksowo
Główny negocjator Jan Truszczyński przyznał w środę, że lepiej byłoby przekazać wszystkie informacje o zmianach w stanowiskach negocjacyjnych najpierw w Warszawie, a dopiero potem w Brukseli.
21.11.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Szef dyplomacji Włodzimierz Cimoszewicz i Danuta Huebner, sekretarz stanu ds. europejskich, po raz pierwszy poinformowali w poniedziałek w Brukseli, że Polska zgadza się, aby obywatele Unii mogli nabywać działki rekreacyjne w Polsce po siedmiu latach od wstąpienia naszego kraju do UE, a rolnicy z Unii - ziemię do własnoręcznej uprawy po 3-letnim okresie dzierżawy. Poinformowali też, że od momentu wstąpienia Polski do UE, bez okresu przejściowego, obywatele Wspólnoty będą mogli kupować mieszkania i domy w Polsce.
Na pytanie zadane w Brukseli, dlaczego rząd nie ogłaszał tych szczegółów wcześniej w kraju, kiedy przedstawiał nowe stanowisko w sprawie dostępu podmiotów unijnych do polskiego rynku nieruchomości, pani Huebner odpowiedziała: Nikt nas nigdy o to nie pytał, tutaj pytali, to odpowiadamy.
Oczywiście zawsze lepiej jest, jeżeli najpierw informujemy w kraju, a dopiero potem w Brukseli - powiedział Truszczyński w środę w Sejmie, w odpowiedzi na pytania dziennikarzy w tej sprawie.
Podkreślił, że nikt z kręgów rządowych nie obwinia dziennikarzy za niepełną informacje. To jest ostatnie słowo jakiego chciałbym użyć w stosunku do kogokolwiek, a w szczególności do mediów - zapewnił.
Główny negocjator wyjaśniał, że mamy do czynienia z natłokiem wydarzeń i faktów oraz z ich kompresją w czasie, co zmusza wszystkich do telegraficznych skrótów w prezentowaniu spraw istotnych.
Tymczasem Jean-Christophe Filori, rzecznik komisarza UE ds. poszerzenia Guentera Verheugena powiedział w środę, że przeszłość głównego polskiego negocjatora Jana Truszczyńskiego jest sprawą samych Polaków, a nie Unii Europejskiej.
Chodzi o sprawę wewnętrzną Polski. Stosunek Polaków do własnej przeszłości to sprawa samej Polski. Nie ma prawa unijnego, które dotyczyłoby "Vergangenheitsbewaeltigung". Nie mamy na ten temat żadnych komentarzy. To nie nasza sprawa - odpowiedział Filori w czasie codziennego spotkania rzeczników Komisji Europejskiej z prasą, zapytany, czy Komisji nie przeszkadza to, że Truszczyński współpracował z wywiadem PRL.
Poproszony o wyjaśnienie, jak rozumie niemiecki termin "Vergangenheitsbewaeltigung", wyjaśnił, że można to przetłumaczyć jako uporanie się z przeszłością. (an)