Wojskowi zabili własne dzieci. Prokuratura przedłuża śledztwa
Postępowanie w sprawie zabójstwa 6-latki przez jej ojca, komandosa Formozy, zostaje przedłużone. Taką samą decyzję podjęła prokuratura ws. zabójstwa 6-letniego chłopca przez innego wojskowego, Grzegorza B. Obaj podejrzani nie żyją, a śledczy analizują dowody znalezione na nośnikach.
08.08.2024 | aktual.: 08.08.2024 14:22
Tymi sprawami z Pomorza żyła cała Polska. Rok temu, pod koniec lipca 2023 r., matka 32-letniego starszego marynarza, żołnierza Formozy, otrzymała niepokojącą wiadomość od syna. Napisał, że "zrobił coś złego". Przerażona kobieta natychmiast udała się do jego mieszkania w Redzie. Tam dokonała przerażającego odkrycia: ujawniła zwłoki swojej 6-letniej wnuczki i psa. Syn jeszcze dawał oznaki życia, ale zaraz potem wydał ostatnie tchnienie.
- Na szyi dziewczynki ujawniono rany wskazujące na użycie noża. Na ciele mężczyzny również ujawniono rany zadane ostrym narzędziem. Na miejscu tragedii wykonano też oględziny przy pomocy skanera 3D. W mieszkaniu zabezpieczono szereg śladów oraz pięć noży - informował wówczas w rozmowie z Polską Agencją Prasową prok. Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Ustalono, że mężczyzna najpierw zabił psa, potem podciął nożem szyję córce. Następnie miał wejść do łazienki i samemu śmiertelnie się pociąć - podaje portal trojmiasto.pl, który donosi o przedłużeniu śledztwa do września br. z uwagi na konieczną analizę danych ujawnionych na zabezpieczonych nośnikach, aby ustalić motyw sprawcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przedłużone do września zostaje również postępowanie ws. Grzegorza B., podejrzanego o zabójstwo swojego 6-letniego syna. Do zbrodni doszło w październiku ub. r. w mieszkaniu rodziny w Gdyni. Ojciec (starszy marynarz z Komendy Portu Wojennego Marynarki Wojennej) miał - podobnie jak komandos Formozy - podciąć dziecku gardło i zabić psa. Po wszystkim uciekł i ukrywał się przez kilkanaście dni. Jego ciało znaleziono w stawie. Przyczyną śmierci było utonięcie.
"Na skroniach B. ujawniono dwie rany postrzałowe - nie były one przyczyną śmierci, mogły jednak ogłuszyć mężczyznę. Na ciele miał też płytkie, powierzchowne rany cięte, charakterystyczne dla osób, które chcą popełnić samobójstwo" - pisze trojmiasto.pl.
Z uwagi na to, że obaj podejrzani nie żyją, prowadzone wiele miesięcy postępowania najprawdopodobniej zostaną zakończone umorzeniem przez prokuraturę.
Czytaj także:
Źródło: PAP, trojmiasto.pl, WP