Rzecznik Praw Obywatelskich chce równego dostępu do znieczulenia podczas porodu
Rzecznik Praw Obywatelskich upomina się o godny poród. 75 proc. wszystkich znieczuleń podczas porodu, miało miejsce w największych miastach w Polsce - takich jak Warszawa, Kraków czy Katowice. Skąd takie dysproporcje? - pyta Adam Bodnar, RPO.
20.10.2015 | aktual.: 07.11.2015 17:21
- Znaczna dysproporcja w dostępie do świadczenia zdrowotnego finansowego w całości przez NFZ wzbudziła wątpliwości Rzecznika, czy rodzące kobiety mają w rzeczywistości zagwarantowany równy dostęp do tego świadczenia, bez względu na miejsce zamieszkania. Pomimo że znieczulenie farmakologiczne podczas porodu jest dostępne w ramach świadczenia gwarantowanego i przy braku przeciwwskazań pacjentka ma prawo do ubiegania się o jego podanie - twierdzi Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich.
W lipcu Ministerstwo Zdrowia wprowadziło nowe zasady kontraktowania porodów. Do kasy placówki za poród ze znieczuleniem trafia o ponad jedną piątą więcej - 2200 zł, a nie jak dotąd 1800 zł. Tyle obecnie kosztuje samo cesarskie cięcie. Jak się okazuje jednak nie wszędzie w równym stopniu świadczenie to jest dostępne.
- Nauczone doświadczeniem nie łudzimy się, że nowe prawo zacznie funkcjonować od dziś. Sam fakt, że znieczulenie zewnątrzoponowe jest refundowane, nie wystarczy. Na razie pewne jest, że liczba anestezjologów jest zbyt mała, aby pokryć budzące się właśnie w kobietach zapotrzebowanie na redukcję bólu porodowego. W tym kontekście nikt jeszcze nie powiedział nic o zmianach w normach zatrudnienia. Po drugie nadal nie powstał dokument, który regulowałby kwestie podawania znieczulenia zewnątrzoponowego od strony medycznej - twierdzą aktywistki z Fundacji "Rodzić po Ludzku".
Rzecznik swoje dalsze działania uzależnia od wyjaśnień, które złoży mu Narodowy Fundusz Zdrowia. Lipcowe zmiany są odpowiedzą legislacyjną rządu na raport Najwyższej Izby Kontroli, który został opublikowany sześć lat temu. Urzędnicy skontrolowali wówczas ponad 40 szpitali. W ośmiu z nich miało miejsce pobieranie opłat od rodzących pacjentek, mimo tego, że były ubezpieczone. Kobiety musiały płacić głównie za tzw. znieczulenie "na żądanie" oraz lepsze warunki pobytu w szpitalu. Koszt wahał się od 300 do 600 złotych. O nielegalnych praktykach powiadomiona została wówczas prokuratura.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .