Pomorze: krowa uciekinierka. Od miesiąca mieszka w lesie
Od miesiąca lasy w okolicach Wdzydz Tucholskich na Pomorzu mają nowego lokatora. To krowa, która uciekła z pobliskiego gospodarstwa i nie ma zamiaru wracać do obory.
Nie wiadomo, czy to kwestia zmian klimatu, czy też gdzieś głeboko zakodowanej w genach potrzeby wolności. Kolejna krowa stała się bohaterką mediów. Po Matyldzie, która przez dwa lata ukrywała się przed właścicielem w lasach koło Złotego Stoku na Śląsku, młodej krowie rasy limousine, adoptowanej przez żubry, czy w końcu zakończonej tragicznie historii krasuli, która zbiegła z transportu do rzeźni i schroniła się na jednej z wysp Jeziora Nyskiego, kolejna jałówka "wybrała wolność". Od miesiąca biega po lasach Nadleśnictwa Kościerzyna.
Poruszenie po słowach Tuska. Ostry komentarz Morawieckiego ws. reparacji
Krowę uciekinierkę uwiecznił na zdjęciu leśniczy Zdobysław Czarnowski, choć nie było to łatwe. Zwierzę zdziczało i boi się ludzi.
Właściciel krowy już wielokrotnie próbował zachęcić ją do powrotu do obory. Bezskutecznie. Do lasu przywieziono nawet jej matkę i uwiązano ją do drzewa. Liczono na to, że gdy młoda krowa ją zobaczy, uspokoi się i będzie można podać jej środek usypiający. Niestety, to też nie poskutkowało.
Internauci zwracają uwagę, że to kolejna krowa rasy limousine, która woli żyć w lesie niż w oborze. Tej samej rasy była bowiem również krasula adoptowana przez żubry. "Może bycie na gigancie mają w genach?" - pyta się jedna z internautek.