Połowa gdańszczan nie chce uchodźców. Tylko 26 proc. powiedziała stanowcze "tak" dla imigrantów
• Adamowicz: Połowa gdańszczan nie chce przyjąć uchodźców
• Chmielowski: Niechęć jest sumą obserwacji tego, co się dzieje tuż za naszą miedzą
• Do Polski ma trafić 5 tys. uchodźców
• Zaremba: Mieszkańcy Gdańska chcą bezinteresownie pomagać osobom przybywającym do Europy
- Robiliśmy niedawno badanie opinii publicznej i niestety połowa gdańszczan, z przykrością to stwierdzam, nie chce przyjąć uchodźców. Czyli gdyby rząd polski zdecydował, że przyjmujemy uchodźców i dogadał się z samorządem gdańskim, że na przykład mamy przyjąć 100-200 uchodźców, to na tak sformułowany problem, pytanie, ponad połowa, pięćdziesiąt parę procent, powiedziało, że nie. Tylko 26 proc. akceptowało, reszta nie miała na ten temat zdania - mówi Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska.
Jak wskazują badania przeprowadzone na zlecenie urzędu miejskiego najbardziej niechętni przybyszom i obcym są osoby w wieku 18-35 lat. Podobny, ogólnopolski sondaż przeprowadzono we wrześniu ubiegłego roku. Okazało się wówczas, że aż 65 proc. respondentów nie chce w Polsce osób z Bliskiego Wschodu oraz Afryki. Oznacza to, że Gdańsk nie jest wyjątkiem.
- Sprzeciw wobec przymusowego osiedlenia emigrantów wcale mnie nie dziwi. Mieszkańcy mają prawo akcentować swoje obawy wobec nich, choćby ze względu na dostęp do informacji pokazujących ich dokonania w innych państwach europejskich, np. w Niemczech. Ta niechęć wcale nie musi wynikać z nacjonalizmu, szowinizmu, ksenofobii itd. Moim zdaniem jest sumą obserwacji tego, co się dzieje tuż za naszą miedzą - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską Marcin Chmielowski, politolog z Fundacji Wolności i Przedsiębiorczości.
Jak podkreśla politolog państwo i samorząd tak naprawdę nie mają żadnej swojej własności, ponieważ żadnej nie wypracowały. Mają za to obecnie możliwość rozporządzania własnością pochodzącą z zawłaszczenia tego, co wypracowali obywatele. Skoro więc większość obywateli nie popiera przyjazdu uchodźców i tego, żeby korzystali oni z przestrzeni publicznej, to samorząd powinien uszanować ich decyzję. Jeśli tego nie zrobi, powinien zostać rozliczony w kolejnych wyborach.
Środowiska narodowe dały wyraz swojego sprzeciwu w sobotę, gdy 400 osób demonstrowało przeciwko polityce prowadzonej przez Unię Europejską wobec imigrantów. Uczestnicy przed pikietą odpalili pochodnie. Skandowano antyimigranckie hasła "Polska nie jest do sprzedania" lub "a na drzewach zamiast liści będą wisieć islamiści".
Czy oznacza to, że gdańszczanie nie chcą pomagać potrzebującym?
- To nieprawda. Mieszkańcy Gdańska chcą bezinteresownie pomagać osobom przybywającym do Europy. Zorganizowaliśmy dla nich zbiórkę ubrań. W czasie jej trwania otrzymaliśmy 350 kilogramów odzieży to ponad 50 worków. Zebrane rzeczy znajdują się obecnie w gdyńskim magazynie. Trafią do Niemiec, gdy tylko znajdzie się transport. Do opłacenia ciężarówki brakuje nam 350 złotych dlatego apeluję o wsparcie naszej akcji - mówi Wirtualnej Polsce Małgorzata Zaremba, organizatorka zbiórki.
Kraje Unii Europejskiej rozdzielą między siebie 120 tys. osób, które przybyły z bliskiego wschodu. W pierwszej turze nowy dom znajdzie 66 tys. uchodźców, przebywających obecnie we Włoszech oraz Grecji. 5 tys. z nich trafić ma do Polski. Wiadomo już, gdzie zamieszkają. Urząd do Spraw Cudzoziemców wybrał pięć ośrodków mieszczących się w Warszawie, Białymstoku, Zalesiu, Wohyniu i w Ustroniach. Trafi do nich 65 osób z obozów w Grecji oraz cztery osoby z Włoch.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .