Na Pomorzu nie będzie szpitala tymczasowego. Decyzja powinna zapaść wcześniej
Pomorze w czwartej fali epidemii koronawirusa nie doczeka się szpitala tymczasowego dla pacjentów covidowych. Szpital nie powstanie, choć Ministerstwo Zdrowia parokrotnie go zapowiadało. Rozmówcy Wirtualnej Polski przyznają, że szpital jest potrzebny, ale decyzja powinna zapaść znacznie wcześniej. Kolejne oddziały w regionie są zamykane by leczyć pacjentów zakażonych COVID-19.
10.12.2021 08:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wbrew niedawnym zapowiedziom rzecznika Ministerstwa Zdrowia, w Gdańsku nie ma planów utworzenia szpitala tymczasowego. Na przełomie listopada i grudnia Wojciech Andrusiewicz parokrotnie zapowiadał, że taki szpital ponownie zostanie uruchomiony. W poprzednich falach szpital działał w gdańskiej hali Amber Expo oraz w szpitalu MSWiA w Sopocie, który obecnie świadczy zabiegi sanatoryjne.
26 listopada Wojciech Andrusiewicz mówił, że wojewoda pomorski nie widzi na razie podstaw do uruchomienia szpitala tymczasowego, choć - jak podaje RMF FM - wniosek o jego uruchomienie został wysłany do ministra zdrowia 22 listopada.
Szpitala tymczasowego nie będzie. Jest za mało czasu
Pomorze pomimo wysokiego zaszczepienia notuje spore wzrosty liczby zakażeń w czwartej fali epidemii koronawirusa. 10 października w regionie zanotowano 65 nowych zachorowań. 10 listopada było ich znacznie więcej - 1006. W czwartek 9 grudnia nowych zachorowań w regionie było 1677. Rzecznik ministra zdrowia poinformował RMF FM, że szpital tymczasowy w Gdańsku nie powstanie.
Zobacz także: Sikorski o działaniach rząd wobec IV fali. "To ma swoją nazwę w kodeksie karnym"
"Wspólnie z wojewodą i NFZ uznaliśmy, że uruchomienie tego szpitala zajęłoby zbyt dużo czasu. Szpital po III fali został przywrócony do standardu funkcjonowania przed epidemią. Zapadła decyzja o powiększeniu bazy łóżkowej w pozostałych szpitalach, co zagwarantuje odpowiedni bufor" - przekazał rozgłośni Wojciech Andrusiewicz.
Nieoficjalnie słyszymy, że problemem może być szybkie skompletowanie infrastruktury medycznej. - Dzisiaj jest za późno na tę decyzję. Nawet gdyby minister teraz ją wydał, to najgorsze zagrożenie dla pacjentów mielibyśmy za sobą. Gdyby decyzję podjęto przed końcem listopada, to teraz byłaby szansa na uruchomienie - mówi nam jeden z rozmówców.
Lekarz wojewódzki: Sytuacja jest bardzo trudna
- Wszyscy zgłaszają potrzebę takiego szpitala. Mówią o tym też szefowie szpitalnych oddziałów ratunkowych. Jeżeli chodzi o miejsca respiratorowe, to na 90 respiratorów mamy zajętych 56. Bufor bezpieczeństwa jest zachowany. Natomiast jeżeli chodzi o covidowe łóżka szpitalne to sytuacja jest bardzo trudna. Mamy 1030 zajętych łóżek, na 1113 zabezpieczonych (dane z czwartku - red.). To nie jest bufor bezpieczeństwa, bo powinno być minimum 150 więcej - powiedział w rozmowie z WP dr Jerzy Karpiński, lekarz wojewódzki.
W niektórych szpitalach na Pomorzu zamykane są już oddziały, by można było przyjmować na nich pacjentów covidowych. Tak jest np. w Tczewie, gdzie zamknięto szpitalny oddział chorób wewnętrznych. Trudno jest też w Chojnicach, w których w tym tygodniu zajęte były wszystkie łóżka covidowe.
- Jesteśmy w kontakcie z NFZ-em i dyrektorami szpitali, już teraz kosztem innych oddziałów trzeba zwiększać bazę. To np. oddziały chorób wewnętrznych, laryngologia, ortopedia, chirurgia. To niezwykle trudne decyzje dla dyrektorów i ordynatorów, bo część osób trzeba wypisać i przełożyć zabiegi, jeżeli nie zagraża to ich życiu - dodał dyrektor Departamentu Zdrowia Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku.
Trudny dostęp do opieki szpitalnej. "Nieodwołalne straty w zdrowiu"
Przekształcanie oddziałów szpitalnych w oddziały covidowe to spore problemy dla pacjentów. Ci niechorujący na covid, a wymagający hospitalizacji, będą musieli dłużej czekać na opiekę szpitalną - stwierdził w rozmowie z WP dr Tadeusz Jędrzejczyk, Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego oraz były szef NFZ.
- W najlepszym przypadku będą czekali dłużej na leczenie szpitalne, w najgorszym przypadku mogą nieodwołalnie stracić na zdrowiu ze względu na ograniczona dostępność opieki lekarskiej. Sytuacja jest trudna w całym województwie - powiedział dr Tadeusz Jędrzejczyk.
- Szpitale zgłaszają, że napięcia wywołuje brak dodatków covidowych dla personelu izb przyjęć i oddziałów ratunkowych, na których pacjenci covidowi są przyjmowani. One pełnią rolę buforową. Zanim znajdzie się łóżko szpitalne, to pomoc jest udzielana, a pacjent jest leczony - dostaje leki i tlen - na oddziale ratunkowym - dodał.
Źródło: WP Wiadomości, RMF FM