Gadaniem w koronawirusa. Jak rząd nas (nie) przygotował na IV falę pandemii [ANALIZA]
- Zegar tyka i czas nieubłaganie idzie do przodu. Jesteśmy w sytuacji, kiedy nie zadajemy sobie już pytania, czy będziemy mieli do czynienia z IV falą COVID-19, tylko po prostu kiedy ona nastąpi i jaka będzie jej intensywność – powiedział minister zdrowia 23 lipca. Minęły ponad cztery miesiące. W Wirtualnej Polsce analizujemy, co wyniknęło ze wszystkich najważniejszych w ostatnich miesiącach zapowiedzi polityków odpowiedzialnych za walkę z pandemią.
--- LIPIEC ---
2 lipca. Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz w TVN24 przyznaje, że w rządzie zaczęła się dyskusja na temat odpłatności szczepień przeciw COVID-19.
W kolejnych dniach przedstawiciele rządu wypuszczają przecieki, że odpłatność jest poważnie brana pod uwagę, a 22 lipca na antenie Radia Wrocław minister zdrowia stwierdza "zastanawiamy się, co zrobić ze szczepieniami po wrześniu".
Szybko okazuje się, że jest to wyłącznie akcja propagandowa, która ma pospieszyć niezdecydowanych zgodnie z założeniem "jak za darmo, to wezmę". Parę tygodni później Adam Niedzielski w Wirtualnej Polsce przyznaje, że "wprowadzenie odpłatności za szczepienie przeciw COVID-19 jest mało prawdopodobne". Szczepienia nadal są darmowe.
Na półmetku wakacji rząd przyjmuje nową strategię: zachęca do szczepień, ostrzega przed zagrożeniem i ma nadzieję, że może nie będzie tak źle. 30 lipca Adam Niedzielski w towarzystwie premiera i szefa KPRM ogłasza pełną gotowość systemu ochrony zdrowia do walki z IV falą. - Jesteśmy przygotowani na zwiększoną liczbę zakażeń, na zwiększoną presję na infrastrukturę szpitalną. Wszystkie służby, zagadnienia techniczne, logistyczne są dopracowane i wszyscy są w pełnej gotowości - mówi.
Już dzień później, 31 lipca, Mateusz Morawiecki nieco spuszcza z tonu, ogłaszając, że IV fala "może - ale nie musi - mieć łagodniejszy przebieg od poprzednich". Strategia "może będzie tak albo będzie zupełnie inaczej" pobrzmiewa w kolejnych wypowiedziach szefa rządu: - Oczywiście możemy liczyć na ten łagodniejszy scenariusz, na ten łagodniejszy przebieg procesu zakażeń, ale wolimy szykować się na złe scenariusze.
--- SIERPIEŃ ---
3 sierpnia wiceminister zdrowia w Telewizji Republika pręży muskuły przed IV falą i stwierdza: - Widzimy, że poprzednie fale zahartowały nas w walce. Myślę, że schematy, które są wypracowane, przećwiczone, nie powinny sprawiać kłopotu służbie zdrowia. Waldemar Kraska uspokaja też widzów stwierdzeniem, że "infrastruktura szpitalna na czwartą falę pandemii jest gotowa". – Plan jest od wielu tygodni – podkreśla.
Plan rzeczywiście wydaje się potrzebny, bo 5 sierpnia Adam Niedzielski w RMF FM mówi, że "my już faktycznie mamy IV falę". Tygodniowa średnia zakażeń zbliża się do 200 przypadków. Wakacje trwają w najlepsze.
Pytania o zagrożenia powracają pod koniec sierpnia, kiedy uczniowie szykują się do powrotu do szkół. Wiceminister Kraska 26 sierpnia stwierdza, że "jest za wcześnie", by mówić o planowanych obostrzeniach. - Musimy zobaczyć, gdzie i w jakim stopniu dojdzie do zwiększonej liczby nowych zakażeń - mówi. Tego dnia resort zdrowia informuje o 251 nowych zakażeniach i trzech zgonach.
--- WRZESIEŃ ---
13 września minister zdrowia kolejny raz ogłasza, że "IV fala jest nieunikniona, ona już jest". - To jest oczywiście bardzo niepokojące, bo to narzuca taką perspektywę, że osiągnięcie tysiąca czy więcej zakażeń to już nie jest perspektywa końca września, a najbliższych dwóch tygodni - stwierdza.
Adam Niedzielski się nie myli. 30 września dowiadujemy się o 1200 nowych zakażeniach i 27 zgonach.
--- PAŹDZIERNIK ---
Szybko rosnąca liczba zakażeń uruchamia pandemiczną loterię. - Myślę, że nie będzie 10 tys. zakażeń koronawirusem - przewiduje 3 października w TOK FM prof. Andrzej Horban, główny doradca premiera ds. COVID-19.
6 października rząd informuje o 2085 kolejnych zakażeniach i 33 zgonach. Minister zdrowia w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" stwierdza: - Na dziś nie będzie żadnych obostrzeń. Na pewno nie zamkniemy szkół. Obecnie mamy zupełnie inne nastawienie do wprowadzania restrykcji.
8 października później szef resortu zdrowia podbija stawkę i przewiduje, że "szczyt IV fali nie powinien przekroczyć 20 tys. zakażeń".
--- LISTOPAD ---
1 listopada Adam Niedzielski zapowiada za to, że na najbliższe posiedzenie Sejmu trafi ustawa, która uprawni pracodawców do sprawdzenia, czy pracownik jest zaszczepiony. - To jest bardzo dobre rozwiązanie – przekonuje.
"Bardzo dobre rozwiązanie" nie zostaje jednak zaakceptowane ani przez rząd, ani przez część posłów PiS. Minister musi schować projekt ustawy do szuflady. Mimo osobistej porażki 5 listopada przekonuje, że brak dodatkowych obostrzeń to celowe działanie rządu, skoro Polacy nie przestrzegają nawet tych, które obowiązują obecnie. Adam Niedzielski na antenie Polskiego Radia stwierdza, że "w ogóle ta ścieżka wzmacniania restrykcji wydaje się mało skuteczna i efektywna w Polsce. Dlatego myślimy o innych rozwiązaniach".
6 listopada premier znowu ostrzega, że "IV fala pandemii zapukała do nas bardzo głośno". Tego dnia dowiadujemy się o 15 190 nowych przypadkach i 186 zgonach. - To jeszcze nie jest apogeum – dodaje Adam Niedzielski. Obostrzenia nie są wprowadzane, liczba zakażeń i zgonów z tygodnia na tydzień wzrasta lawinowo. Rząd niemal codziennie słyszy od ekspertów, że stał się zakładnikiem antyszczepionkowców.
W odpowiedzi 17 listopada z szuflady wyciągnięty zostaje projekt ustawy, który miałby dawać pracodawcy możliwość weryfikowania, czy pracownik jest zaszczepiony. Tym razem pomysł ministra zdrowia przejmuje grupa posłów PiS, którzy zapewniają, że złożą go jako własną inicjatywę, mimo sprzeciwu części posłów w klubie. Na zapowiedzi się kończy. Ze względu na wewnętrzne napięcia projekt nie zostaje złożony do laski marszałkowskiej.
Mimo coraz tragiczniejszej sytuacji epidemicznej 18 listopada minister daje do zrozumienia, że Polki i Polacy nie muszą się niepokoić żadnymi ograniczeniami. - Jest mało prawdopodobne, abyśmy mieli święta Bożego Narodzenia zakłócone COVID-em i dodatkowymi restrykcjami – stwierdza w rozmowie z PAP. Wprost przyznaje, że rząd bierze pod uwagę postawę antyszczepionkowców: - Trzeba sobie zdawać sprawę, że u nas pewne środki przymusu nie tylko są źle odbierane, ale potrafią działać przeciwskutecznie i zniechęcać ludzi, uruchamiać postawę jeszcze bardziej negatywną czy wręcz agresywną. Ruch antyszczepionkowy w Polsce - z przykrością to muszę powiedzieć - jest stosunkowo silny i w pewnym sensie sprofesjonalizowany.
22 listopada premier kolejny raz widzi światełko w tunelu. - IV fala pandemii będzie miała wydłużony charakter, ale z mniejszą liczbą zgonów. W województwach podlaskim i lubelskim jest coraz mniej zakażeń. Jest nadzieja, że w innych województwach fala zacznie opadać - dodaje.
24 listopada opozycja na zaproszenie marszałek Sejmu bierze udział w niezobowiązujących konsultacjach, by zastanowić się co dalej. Liczba zakażeń rośnie, obostrzeń nadal nie ma. Minister zdrowia nie bierze udziału w rozmowach.
Niedzielski pojawia się 25 listopada na antenie RMF FM i nadal przekonuje, że wprowadzanie dodatkowych obostrzeń nie ma większego sensu: - Na pewno wiemy w tej chwili, że restrykcje są mało skutecznym środkiem ograniczenia wzrostu pandemii.
29 listopada ten sam minister zdrowia zapowiada nowe obostrzenia na początek grudnia w związku z tym, że liczba zakażeń utrzymuje się na średnim poziomie ok. 23 tys. dziennie. Niedzielski wyraża także zaniepokojenie pojawieniem się "nowego ryzyka w postaci mutacji Omikron". Jeszcze tego samego dnia szef rządu kolejny raz ostrzega, ale nadal widzi światełko w tunelu – jest nim drgnięcie liczby osób zgłaszających się na szczepienia: - Cieszę się, że szczepienia ruszyły, niestety jest to radość przez gorzkie łzy. Przede wszystkim dlatego, że zaczynamy się bać wirusa. Niestety ten strach jest realny, bardzo właściwy, ponieważ wirus SARS-CoV-2 znowu zbiera śmiertelne żniwo, przede wszystkim wśród osób niezaszczepionych.
30 listopada. Wprowadzone restrykcje wywołują u lekarzy śmiech przez łzy. Rząd decyduje się na minimum – wprowadza zakaz lotów z Polski do Botswany, Eswatini, Lesotho, Mozambiku, Namibii, RPA, Zimbabwe, a osoby wracające z tych krajów nie mogą zostać zwolnione z kwarantanny przez 14 dni. Rząd do 50 proc. zmniejsza też limity w sklepach, kościołach, restauracjach, kinach, teatrach czy basenach dla osób niezaszczepionych. Rząd nie przygotowuje jednak żadnej ustawy, która dawałaby prawo sprawdzania, kto jest zaszczepiony, a kto nie.
--- GRUDZIEŃ ---
7 grudnia rząd idzie krok dalej. Minister zdrowia - autor słów o tym, że "jest mało prawdopodobne, abyśmy mieli święta Bożego Narodzenia zakłócone COVID-19 i dodatkowymi restrykcjami" oraz "wzmacnianie restrykcji wydaje się mało skuteczne i efektywne w Polsce" - ogłasza dodatkowe obostrzenia na okres świąteczny. Od 15 grudnia limity wstępu zostają zmniejszone do 30 proc. Rząd od połowy miesiąca zakazał też tańca w dyskotekach i klubach. Z jednym wyjątkiem: gorączki sylwestrowej nocy. Wtedy będzie można tańczyć.
Resort zdrowia zapowiada też inne restrykcje – które budzą więcej entuzjazmu wśród ekspertów. Chodzi o naukę zdalną uczniów w okresie okołoświątecznym, obowiązkowe testy dla współdomowników osób chorych i obowiązek testowania dla przyjezdnych spoza strefy Schengen. To pierwsze tak konkretne działania ogłoszone cztery miesiące po stwierdzeniu, że "IV fala jest już w Polsce".
--- I CO DALEJ? ---
Może cztery miesiące to wcale nie tak długo, biorąc pod uwagę jeszcze jedną zapowiedź Adama Niedzielskiego, że 1 marca wprowadzone zostaną obowiązkowe szczepienia dla trzech grup: medyków, nauczycieli i służb mundurowych. Trudno jednak przywiązywać się do tych słów, biorąc pod uwagę wypowiedź wiceministra Kraski, który szybko dodał, że nie jest to termin definitywny. Rzecznik rządu jeszcze dosadniej podważa wiarygodność zapowiedzi Adama Niedzielskiego. Piotr Müller stwierdził, że "obowiązkowe szczepienia nauczycieli, które mają wejść w życie 1 marca, jeszcze nie są przesądzone". Jego zdaniem, zapowiedź Ministerstwa Zdrowia to jedynie "kierunkowa deklaracja".
To nie pierwszy problem Ministerstwa Zdrowia z dotrzymywaniem terminów. Ustawa kompensacyjna, nad którą Sejm zaczyna prace, została ogłoszona na początku 2021 roku – dwa tygodniu po uruchomieniu Narodowego Programu Szczepień - a miała wejść w życie już w maju. Ponad półroczny poślizg w rozpoczęciu prac pozwala dość sceptycznie podchodzić do składanych zapewnień.
Jeśli rząd miał plan na walkę z IV falą pandemii, to jego realizacja wygląda na plan zagadania koronawirusa. Na razie nie okazał się on skuteczny. W czwartek ministerstwo zdrowia poinformowało o 27 458 przypadkach zakażeń i śmierci 562 osób. Skala przebiła przewidywania ministra zdrowia i głównego doradcy premiera ds. COVID-19.
Minister zdrowia zna już przynajmniej odpowiedź na własne rozważania z lipca, kiedy stwierdził, że "nie zadajemy sobie już pytania, czy będziemy mieli do czynienia z IV falą COVID-19, tylko po prostu kiedy ona nastąpi i jaka będzie jej intensywność". Intensywność jest porażająca. Od tego czasu – według oficjalnych rządowych statystyk – na COVID-19 zachorowało 850 tys. osób, a zmarło ponad 11 500. Czy tak wyglądał rządowy plan?