Kandydatka KO: Opluto mnie i zwyzywano na ulicy. "Eksterminować was"
Małgorzata Rybicka, działaczka z Gdańska i kandydatka do Sejmu Koalicji Obywatelskiej, została opluta i zwyzywana, gdy rozdawała ulotki wyborcze. - Polacy są chorzy na nienawiść, a winę za to ponosi władza PiS - mówi WP zaatakowana przez zamaskowanego mężczyznę.
Do incydentu doszło we wtorek przed dworcem PKP w Gdańsku Wrzeszczu. Startująca do Sejmu z listy Koalicji Obywatelskiej Małgorzata Rybicka, która od ponad 32 lat prowadzi Stowarzyszenie Pomocy Osobom Autystycznym, rozdawała ulotki wyborcze. - To był całkowicie pokojowy przekaz - podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską działaczka.
Kandydatka KO zwyzywana i opluta
Jak opowiada kandydatka na posłankę, w trakcie akcji ulotkowej podszedł do niej starszy mężczyzna, który zaczął wyzywać ją od "ku***", po czym napluł jej na buty. Nie minęła godzina, a inny człowiek na rowerze rzucił w jej kierunku: "Eksterminować was k***y jeb***". - Miał częściowo zasłoniętą twarz kominiarką. Wszystko działo się bardzo szybko. Nie udało nam się zrobić zdjęcia tego człowieka - zszokowana Rybicka tłumaczy, dlaczego nie złożyła zawiadomienia w komendzie policji.
- To kojarzy się jednoznacznie. Eksterminacja dotyczyła Żydów w czasie wojny. Część z mojej rodziny była ofiarami tej eksterminacji, bo byli to lwowscy Żydzi. My w Gdańsku dobrze wiemy, że za złymi słowami idą złe czyny. Ciągle opłakujemy naszego prezydenta Pawła Adamowicza, który zginął w wyniku kampanii nienawiści skierowanej przeciw niemu - mówi kandydatka z listy KO, która opisała całe zdarzenie w mediach społecznościowych.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobiety o udziale w wyborach. Na kogo planują głosować?
Jako że do ataku doszło kilkanaście godzin po debacie wyborczej w TVP, kandydatka z listy opozycji sądzi, że mogło to mieć bezpośredni związek. - Polacy są chorzy na nienawiść, a winę za to ponosi władza PiS, które nieustannie sączy nienawistne treści za pomocą rządowych mediów, nazywanych zupełnie niesłusznie publicznymi - komentuje. Dodaje też, że nie były to pierwsze wulgaryzmy, które padły pod jej adresem w trakcie kampanii wyborczej.
- W czasach PRL-u razem z moim śp. mężem Arkadiuszem Rybickim (zginął w katastrofie smoleńskiej - przyp. red.) walczyłam o prawa człowieka i wolną Polskę - podkreśla Rybicka. - W czasie kampanii padało w moją stronę wiele słów raniących i nienawistnych: że jestem sz***ą, że się sprzedałam, że jestem opcją niemiecką - wylicza.